Wybiegła z mieszkania w płonącym ubraniu, ma poparzone 70 procent ciała. "Stanęła za blisko kuchenki"

Kobieta trafi do szpitala w Gryficach
Do zdarzenia doszło w powiecie gnieźnieńskim
Źródło: Google Earth Pro
Stanęła za blisko kuchenki gazowej, zapaliło się jej ubranie. Gdy wybiegała z bloku, odzież jeszcze płonęła. Starszą mieszkankę Gniezna udało się uratować, ale kobieta ma liczne oparzenia.

Starsza mieszkanka Gniezna (woj. wielkopolskie) doznała poparzeń około 70 procent powierzchni ciała po tym, jak w poniedziałkowe popołudnie jej ubranie zapaliło się od płomienia kuchenki gazowej. Trafi do Centrum Leczenia Oparzeń w zachodniopomorskich Gryficach.

Wezwanie do pożaru

Gnieźnieńscy strażacy interweniowali w jednym z mieszkań na siódmym piętrze bloku przy ul. Sobieralskiego. Pierwsze zgłoszenie, które otrzymali w poniedziałek, dotyczyło pożaru mieszkania. Z drugiego wynikało już, że palą się również ubrania, które ma na sobie lokatorka.

- Gdy strażacy dojechali pod wskazany adres, pani już była na zewnątrz, na klatce schodowej i tam udzielali jej pomocy sąsiedzi. Z ich relacji wynikało, że gdy wybiegła z domu, ubrania na niej jeszcze się paliły. Prawdopodobnie podczas gotowania stanęła za blisko kuchenki gazowej. Była jeszcze wersja, że wyciągając coś z szafki, stanęła na taborecie i zapaliła jej się sukienka – opisał starszy kapitan Jarosław Łagutoczkin, oficer prasowy gnieźnieńskiej PSP.

Dodał, że po dojeździe strażaków na miejsce przyjechał również zespół pogotowia ratunkowego. - Kobieta została przetransportowana na SOR szpitala w Gnieźnie. Była przytomna – powiedział.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Poważne obrażenia

Pełniący obowiązki dyrektora szpitala w Gnieźnie lek. med. Mateusz Hen przekazał, że kobieta ma poparzenia sięgające 70 procent powierzchni ciała. - Rany zagrażają jej życiu. Szpital zapłaci za transport lotniczy i pani zostanie wysłana helikopterem do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach. Tam udało nam się telefonicznie przygotować dla tej pani miejsce – tłumaczył w poniedziałek Hen.

Czytaj także: