Kamery monitoringu jednego z supermarketów w Kaliszu (woj. wielkopolskie) zarejestrowały jak kobieta szarpie swojego 4-letniego syna. Żaden z klientów sklepu przez kilkanaście minut nie zareagował. Chłopcem zajęli się pracownicy sklepu. Sprawą zainteresowała się policja. Nagranie pokazuje jedynie fragmenty zajścia, jednak cały jego przebieg opisują świadkowie, którzy zostali już przesłuchani. Potwierdzają, że kobieta biła chłopca. Policja szuka teraz matki.
W czwartkowe popołudnie kobieta weszła do supermarketu wraz z dwoma synami - nastolatkiem oraz drugim, około 4-letnim. Jak wynika z relacji świadków i personelu sklepu, rodzina miała zachowywać się głośno. W pewnym momencie między matką a - zdaniem świadków - nieznośnie zachowującym dzieckiem doszło do przepychanki.
– Dziecko było publicznie szarpane, popychane, bite przez swoją matkę. Kobieta uderzyła chłopca w twarz, następnie złapała i rzuciła nim o podłogę na oczach wielu osób. Uciekł do mnie, płakał żeby go nie oddać mamie. Matka się tym w ogóle nie przejmowała, dalej kontynuowała zakupy, spakowała się i wyszła - powiedziała kasjerka portalowi faktykaliskie.pl, który jako pierwszy poinformował o sprawie.
"Wiedział jak się bronić"
Cała sytuacja według kasjerki miała trwać kilkanaście minut. Na fragmentach nagrań z monitoringu widać jedynie kilkadziesiąt sekund całego zajścia.
Relację kasjerki potwierdzają inni świadkowie sytuacji.
- Wyszarpnęła dziecko spomiędzy kasy, nawet uderzyła go ręką w twarz. Dziecko upadło na płytki, po czym rzuciło się z pięściami na matkę w wielkim amoku, na co ona podniosła dziecko za ciuchy wysoko i rzuciła o ziemię. Dziecko zaczęło panikować i krzyczeć, że nie chce do matki, turlało się na podłodze - mówi kobieta.
- Jeszcze na końcu postraszyła dzieciaka, że dopiero w domu pokaże mu, jak wygląda życie. Dziecko przyjęło pozycję embrionalną, czyli to nie było pierwsze zdarzenie. Wiedział jak się bronić przed uderzeniami - sugeruje inny mężczyzna.
Według relacji kasjerki, matka ze starszym synem miała opuścić sklep i wrócić po młodszego dopiero po około 7 minutach. W tym czasie 4-letnim dzieckiem miały zająć się kasjerka i pracownica ochrony. Po powrocie do sklepu, miała grozić, że jeśli kasjerki jej go nie wydadzą, to zadzwoni na policję. Ostatecznie nikt nie wezwał na miejsce funkcjonariuszy, chociaż sytuacji, wedle relacji kasjerki, przez kilkanaście minut przyglądało się wielu gapiów. Żaden miał nie zareagować.
- Jeżeli widzimy gdziekolwiek na ulicy, czy w sklepie, że silniejszy krzywdzi słabszego, to naszym ludzkim odruchem i moralnym obowiązkiem powinno być bronienie słabszego. Zwłaszcza kiedy krzywdzone jest dziecko - podkreśla Elżbieta Marczyńska pedagog z miejscowego ośrodka interwencji kryzysowej, która mocno krytykuje zachowanie matki, które widzimy na wideo.
Szukają matki
Policja o całym zajściu została poinformowana dopiero kilka dni po zdarzeniu przez personel sklepu. Sprawą zajął się wydział ds. nieletnich.
- Funkcjonariusze prowadzą swoje czynności. Sytuacja jest gorąca, informację dostaliśmy dopiero w poniedziałek. Policjanci pojechali do tego sklepu, zabezpieczyli monitoring, porozmawiali ze świadkami i potwierdzili, że doszło do użycia przemocy wobec dziecka - informuje Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik kaliskiej policji.
Policja zabezpieczyła nagrania z kilku kamer, co powinno ułatwić jednoznacznie określić zachowania, jakich miała dopuścić się matka.
- Na razie trwa ustalanie tożsamości kobiety. Chcemy dotrzeć jak najszybciej do tej rodziny i podjąć odpowiednie czynności - podaje Jaworska-Wojnicz.
Jeśli relacje świadków i zabezpieczone nagrania pozwolą przedstawić matce dziecka zarzuty stosowania przemocy wobec osoby nieletniej, grozić jej będzie nawet 5 lat więzienia.
Autor: ib, fc / Źródło: TVN24 Poznań, faktykaliskie.pl
Źródło zdjęcia głównego: monitoring sklepu