Prezes gorzowskiej przychodni twierdzi, że przez majówkową akcję szczepienną nie dotarło do niego 400 dawek preparatu Johnson&Johnson. Służby wojewody odpierają zarzuty i zapewniają, że szczepionki pochodziły ze specjalnej puli, a za ograniczone dostawy odpowiada producent.
"Szczepienia w namiotach odbywają się za cenę podbierania i ograniczania ilości szczepionek innym podmiotom leczniczym i bolesnej dezorganizacji grafików szczepień. Właśnie zabrano nam 400 dawek szczepionki Johnson and Johnson na obecny tydzień, więc co mamy powiedzieć zapisanym pacjentom?"– to fragment listu otwartego, jaki do wojewody lubuskiego napisał Jacek Bachalski, prezes gorzowskiej przychodni MediRaj.
Według Bachalskiego akcja "Zaszczep się w majówkę", to tylko „polityczne i propagandowe działanie” oraz "wyrzucanie publicznego grosza", na którym cierpią pacjenci oraz podmioty, które od kilku miesięcy szczepią Polaków. Jak twierdzi po złożeniu zamówienia na szczepionki jednodawkowe otrzymał potwierdzenie z systemu, że je otrzyma. Tak się jednak nie stało. - Problem był w tym, że nas nie poinformowano, że nam te dawki odebrano i straszny bałagan powstał. (...) Część naszych pacjentów chciała pokonać 200 kilometrów, żeby uzyskać ten preparat. To ludzie, którzy często pracują za granicą. (...) - mówi TVN24 Jacek Bachalski.
Urzędnicy odpowiadają
- Nic bardziej mylnego. Pan mija się z prawdą. Akcja "Zaszczep się w majówkę" została zaplanowana dużo wcześniej. Szczepionki na tę akcję pochodziły z zupełnie innej puli. Natomiast to, że preparat Johnson&Johnson był niedostępny dla podmiotów szczepiących, nie tylko dla tej przychodni, wynikało z ograniczenia dostawy przez producenta - twierdzi Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody lubuskiego.
O kłopotach z dostawami jednodawkowego preparatu informował pod koniec kwietnia minister Michał Dworczyk. Z przekazywanych przez niego informacji wynikało, że "kilku dostaw nie będzie albo zostaną one mocno przesunięte".
- Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych wysłała do wszystkich podmiotów szczepiących komunikat, że zamieniają oferty i zamiast Johnsona proponują Pfizera. I tutaj MediRaj w Gorzowie dostał ofertę na Pfizera. Natomiast dokonali nadinterpretacji i uznali to jako bonusową liczbę szczepień, zamiast uznać to zgodnie z intencją RARS za zamianę. I takie zamówienie przez tę firmę zostało złożone - tłumaczy Zieliński.
Właściciel przychodni twierdzi, że komunikatu nie otrzymał, a o anulowaniu zamówienia dowiedział się przypadkiem, wchodząc na listę dostaw z hurtowni farmaceutycznej.
Będzie kontynuacja akcji z majówki
Pacjenci, którzy mieli otrzymać preparat jednodawkowy w przychodni MediRaj są przepisywani na inne terminy i są im proponowane inne szczepienia. - Część zrezygnowała, niektórzy skorzystali z weekendowego szczepienia pod namiotami - dodaje Jacek Bachalski.
Z akcji "Zaszczep się w majówkę" skorzystało w Gorzowie Wielkopolskim 2930 osób. Wiadomo, że zostało jeszcze około 600 dawek szczepionki. - Osoby chętne zapraszamy do skorzystania ze szczepienia w najbliższą niedzielę w przychodni Lux Med przy ul. Walczaka - mówi Zieliński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24