Sławomir Mentzen ostatni dzień kampanii spędza w województwie małopolskim. Na godzinę 20 zaplanował finałowy wiec w Krakowie. Wcześniej odwiedził Nowy Sącz, gdzie przekonywał między innymi, że symbolem obecnych wydatków państwa jest gipsowe jajo w Warszawie. Krytykował też polski system podatkowy, powtarzając stwierdzenia ze swoich poprzednich przemówień.
Piątek to ostatni dzień kampanii przed niedzielną pierwszą turą wyborów prezydenckich oraz ciszą wyborczą, która rozpocznie się w sobotę o północy. Sławomir Mentzen postanowił ten dzień spędzić w województwie małopolskim, zabiegając o głosy poparcia między innymi w Krakowie, gdzie na godzinę 20 zaplanował swój finałowy wiec.
Gipsowe jajo "symbolem wydatków publicznych"
Wcześniej kandydat Konfederacji na prezydenta pojawił się w Nowym Sączu, gdzie powtarzał znane z poprzednich jego przemówień słów, jak choćby te o "gipsowym jaju" na placu Pięciu Rogów w Warszawie. Chodzi o rzeźbę Joanny Rajkowskiej "Pisklę. Drozd śpiewak". Instalacja kosztowała prawie ćwierć miliona złotych.
- To jajo to jest symbol naszych wydatków publicznych. Jak za wydawanie naszych pieniędzy biorą się politycy, zawsze wychodzi jak z tym jajem. Kupują coś, czego nikt nie chciał, co do niczego nie pasuje, co nie rozwiązuje żadnego problemu, nie odpowiada na żadną naszą potrzebę. I jest przepłacone 20 razy. Ze wszystkim jest jak z tym jajem. W Radomiu też mają swoje jajo - przekonywał Sławomir Mentzen, nawiązując do lotniska Warszawa-Radom. - Zbudowali za 800 milionów złotych lotnisko, z którego nie latają samoloty - mówił polityk.
Lider Konfederacji ponownie mówił też, że Polska ma "najdroższy prąd w całej Europie" - jest to jednak manipulacja, którą wyjaśniali już dziennikarze Konkretu24. Polityk krytykował polski system podatkowy, argumentując - podobnie jak na poprzednich wiecach - że Polska ma "bardziej skomplikowane podatki niż Kenia, Pakistan, Nigeria, Indonezja". - Powinienem wam mówić, że uprościmy podatki, żeby były jak w Nigerii. Jaki to byłby postęp, o ile byśmy mieli prostsze podatki, gdyby były nigeryjskie. No, ale niestety, mamy polskie. W takim kraju żyjemy - mówił.
Mentzen o Leszczynie: naczytała się Harry'ego Pottera
Sławomir Mentzen krytykował też personalne układanki w koalicyjnym rządzie. Wskazywał, że za ochronę zdrowia odpowiedzialna jest ministra Izabela Leszczyna, "z wykształcenia polonistka", która obiecywała, że "problemy naszej ochrony zdrowia rozwiąże jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki".
- I ten sprytny plan nie wypalił. No nie udało się. Rzeczywistość ją przerosła. Naczytała się w szkole Harry'ego Pottera i myślała, że to jest takie proste. Okazało się trochę trudniejsze. Ale żeby nie było, mamy w rządzie lekarza. Władysław Kosiniak-Kamysz jest lekarzem. No, ale go przecież nie zrobili ministrem zdrowia. Bez sensu, żeby robił coś, na czym się zna. Zrobili go ministrem obrony narodowej, bo się na tym nie zna - ironizował kandydat Konfederacji na prezydenta.
Przed piątkowym finałowym wiecem w Krakowie Sławomir Mentzen zaplanował wizyty w Oświęcimiu i Bieruniu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24