64-latek zginął od ciosów siekierą w głowę. Zadać je miał o dziesięć lat młodszy kolega, którego przyjął pod swój dach. Po wszystkim mężczyzna sam miał powiadomić kaliską policję o zbrodni.
Do zdarzenia doszło w sobotę około godz. 4 nad ranem w jednym z mieszkań przy ul. Chopina w Kaliszu. 54-letni mężczyzna miał - jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa - sam wezwać policję i poinformować, że zabił kolegę. - W mieszkaniu funkcjonariusze zastali martwego mężczyznę i nietrzeźwego 54-latka. W chwili zatrzymania miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie - powiedziała podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy kaliskiej policji.
Mężczyznę zatrzymano. Czynności z udziałem prokuratora zaplanowano na niedzielę.
Czytaj też: Najpierw miało dojść do awantury, później znaleziono mężczyznę z raną kłutą. Areszt dla 34-latka
Poznali się ledwie tydzień wcześniej
Mężczyźni - jak wynika ze wstępnych ustaleń prokuratury - znali się od tygodnia. 64-latek przygarnął pod swój dach młodszego, bo ten nie miał gdzie mieszkać. W nocy z piątku na sobotę mieli wspólnie pić alkohol. Jak ustalili śledczy, w trakcie doszło do kłótni. Gospodarz miał oskarżyć gościa o to, że bez jego wiedzy zastawił w lombardzie jego własność.
54-latek zaatakował gospodarza siekierą, kiedy ten spał - miał zadać mu siekierą dwa ciosy w głowę. Policja zabezpieczyła wszystkie dowody w sprawie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock