Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił wyrok uniewinniający Roberta H. od zarzutu znęcania się nad swoją żoną. Sprawa trafi do ponownego rozpatrzenia. Pod koniec ubiegłego roku mężczyzna został prawomocnie skazany za znęcanie się nad swoim synem, 10-letnim Kacprem. Chłopiec przyszedł po pomoc na komisariat, mundurowym opowiedział o tym, że był maltretowany.
W pierwszej instancji Robert H. został uniewinniony od zarzutu znęcania się nad swoją żoną Katarzyną W. W piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał apelację od wyroku, którą złożył prokurator i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Jak relacjonuje reporter TVN24 Aleksander Przybylski, na piątkowym posiedzeniu sędzia Katarzyna Stolarek uznała, że sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę obszernego materiału zebranego przez prokuraturę. - Na przykład zeznań Kacpra, a także matki kobiety, która widziała na ciele córki siniaki. Z samego faktu, że matka była też sprawczynią przemocy wobec syna nie wynika, że nie mogła być ofiarą swego męża. Co więcej to, że bała się złożyć zeznania przeciwko mężowi jest typowym, w ocenie sądu, sposobem zachowania ofiar - raportuje z sądu Aleksander Przybylski.
Teraz sprawą ponownie zajmie się Sąd Rejonowy Poznań Wilda.
Roztrzęsiony i głodny chłopiec poszedł na komisariat
Opisywana sprawa to poboczny wątek głośnej sprawy z kwietnia 2021 roku, kiedy na komisariat policji w Luboniu przyszedł chłopiec i opowiedział funkcjonariuszom, że ojciec ma się nad nim znęcać. 10-letni wówczas Kacper (imię chłopca zostało zmienione) wykorzystał moment, kiedy matka i ojczym wybrali się na zakupy, pospiesznie się ubrał, skreślił na kartce kilka zdań, w których pożegnał się z mamą. "Uciekłem. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Żałuję, że z wami jestem. Do widzenia" - napisał. Po czym poszedł do komisariatu policji.
Sierżant Monika Korfanty zobaczyła go przed wejściem do budynku. - Pukał w szybę do komisariatu, dlatego podeszłam. Stał bardzo smutny i roztrzęsiony, był w samych papciach, rozdartej koszulce - opowiadała Korfanty.
Policjantka szybko zorientowała się, że sprawa jest bardzo poważna. - Chłopiec odpowiedział, że nie chce wracać do domu. Zostawił kartkę swoim rodzicom z napisem "nie wracam, uciekłem" - relacjonowała Korfanty.
10-latek opowiedział policjantom m.in. o tym, że nie mógł sam zaglądać do lodówki, bo gdy to zrobił, wiązano mu nogi i kazano klęczeć. Nie mógł też spać na łóżku, a gdy położył sobie głowę na poduszce, "dostawał lanie". Kary miały chłopca "uszlachetniać".
Zarzuty dla ojca i matki 10-latka
Robert H. został oskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad nieporadną osobą ze względu na wiek oraz o spowodowanie u niego obrażeń ciała trwających poniżej siedmiu dni. Groziło mu za to 10 lat więzienia.
- Mężczyzna stosował przemoc, wyzywał chłopca w sposób wulgarny, krzyczał na niego, karał za błahe przewinienia, zakazywał mu czytania książek czy wychodzenia na dwór, kazał mu stać w jednym miejscu z wyciągniętymi rękami, klęczeć, podnosił go za rzeczy, ciągnął za uszy, bił, chwytał za kark - wyliczał tylko część zarzucanych czynów prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Robert H. nie przyznał się do większości stawianych zarzutów. - Przyznał się jedynie do bicia paskiem - poinformował Wawrzyniak.
Aktem oskarżenia objęta została też matka dziecka. - Znęcała się nad osobą nieporadną ze względu na wiek: biła, krzyczała, popychała chłopca - informował Wawrzyniak.
W przypadku zachowań kobiety śledczy nie stwierdzili, by doszło do znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. - Katarzyna W. przyznała się do winy i złożyła szczegółowe wyjaśnienia. Potwierdziła, że mężczyzna psychicznie i fizycznie znęcał się nad dzieckiem i nad nią. Złożyła także zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania - mówił prokurator.
Czytaj też: 10-letni Kacper uciekł z domu i na komisariacie szukał pomocy. Jego matka przed sądem walczy o drugą szansę
Wyroki dla ojca i matki chłopca
Robert H. za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad chłopcem ze szczególnym okrucieństwem został skazany na pięć lat więzienia, orzeczono wobec niego też zakaz kontaktowania i zbliżania się do pokrzywdzonego.
Sędzia w uzasadnieniu wyroku ocenił, że oskarżony "urządził piekło małoletniemu". Dodał, że chłopiec przez pięć lat nie miał w nikim żadnego wsparcia, a przemoc psychiczna i fizyczna się rozwijała.
Katarzynie W. wymierzono rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
ZOBACZ TEŻ: Historia Kacpra wstrząsnęła policjantami. 10-latek ma nowy dom. "Nie stracił wiary w dorosłych"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24