Kierowca tira, który jechał pod prąd obwodnicą Gniezna nie uniknie konsekwencji. Choć nie złapano go na "gorącym uczynku", znaleziono po czasie. - Będziemy wnioskowali o zakaz prowadzenia pojazdów dla tego kierowcy - zapowiada Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji.
Sytuacja miała miejsce w ostatni piątek po godzinie 17 na obwodnicy Gniezna, czyli miejskim odcinku drogi ekspresowej S5. Tira pędzącego pod prąd lewym pasem nagrała kamera w samochodzie Leszka Bajkowskiego. Myślałem, że to tylko iluzja i nie jest to możliwe, że ktoś się pomylił i źle wjechał na trasę szybkiego ruchu - mówił.
Twierdzi, że zawrócił
Zgłoszenie o sprawie otrzymali policjanci z Gniezna. - Natychmiast podjęli interwencję. Nie udało im się jednak "na gorąco" zatrzymać tego kierowcy - tłumaczył Piotr Garstka z wielkopolskiej policji.
Po obejrzeniu nagrania, policjanci szybko jednak ustalili, do kogo należy ciężarówka i kto nią kierował.
- To 29-latek, mieszkaniec powiatu włocławskiego. Na obwodnicę Gniezna miał wjechać w Goślinowie. Nie wiemy jak długą drogę przejechał. Ze wstępnych ustaleń wynika, że gdy po sygnałach od innych kierowców zorientował się, że jedzie pod prąd, zawrócił. Dlatego nie natknął się na policjantów, którzy czekali na niego przy zjazdach - mówi Anna Osińska, oficer prasowa gnieźnieńskiej policji.
Pomyłka może go teraz sporo kosztować. Policjanci zamierzają bowiem postawić mu zarzut spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Grozi mu za to nawet 5 tysięcy złotych grzywny. Na tym jednak nie koniec. - Policja będzie wnioskować o zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez tego kierowcę - zapowiada Osińska.
Firma, w której zatrudniony jest kierowca, odmówiła komentarza w tej sprawie.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: | Leszek Bajkowski