W szpitalu w Poznaniu zmarł 41-latek zakażony koronawirusem. Chory na COVID-19 mężczyzna najpierw trafił pod respirator, potem został podłączony pod aparaturę ECMO. Niestety, mimo wielu dni hospitalizacji i starań lekarzy, pacjenta nie udało się uratować.
Szpital Kliniczny imienia Heliodora Święcickiego w Poznaniu poinformował o śmierci 41-letniego pacjenta zakażonego koronawirusem. Chodzi o mężczyznę, który trafił do placówki w połowie listopada. Pacjenta przetransportowano ze szpitala tymczasowego na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Kiedy mężczyzna był jeszcze w stanie mówić, przyznał, że nie zaszczepił się przeciwko COVID-19. Stan pacjenta z dnia na dzień się pogarszał. Gdy trafił do szpitala klinicznego, konieczne było już podłączenie 41-latka do aparatury ECMO.
Do szpitala trafił w połowie listopada, zmarł 1 grudnia
- Chory przybył do nas z zajęciem miąższu płucnego w około 90 procentach. Zatem żadne metody terapii konwencjonalnej niestety już u niego nie mogły być skuteczne. Pacjent spełniał kryteria włączenia terapii pozaustrojowej popularnie nazywanej ECMO - mówił jeszcze 17 listopada prof. dr hab. n. med. Krzysztof Kusza, kierownik kliniki anestezjologii i intensywnej terapii Szpitala Klinicznego imienia Heliodora Święcickiego w Poznaniu.
Przez wiele dni trwała walka o życie 41-latka. Niestety zniszczone płuca nie podjęły pracy. Jak podaje szpital, mężczyzna zmarł 1 grudnia. Lekarze mówią, że takich młodych pacjentów trafia do nich coraz więcej. - 18-latek to jest osoba, którą akurat przyjęliśmy z Torunia. Dziś (piątek, 3 grudnia-red.) około godziny 3 nad ranem dotarła do nas 38-letnia ciężarna z Pleszewa. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta przed transportem wymagali podłączenia do systemu ECMO. Aktualnie wszystkie urządzenia do oksygenacji pozaustrojowej wymiany dwutlenku węgla są w użyciu – tłumaczy prof. Kusza.
Czym jest ECMO?
Czym jest ECMO? Lekarze nazywają ten rodzaj terapii protezą, stosowaną w leczeniu między innymi ostrej niewydolności oddechowej, spowodowanej - tak jak w tym przypadku - chorobą COVID-19, która atakuje płuca. Metoda ta jest mocno inwazyjna, polega na pozaustrojowym utlenowaniu krwi, poprzez użycie specjalistycznej aparatury medycznej. Podłączenie płucoserca podejmują się tylko wyspecjalizowane oddziały szpitalne. Konieczna jest praca interdyscyplinarnego zespołu medyków.
- Zwracam tylko uwagę, że ECMO to nie jest terapia. To jest tylko pomoc do ewentualnej regresji zmian w płucach albo gdy po dwóch-trzech tygodniach zaczynamy się komunikować z ośrodkiem transplantologicznym, który będzie kwalifikował chorego do przeszczepienia płuc – tłumaczył profesor Kusza.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Szpital Kliniczny im. Heliodora Święcickiego w Poznaniu