Kupili 20 piw, wódkę, papierosy i urządzili sobie w lesie libację. O pijatyce grupy nastolatków, nie wiedziałby może nikt, gdyby ich najmłodszego kolegi nie musiało cucić pogotowie ratunkowe. Teraz problemy ma ekspedientka sklepu, z którego pochodził alkohol.
Szamotulska policja dostała od pogotowia ratunkowego informację o 10-letnim chłopcu, który pił alkohol ze starszymi kolegami. Różnica wieku zrobiła swoje i konieczna była pomoc lekarza, bo najmłodszy uczestnik libacji stracił bowiem przytomność.
Pojechali samochodem
Policja dowiedziała się od chłopca, że do lasu wybrał się z dwiema koleżankami (16 i 13 lat) oraz kolegami (15 i 16). Na miejsce dojechali samochodem, który 16-letni kolega, nie pytając o pozwolenie, zabrał ojcu.
Spili i zawołali dziadka
Najpierw zmotoryzowana piątka pojechała jednak do Bytynia (pow. szamotulski), by kupić alkohol. Ze sklepu wyszli niosąc 20 piw, wódkę cytrynówkę oraz papierosy. Potem pojechali do lasu i zaczęli libację.
- Niespodziewanie, w pewnym momencie najmłodszy chłopiec zaczął wymiotować po czym stracił przytomność - relacjonuje st. sierż. Sandra Śrama, oficer pracowy KPP Szamotuły.
Nieletni wezwali na pomoc dziadka 10-latka, który zawiadomił pogotowie ratunkowe. - Na szczęście chłopcu nic poważnego się nie stało i po otrzymaniu kroplówki mógł pozostać w domu- uspokaja Śrama.
Sprzedała ale nie im
Policji udało się odnaleźć 37-letnią ekspedientkę, która miała sprzedać młodym balangowiczom używki. Została przesłuchana i usłyszała zarzut sprzedaży alkoholu nieletnim. Nie przyznała się jednak do zarzucanego jej czynu.
- Kobieta zeznała, że dwóch 16-latków pojawiło się w towarzystwie osoby dorosłej i to właśnie jej sprzedała alkohol. Młodsi uczestnicy libacji zeznali jednak, że chłopcy weszli do sklepu sami. Komu należy wierzyć, zdecyduje teraz sąd - mówi Śrama.
Za sprzedaż alkoholu nieletnim grozi kara grzywny. Konsekwencje za swoje czyny może ponieść również 16-latek, który kierował samochodem bez uprawnień.
Autor: kk//kv / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24