Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu chce, by zbiór jeżdżących eksponatów powiększył się o brytyjski czołg Centurion oraz transporter opancerzony Sd.Kfz. 251. Oba pojazdy są już w placówce, ale nie wiadomo jak długo potrwają prace konserwatorskie. W dużej mierze jest to uzależnione od dostępnych funduszy.
Zarówno czołg Centurion Mk.5, jak i transporter opancerzony Sd.Kfz. 251 zostały przywiezione do Poznania z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, którego oddziałem jest poznańska placówka. Przyjęty w kwietniu 2015 r. do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego czołg był darem przekazanym Polsce przez Królestwo Niderlandów. - Teraz trafił do nas, stanął pod dachem, między pawilonami. To już będzie drugi czołg jeśli chodzi o brytyjskie pojazdy gąsiennicowe w naszych zbiorach. Do tej pory mieliśmy Centaura, teraz mamy też Centuriona - powiedział ppłk Tomasz Ogrodniczuk, szef poznańskiego muzeum
Chcą, by Centurion znów był na chodzie
Poznańskie muzeum chce przywrócić Centuriona do stanu jezdnego. - Nasza ekipa renowatorów już zabrała się do uruchomienia niektórych mechanizmów. Wiemy, że do wykonania jest dużo pracy. Trudno jeszcze powiedzieć, ile czasu zabierze ożywienie pojazdu, ale jesteśmy dobrej myśli - powiedział. Już wiadomo, że nie będzie to jedyny pojazd, który ma powiększyć zbiór jeżdżących eksponatów poznańskiej kolekcji. W ostatnim czasie z Muzeum Wojska Polskiego przyjechał do Poznania także niemiecki transporter opancerzony Sd.Kfz. 251/1 Ausf. D. Pojazd zatonął w Pilicy w czasie nieudanej próby przejechania przez zamarzniętą rzekę w styczniu 1945 r. Transporter wydobyto z wody w marcu 1989 r. - Ten pojazd jeszcze nie jest eksponowany. Trwają przy nim prace konserwatorskie, zabezpieczające. Musimy ten pojazd rozebrać, przeprowadzić weryfikację wszystkich podzespołów, części. Docelowo on też ma jeździć; będzie eksponowany przy naszym Sd.Kfz. 6 – powiedział ppłk Ogrodniczuk.
Jak przyznał, przeszkodą, która uniemożliwia szybkie zakończenie prac konserwatorskich są fundusze. - Takie prace nie są tanie. Zobaczymy, ile będziemy w stanie zrobić sami, jakie prace trzeba będzie przeprowadzić już poza muzeum. Zależy nam na ożywianiu egzemplarzy, które pozyskujemy. Chcemy, by to muzeum było muzeum żywym, by można było prezentować nasze pojazdy w ruchu - dodał.
Duże zainteresowanie militariami
Szef muzeum podkreśla, że liczba odwiedzających placówkę otwartą w nowej lokalizacji w październiku 2019 r., kilka miesięcy przed początkiem pandemii, obecnie szybko rośnie. - Przyjeżdżają grupy szkolne, coraz więcej osób spoza Wielkopolski. Mamy gości z całego kraju. Wśród odwiedzających nasze zbiory było w ostatnich tygodniach dużo gości z Ukrainy, a więc osób, które uciekły przed wojną i trafiły do Poznania. Także nasze muzeum stanowi dla nich atrakcję, sposób spędzenia czasu wolnego" - dodał Ogrodniczuk.
"Ogórkiem" do muzeum
Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu znajduje się na poznańskiej Woli, a dokładniej na terenie dawnych koszar, w pobliżu portu lotniczego Poznań-Ławica. Od majowego weekendu do placówki można dotrzeć korzystając ze specjalnej linii jeszcze łatwiej. Niemal do końca września w soboty w trasy wyjeżdżać będzie zabytkowy autobus linii 102. Jelcz 043, tzw. "Ogórek" odbywa kursy między centrum miasta a Muzeum Martyrologii Wielkopolan w Forcie VII i Muzeum Broni Pancernej.
Wśród zbiorów muzeum jest m.in. kompletny, jeżdżący egzemplarz działa samobieżnego Sturmgeschuetz IV, unikatowa niemiecka armata polowa 7,7 cm leichte Feldkanone (l.F.K.) 1896 n. czy polska tankietka z 1935 roku. W kolekcji jest też czołg "Rudy" z serialu "Czterej pancerni i pies" oraz czołgi, które zagrały w "Moście szpiegów" Stevena Spielberga.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu