O godzinie 11:30 pierwsze samochody przejechały drugą nitką estakady katowickiej w Poznaniu. To trzypasmowa trasa biegnąca od ronda Rataje w kierunku Kórnika. Prace udało się zakończyć prawie miesiąc szybciej niż zakładano.
Estakada znajduje się w ciągu drogi krajowej nr 11, wyprowadzającej ruch z Poznania w stronę węzła autostrady A2, a także w stronę Środy Wielkopolskiej i Kalisza. To zarazem główny wylot miasta w kierunku Katowic.
Prace przy budowie południowej nitki rozpoczęły się w połowie lipca 2016 roku, kiedy oddano do użytku północną część estakady. Tamta budowa trwała 16 miesięcy. 18 lipca 2016 roku wykonawca inwestycji przystąpił do rozbiórki wiaduktu. Po 15 miesiącach od rozpoczęcia tych prac, czyli miesiąc szybciej niż zakładano, pierwsi kierowcy przejechali nową trasą.
Konstrukcja na lata
W tym roku minęło 40 lat od ukończenia budowy estakady nad doliną Obrzycy, którą popularnie nazywa się katowicką. Przez ten czas nie wykonywano żadnych poważniejszych remontów, a jedynie doraźne naprawy lub wprowadzano ograniczenia, a później całkowity zakaz wjazdu pojazdów powyżej 3,5 tony.
- Sądzę, że trwałość nowej estakady będzie o wiele dłuższa niż 40 lat poprzedniej. Moim zdaniem może ona wytrzymać nawet 100 lat, ale na to składa się wiele czynników. Jakość wykonania, zastosowane materiały, technologia budowy czy rozwiązania konstrukcyjne, to jest przepaść w stosunku do tego co było poprzednio - mówił Arkadiusz Madaj z Zakładu Budowy Mostów Politechniki Poznańskiej podczas prób obciążeniowych.
Tak wyglądała Trasa Katowicka przed przebudową w latach 70.:
Została "kosmetyka"
To nie koniec prac przy estakadzie. Została jeszcze "kosmetyka". Wykonawcy muszą jeszcze przeprowadzić ostatnie prace związane z ekranami akustycznymi, a także uporządkować teren wokół. Mają się one zakończyć w listopadzie, a do końca lutego 2018 potrwają ostateczne odbiory.
Przebudowa estakady katowickiej kosztowała ponad 160 mln złotych, z czego prawie 30 procent pokryło dofinansowanie z budżetu państwa.
Budziła kontrowersje
Inwestycja wzbudziła spore kontrowersje. Projektu, który przygotowano jeszcze, gdy Poznaniem rządził Ryszard Grobelny, nie skonsultowano z mieszkańcami. A ci chcieli się dowiedzieć, ile kosztowałyby inne warianty przebudowy trasy. - Nie jesteśmy przeciwnikami estakady. Żeby kupić samochód, musimy znać jego cenę i parametry. Dlatego chcemy poznać inne warianty i dać mieszkańcom wybrać - mówił Maciej Wudarski z Prawa do Miasta, dziś wiceprezydent Poznania.
Okazało się jednak, że poznański Zarząd Dróg Miejskich nie analizował szczegółowo innych wariantów przebudowy Trasy Katowickiej niż odbudowa estakady. Drogowcy decyzję o odrzuceniu innych wariantów podpierali pismami z opiniami rad osiedli znajdujących się przy Estakadzie Katowickiej oraz wspólną opinią Wielkopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów i Budownictwa oraz Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji Rzeczpospolitej Polskiej w Poznaniu.
Okazało się też, że projekt ma inne wady - m.in. drogowcy nie pomyśleli o przystankach dla autobusów, które pozwalałyby na przesiadkę z tramwajem na ulicach Żegrze i Chartowo.
Przęsło runęło
Sama przebudowa też nie przebiegała bezproblemowo. Na naszym portalu opublikowaliśmy film jednego z internautów, pokazujący jak jak operator koparki zamiast zaczynać od burzenia elementów konstrukcji przęsła, "skubie" beton na filarach wiaduktu. W pewnym momencie przęsło runęło i osunęło się na bok, w stronę drugiej nitki, po której poruszają się samochody i aut zaparkowanych pod wiaduktem.
Wideo pokazaliśmy Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego. Ten nie krył zdumienia. - Ta totalna nonszalancja, by nie powiedzieć dosadniej, mogła doprowadzić do tragedii - mówił Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Na kolejny dzień zapowiedział kontrolę planu budowy. Jej wyniki okazały się bardzo niepokojące. Mówiąc krótko - na terenie budowy panowała wolnoamerykanka.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Poznańskie Inwestycje Miejskie