W domu znaleźli ciała pięciu osób, w tym małego dziecka. Koniec śledztwa

Chodzież
Prokuratura o wstępnych wynikach sekcji zwłok (materiał z 28.04.2023)
Źródło: TVN24

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła śledztwo dotyczące śmierci pięciu osób, w tym czteromiesięcznego dziecka, w Chodzieży (woj. wielkopolskie). Według ustaleń śledczych 41-letni sprawca "najpierw zabił swoich rodziców, a potem żonę i syna". Na końcu odebrał życie sobie.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

Ciała czterech dorosłych i czteromiesięcznego dziecka znaleziono pod koniec kwietnia tego roku w domu jednorodzinnym w Chodzieży. Dwa ciała odnalazł krewny, który nie mógł się skontaktować z bliskimi i przyjechał do miejsca ich zamieszkania. Wezwani przez mężczyznę policjanci znaleźli w domu kolejne trzy ciała, w tym zwłoki dziecka.

Czytaj też: Nie wierzą, że to Krzysztof. Tylu ludzi zabić, dzieciaka swojego?

Chodzież. Osiedle, na którym doszło do tragedii
Chodzież. Osiedle, na którym doszło do tragedii
Źródło: TVN24

"Nie ustalono motywów"

W czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował o zakończeniu śledztwa w sprawie śmierci pięciu osób. Zostało umorzone.

"Śledczy ustalili, że w pierwszej kolejności dokonano czterokrotnego zabójstwa, a następnie sprawca tej zbrodni targnął się na własne życie. Ślady i dowody zgromadzone w sprawie, poddane szczegółowym badaniom, wykazały, że 41 – letni sprawca tej tragedii, najpierw zabił swoich rodziców, a potem żonę i syna. Wszystkie ofiary zaatakował nożem. Wszyscy – poza dzieckiem – bronili się" - przekazał w komunikacie Wawrzyniak.

Czytaj też: Znaleziono ciała ciężarnej nastolatki i jej chłopaka. Policja podejrzewa morderstwo

Tragedia w Chodzieży (zdjęcie archiwalne)
Tragedia w Chodzieży (zdjęcie archiwalne)
Źródło: TVN24

Rzecznik prokuratury dodał, że "odpowiedzialny za tę zbrodnię, zmarł od zadanej przez siebie rany ciętej szyi. Nie ustalono motywów jego działania".

Sprawę opisywała dziennikarka tvn24.pl Małgorzata Goślińska. Reporterka ustaliła, że w toku śledztwa nie stwierdzono, by Krzysztof A. - wcześniej stosował przemoc wobec rodziny. "Nie znaleziono listu pożegnalnego. Wiadomo, że leczył się psychiatrycznie" - pisała w sierpniu. Sprawca w trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: