Narażają się na hejt, ale jak mówią bezpieczeństwo jest najważniejsze. W Poznaniu jest już kilka lokali, do których mogą wejść tylko osoby zaszczepione, ozdrowieńcy lub ci, którzy przedstawią negatywny wynik testu na koronawirusa. Na taki krok zdecydowały się między innymi restauracje, klub i kino studyjne. Wkrótce dołączy do nich też Centrum Kultury Zamek.
Zgodnie z zapowiedziami ministra zdrowia, od 1 grudnia w Polsce obowiązują nowe obostrzenia epidemiczne. "Pakiet alertowy obostrzeń" wprowadzono w związku z obawami przed wariantem omikron. I tak zaostrzono między innymi limity obowiązujące w instytucjach kultury, kościołach, hotelach i lokalach gastronomicznych. W Poznaniu jest kilka lokali i instytucji, które zaczęły weryfikować paszporty covidowe. Sprawdziliśmy jak sobie z tym radzą.
Tylko zwiedzanie jest bez paszportów
Centrum Kultury Zamek w Poznaniu wprowadza nowe zasady od 6 grudnia. Jakie? W organizowanych tu wydarzeniach będą mogły wziąć udział wyłącznie osoby posiadające paszport covidowy, dokument poświadczający status ozdrowieńca lub aktualny negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. - Robimy to z troski o dobro wspólne naszych gości oraz pracowników. W sytuacji, w której w Polsce dziennie umiera ponad 400 osób trudno to lekceważyć - mówi Zofia Starikiewicz, zastępca dyrektora Centrum Kultury Zamek.
Nowe zasady zostają wprowadzone ze względu na bezpieczeństwo uczestników wydarzeń oraz pracowników instytucji i dotyczyć będą wydarzeń odbywających się w zamkniętych pomieszczeniach CK ZAMEK, a w szczególności: seansach filmowych, koncertach, spektaklach, spotkaniach i warsztatach. Jeśli widz nie przedstawi wymaganych dokumentów, będzie mógł otrzymać zwrot kosztów za bilet.
Zasady te nie obowiązują w przypadku zwiedzania zamku. - Te przestrzenie są tak duże, że trudno byłoby je zapełnić publicznością w taki sposób, który generowałby duże zagrożenie - tłumaczy Starikiewicz.
Dyrekcja centrum kultury poinformowała o swoim pomyśle w środę (1 grudnia), a nowe zasady wejdą w życie dopiero 6 grudnia. Na pierwsze reakcje odwiedzających placówkę nie trzeba było długo czekać. - W przestrzeni realnej najczęściej spotykamy się ze zrozumieniem, a w wirtualnej z hejtem - przyznaje Starikiewicz.
"Kilkanaście osób odbiło się od naszych drzwi"
Pierwsze imprezy, podczas których weryfikowano certyfikaty covidowe, ma za sobą za to Duże LOKUM. W piątki i soboty lokal jest dostępny tylko dla osób zaszczepionych lub ozdrowieńców.
Arek Kluk, menadżer klubu Duże LOKUM: - Zdecydowaliśmy się wprowadzić takie zasady w dni, w które mamy najwięcej klientów. Pobraliśmy rządową aplikację i dzięki temu przy wejściu możemy weryfikować certyfikaty i porównać dane z tymi z dowodu osobistego. Dzięki temu mamy sto procent pewności, że wpuszczamy klienta, który spełnia nasze wymogi.
Jak twierdzi menadżer, zdecydowana większość sympatyków lokalu przyjęła decyzję o wejściu za okazaniem paszportu covidowego ze zrozumieniem.
Arek Kluk: - Niektórzy nawet gratulowali nam odwagi. Po pierwszym weekendzie mogę powiedzieć, że ten system nam się sprawdza. Od naszych drzwi odbiło się kilkanaście osób. Jedna z nich próbowała wejść na cudzy certyfikat. Nie udało się - mówi menadżer. I dodaje: - Oczywiście, kiedy zrobiło się o nas głośno to nie ominęła nas w sieci fala hejtu. Na naszych stronach w mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy antyszczepionkowców, ale przetrwaliśmy to. Sztywno trzymamy się naszych zasad.
"Wszyscy siedzimy przy jednym stole, tu nie da się zachować odległości"
Właściciel Min's Table w Poznaniu też postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Jakub Tepper, właściciel Min's Table w Poznaniu: - Zdecydowaliśmy, że od dzisiaj (4 grudnia - przyp. red.) wprowadzamy weryfikację paszportów covidowych. Żeby wejść do restauracji i zjeść na miejscu trzeba pokazać certyfikat szczepienia lub negatywny wynik testu.
Jak mówi restaurator, zdecydował się na taki krok ze względów bezpieczeństwa.
Jakub Tepper: - W naszej restauracji wszyscy siedzimy przy jednym stole i nie da się zachować odległości. Cała moja ekipa jest w pełni zaszczepiona. (...) Nie wiemy, czy nasza restauracja jest w stu procentach bezpieczna, ale robimy wszystko, by tak było - tłumaczy.
Na razie pracownicy lokalu nie spotkali się z negatywnymi reakcjami. - Wydaje mi się, że pomysł jest całkiem w porządku, ale w wielu przypadkach jest to ciężkie do egzekwowania i może to ograniczać wolności niektórych osób - powiedział TVN24 jeden z klientów. - A ja się bardzo ucieszyłam, bo to jednak sprawia, że się czuję bardziej bezpieczna. Mam też większe zaufanie do ludzi, którzy jedzą ze mną w tej restauracji - twierdzi jedna z klientek.
