Część mieszkańców podpoznańskiej Mosiny narzeka na papugę arę. Miejscowym jest dobrze znana od kilku lat. Zdążyła zyskać przydomek i zdobyć fanów w sieci. Jednak w ostatnim czasie zwierzę ma się bardziej dawać we znaki. Właściciel ptaka podkreśla, że Koko - nazywana MosiniArą - nie jest niebezpieczna, ale przeprasza wszystkich tych, którzy z powodu jej zachowania mogli poczuć się zagrożeni.
Papuga, którą mieszkańcy Mosiny nazwali "MosiniArą", to tak naprawdę Koko. Regularnie pojawia się w mieście od siedmiu lat. Egzotyczny gość nikogo już nie dziwi. Zyskała sławę i doczekała się własnego hasztaga - #mosiniara. W sieci są jej liczne zdjęcia i nagrania.
Większości mieszkańców ptak nie przeszkadza.
- Atrakcja, bardzo fajnie, lata sobie tu i tam i krzywdy nie zrobiła wcale - mówi mieszkanka.
- To fajna rzecz, której nie ma gdzie indziej - dodaje inna kobieta.
"Niby niewinna..."
Teraz niektórzy się skarżą, że stała się uciążliwa. Ma zaczepiać i atakować rowerzystów, przesiadywać na samochodach, a nawet próbować do nich wlatywać.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Egzotyczne papużki zadomowiły się w miejskim parku. "Atrakcyjny element. Ale do czasu"
"Byłem świadkiem, jak ta papuga leciała tak nisko, że pewna kobieta aż musiała schylić głowę i się przewróciła na rowerze" - pisze internauta na jednym z lokalnych forów.
W sieci krąży nawet filmik, na którym widać, jak papuga próbuje dostać się do jednego z samochodów. "Chciała wtargnąć nam do auta, gdzie siedziały dzieci. Niby niewinna, ale oskubała nam gumę od szyby, tak jakby chciała dostać się do środka. Dzieci na końcu już się bały, a papuga nie chciała odlecieć" - napisała właścicielka pojazdu.
- Pani też podobno jechała motorkiem i w trakcie jazdy zaczęła ją atakować. To jest niebezpieczne - przyznaje jedna z mieszkanek. Dodaje jednocześnie: - To jest atrakcja, nie da się ukryć. Jedyna w Mosinie teraz.
Do mosińskiej straży miejskiej nie wpłynęły dotąd zgłoszenia dotyczące zagrożenia lub szkód, które miałaby spowodować ara. Papuga jest natomiast już znana policji, która wystawiła jej właścicielowi 50 złotych mandatu za to, że ptak latał bez nadzoru.
Właściciel papugi przeprasza
Właściciel zwierzęcia przeprasza tych, którzy poczuli się tych, którzy mogli poczuć się niekomfortowo. - Przepraszam wszystkich, którym faktycznie coś się stało. Jeśli kiedyś to się powtórzy, ona komuś coś zrobi, proszę o telefon, a ja na pewno pokryję wszelkie koszty - mówi Zbyszko Fibiger.
Jak dodaje, w naszym kraju papuga na ulicy to rzadkość, stąd ludzie mogą być zaskoczeni, a nawet przestraszeni takim widokiem. - Ta papuga nikomu nic nie zrobiła, ona nie dzióbnie. To nie jest agresywny ptak - podkreśla. I zapowiada, że teraz ptak więcej czasu będzie spędzać w wolierze.
Przyznaje też, że ptak faktycznie ma słabość do gumowych elementów takich jak uszczelki od aut. Właściciel zapowiada, że ewentualne koszty szkód wyrządzonych przez papugę pokryje.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Julia Hrynvaks