Jest akt oskarżenia w sprawie Adama D. 31-latek odpowie między innymi za zabójstwo 78-letniej kobiety, rozbój oraz ucieczkę z konwoju. Mężczyzna jest recydywistą. Grozi mu dożywocie.
Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim zakończyła postępowanie w sprawie Adama D. 31-latek miał zabić 78-letnią mieszkankę Sulęcina.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi D. trafił do sądu. Obejmuje trzy zarzuty.
- Pierwszy dotyczy rozboju i zabójstwa 78-letniej kobiety. Czynu tego Adam D. dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa. Drugi zarzut dotyczy samouwolnienia z kajdanek i ucieczki z konwoju. Mężczyzna odpowie też za posiadania amfetaminy – informuje Roman Witkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Mężczyźnie grozi od 12 do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Zginęła 78-latka
Dramat w Sulęcinie rozegrał się w lutym 2018 roku. To wtedy Adam D. miał wtargnąć do mieszkania 78-latki.
- Zaatakował starszą kobietę, przewracając ją i siadając na niej, a następnie zaklejając oczy i usta taśmą izolacyjną. W następstwie tego oraz przykrycia głowy pokrzywdzonej warstwami odzieży i drzwiami doszło do uduszenia - powiedział prokurator Witkowski.
Po wszystkim mężczyzna miał splądrować mieszkanie. Zniknęło 60 tysięcy złotych oraz biżuteria i zegarki o łącznej wartości prawie trzech tysięcy zł.
Jeszcze tego samego dnia policjanci zatrzymali podejrzanego. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli przedmioty należące do zmarłej 78-latki.
Ucieczka
Niespełna dwa miesiące po zatrzymaniu 31-latkowi udało się uciec. Mężczyzna wykorzystał okazję podczas konwoju z Międzyrzecza do szpitala psychiatrycznego w Gorzowie Wielkopolskim. Gdy funkcjonariusze konwojujący otworzyli przedział dla przewożonych osób, podejrzany wyskoczył z pojazdu i uciekł. Pobiegł w kierunku ogródków działkowych.
Szukało go ponad 260 funkcjonariuszy przy wparciu policyjnego śmigłowca.
Dopiero po 12 godzinach obławy, tuż przed północą, mężczyzna został zatrzymany w Drezdenku przez miejscowych policjantów. - Kluczowa okazała się informacja od kobiety, która zauważyła mężczyznę odpowiadającemu rysopisowi podejrzanego. Niezwykle istotny i godny odnotowania był fakt, że kobieta utrzymywała łączność z dyżurnym, przekazując precyzyjną relację o pozycji zbiega - informował wówczas Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Bez zarzutów za to z ostrzeżeniem
Sprawą ucieczki od razu zajęły się Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim oraz prokuratura. Śledczy ustalili, że więzień sam oswobodził się z kajdanek. Według biegłego były one wadliwe. Śledztwo wobec policjantów zostało umorzone. Gdyby tak się nie stało, groziłyby im nawet trzy lata więzienia.
Nie uniknęli za to konsekwencji służbowych. Obaj policjanci otrzymali ostrzeżenie.
- To jest kara dyscyplinarna, ostrzeżenie o niepełnej przydatności do pracy na zajmowanym stanowisku. Powiedziałbym, że to taka średnia kara, która mieści się w środku tabeli różnych kar. To jest taka "żółta kartka". Ostrzeżenie, że następnym razem kara będzie dotkliwsza, a nawet może to być wydalenie ze służby - tłumaczył Dariusz Nowak, były rzecznik małopolskiej policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24