Jakub Tepper: - Szokujące dla nas było to, że reakcje były w 99 procentach pozytywne. Nie wiemy, czy jest to nasza wykreowana bańka, czy jesteśmy po prostu już na to gotowi.
W kinie sala do połowy pusta
Powrót do obostrzeń to "nie jest taka zupełnie nowa rzeczywistość" zauważa Piotr Zakens z kina Rialto.
Piotr Zakens: - Wracamy do tego, co już było z tą różnicą, że teraz moglibyśmy teoretycznie wpuszczać osoby zaszczepione, ale praktycznie nie ma to dla nas znaczenia, bo i tak musimy pozostać przy limicie 50 procent.
To oznacza, że teraz w sali kinowej może być zajęte tylko 50 procent dostępnych miejsc.
Piotr Zakens: – Na pewno nie będziemy się bawić w sprawdzanie certyfikatów, bo nie mamy do tego podstawy prawnej ani możliwości. U nas będzie to wyglądało tak, że sprzedamy 50 procent biletów. Jeśli to się uda to będzie opcja dokupienia biletu w kasie, ale po dobrowolnym okazaniu paszportu covidowego. Wydaje nam się, że to jest jedyne rozsądne wyjście w tej sytuacji.
"Dłużej nie można czekać"
Przedsiębiorcy są podzieleni. Część z nich twierdzi, że rząd wymaga od nich dostosowania się do nowych obostrzeniach, a jednocześnie nie zapewnia im odpowiedniej podstawy prawnej, dzięki której mogliby realnie egzekwować przestrzeganie zasad przez swoich klientów.
Piotr Zakens, kino Rialto w Poznaniu: - Nie ma żadnej podstawy prawnej. Na jakiej podstawie mamy czegoś wymagać skoro tej podstawy prawnej nie ma? I dodaje: - Ja bym chętnie zaprosił ministra Niedzielskiego albo któregokolwiek z posłów, którzy głosowali, żeby sobie usiedli przy kasie albo wejściu i podczas sprawdzania biletów niech sobie porozmawiają z ludźmi. Zobaczą jak oni reagują na pytanie o certyfikat. Chciałbym zobaczyć ich miny.
Jakub Tepper, właściciel restauracji Min's Table w Poznaniu: - Wiemy, że nie mamy w teorii prawa do sprawdzania paszportów covidowych. Natomiast biorąc pod uwagę indolencję naszego rządu i absolutną kapitulację stwierdziliśmy, że najważniejsze jest zaopiekowanie się samymi sobą oraz bezpieczeństwo w restauracji.
Inni samodzielnie szukają tej podstawy prawnej.
Zofia Starikiewicz, zastępca dyrektora Centrum Kultury Zamek: - Mamy podstawy prawne. Obowiązek ograniczania ilości osób niezaszczepionych nakłada na nas rozporządzenie Rady Ministrów, jednak nie wskazuje ono wprost w jaki sposób mamy je realizować. (...) Szukaliśmy podstaw w kilku ustawach, które nas obowiązują na przykład w ustawie o prowadzeniu działalności kulturalnej, w ustawie o przedsiębiorcach oraz w Konstytucji. I przyznaje: - Na pewno byłoby to prostsze i myślę, że wiele instytucji na to (instrukcję działania - przyp. red.) czeka. Sytuacja rozwija się w taki sposób, że uznaliśmy, że dłużej czekać nie można.
"Przede wszystkim trzeba dać przedsiębiorcom narzędzie do sprawdzania certyfikatu"
Minister zdrowia Adam Niedzielski przyznał we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego", że pomimo iż osoby zaszczepione nie wliczają się w limity obowiązujące na przykład w restauracjach czy kinach, "obecnie nie ma podstawy prawnej do żądania takiego certyfikatu". - Ale z drugiej strony jest wystarczająca przestrzeń w regulacjach, która mówi, że w przypadku, gdy na przykład mamy 50-procentowy limit zapełnienia kina i ten limit jest osiągany, to kolejne bilety powinny być sprzedawane tylko i wyłącznie za okazaniem paszportu covidowego - powiedział.
Doktor Karolina Pyziak- Kowalska, koordynator do spraw szczepień w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, specjalistka do spraw chorób zakaźnych powiedziała we wtorek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24, że "przede wszystkim trzeba przedsiębiorcom dać narzędzia możliwości sprawdzania" certyfikatu. - W momencie, kiedy okaże się, że ktoś nie jest zaszczepiony, to co dalej za tym ma iść, czyli, jakie możemy przedsięwziąć kroki? Mamy wyrzucić tę osobę, na jakiej podstawie prawnej mamy to zrobić? - pytała.
Podkreśliła, że "to są elementy, które powinny być usankcjonowane prawnie przez państwo". - Zrzucenie tego na pracodawców nie jest najwłaściwszym elementem rozwiązań, ponieważ nie daje konkretnych wytycznych do tego, w jakiej formie ma to być przeprowadzane - dodała.
Mówiła, że "w momencie, kiedy osoba przychodzi do restauracji i nie ma formalnego obowiązku okazania paszportu covidowego, to można poprosić o okazanie takiego dokumentu, ale w sytuacji, kiedy się okaże, że nie jest zaszczepiona, to możemy próbować ją usunąć". Zauważyła jednak, że "w galeriach handlowych, kiedy prosi się osoby, które są stłoczone o zachowanie dystansu, założenie maseczek, klienci, którzy są w sklepach reagują często bardzo agresywnie".
Źródło: TVN24, PAP