Tarpan, który przeleżał ponad 30 lat w stodole, syrenka z autografem Bohdana Łazuki czy jeden z kilkunastu sprawnych mikrusów w Polsce - to tylko trzy samochody z olbrzymiej kolekcji Zbigniewa Koprasa. Dla pasjonata motoryzacji spod Poznania, auta to nie tylko trochę blachy, żelaza i szkła na czterech kółkach. Dla niego każde ma duszę, swoją własną, indywidualną historię.
Umawiamy się na rozmowę w jego warsztacie samochodowym w Fiałkowie pod Poznaniem. To dzień roboczy. Przyjeżdżają kolejni klienci. Jedni na przegląd, inni z drobnymi naprawami. Codzienne sprawy. Kiedy jednak przekroczy się próg zakładu Zbyszka Koprasa, można przenieść się w czasie. Na ścianach pełno tabliczek informujących o kolektywnej pracy sprzed kilku dekad, pod ścianą stoją szafy grające. Prawdziwe skarby jednak znajdziemy głębiej, w kolejnych pomieszczeniach.
Sens życia według Zbigniewa Koprasa
Ponad sto zabytkowych samochodów i około 330 motocykli. Mniej więcej. Jak przyznaje, co jakiś czas dla pewności musi je policzyć, jednak dawno tego nie robił. Bo nie ich wartość materialna jest tu najważniejsza, ale sentymentalna. Zachęca mnie, żebym wsiadła do Mikrusa, który w jego kolekcji jest od lat 90. Jeden z ostatnich kilkunastu sprawnych egzemplarzy w Polsce.
Dla niewtajemniczonych: Mikrus to polski samochód "dla mas" wzorowany na niemieckich Goggomobil. Pierwsze auto wyjechało z fabryki w 1957 r. Jego historia była bardzo krótka - ostatni egzemplarz wyprodukowano w 1960 r. Dlaczego z niego zrezygnowano? Do dziś nie podano oficjalnej przyczyny. Prawdopodobnie zaważyły na tym naciski ze strony niemieckiej firmy, by wykupić licencję na dalszą produkcję. Powstało zaledwie 1728 takich samochodów.
Ruszamy na przejażdżkę.
– Sama Pani widzi! – próbuje przekrzyczeć ryk silnika. – Żadnego komfortu jazdy tym samochodem nie ma, lecimy raptem 45 km/h, a jest tak głośno! Ale ja to kocham, to sens życia!
Taki ponoć jest zawsze – pełen energii i optymizmu.
Autograf na syrence
Prowadzi nas dalej, do swojego królestwa – warsztatu. Pojemnego – mieści wszystkie maszyny. Łącznie z syrenką podpisaną przez samego Bogdana Łazukę czy czerwonym Tarpanem, który przekazała mu wnuczka pierwotnego właściciela. Samochód przeczekał kilkadziesiąt lat ukryty pod słomą w stodole. Tu, pod Poznaniem, doczekał się powrotu do dawnej świetności.
– Czy jest Pan człowiekiem szczęśliwym? – pytam przekornie. – Tak – przyznaje bez wahania. – Wyobraża sobie Pan zrezygnować, przejść na emeryturę, odpocząć? – Absolutnie nie. W moich żyłach płynie krew z benzyną, a z tego nie da się tak po prostu zrezygnować.
Zbyszek Kopras planuje stworzyć Centrum Motoryzacji Historycznej. Tam miałoby się mieścić między innymi Muzeum Polskiej Motoryzacji, ale też jedyna w Polsce, a piąta w Europie, szkoła w której kształceni byliby mechanicy motocyklowi i rekonstruktorzy starych pojazdów.
Główny mecz nie zawsze przesądza o wyniku. Czasami potrzebna jest #dogrywka. Oni udowadniają, że właśnie wtedy można osiągnąć najwięcej. Zwykli niezwykli. Starsi młodsi duchem. Przedstawiamy cykl portretów osób po sześćdziesiątce, które może i nie są znane, ale za to wyjątkowe. Nikt tak jak oni nie potrafi zmotywować do działania. Bo wiek nigdy nie jest przeszkodą w realizacji swoich marzeń. A oto dowód, że każdy cel można osiągnąć dzięki determinacji i uporowi. Pokazujemy żywe przykłady na to, że tak jest. Poznaj historie życiowych dogrywek.
Autor: Małgorzata Mielcarek/i / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24