Miniony weekend okazał się tragiczny nad wodą. W piątek w Polsce utonęła jedna osoba, w sobotę - sześć, w niedzielę - kolejnych sześć. Od początku czerwca nad wodą zginęło 69 osób. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przypomina o zasadach bezpiecznego wypoczynku, a ratownicy ponownie apelują o rozsądek i bezpieczeństwo nad wodą.
13 osób straciło życie w wyniku utonięcia w miniony weekend. Do tragedii dochodziło w całym kraju, najczęściej nad jeziorami oraz zalewami. Jak wylicza Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, tylko w niedzielę utonęło sześć osób.
Od 1 kwietnia Komenda Główna Policji odnotowała 126 utonięć, a od początku czerwca 69 takich przypadków.
Policja: wcześniej pił alkohol
- W niedzielę około godziny 18.30 otrzymaliśmy zgłoszenie o trwającej akcji ratowniczej nad Jeziorem Gałęźnym w powiecie kościerskim. Z wody przez strażaków został wyciągnięty 19-letni mężczyzna, którego mimo długiej reanimacji nie udało się uratować - przekazała mediom rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku podkomisarz Karina Kamińska.
- Ze wstępnych informacji zebranych przez policjantów wynika, że kąpał się poza wyznaczonym kąpieliskiem, a przed wejściem do wody pił alkohol - dodała policjantka.
W tym samym czasie służby otrzymały również zgłoszenie o 27-latku, który zniknął pod wodą w jeziorze Sumino (powiat kartuski). Ratownicy wyciągnęli mężczyznę na brzeg, ale mimo reanimacji nie udało się go uratować.
Ciało unoszące się w zbiorniku
Do śmierci doszło także w niedzielę nad zalewem w Kazimierzy Wielkiej. Tam, jak przekazał reporter TVN24 Mateusz Półchłopek, 42-latek pływał na dmuchanym materacu i w pewnym momencie zsunął się do wody. Jego znajomi powiadomili służby. - Strażacy po dojeździe znaleźli i podjęli poszkodowanego z wody. Następnie przekazali go zespołowi ratownictwa medycznego - poinformował st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej. Mężczyzna zmarł.
Do podobnego zdarzenia doszło tego samego dnia - około godziny 16.20 - nad zalewem w Bolminie (woj. świętokrzyskie). Tam do wody wpadł 25-latek. - Z tego, co przekazała rodzina, to podjął samodzielną decyzję, że wskoczy i popływa sobie. W pewnym momencie po prostu zniknął pod wodą - relacjonował bryg. Szymon Górski ze straży pożarnej w Kielcach. Pomimo podjętej na miejscu reanimacji 25-latka nie udało się uratować. W akcji udział brał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W niedzielę w miejscowości Turośń Kościelna (woj. podlaskie) po godz. 18 jeden z przechodniów zauważył unoszące się w zbiorniku retencyjnym ciało. Po przyjeździe służb na miejsce okazało się, że to 35-letni mężczyzna, który utonął.
Zobacz też: Tylko ryba nie utonie. Nie wyłączaj mózgu
Niekończące się apele
Służby po raz kolejny apelują, by nad wodą zachować się rozsądnie i nie szarżować. - Przede wszystkim nie należy przeceniać swoich umiejętności. Jeżeli nie jesteśmy ich pewni, to nie ryzykujmy, nie wchodźmy za daleko do tej wody. Jak już chcemy trochę popływać, starajmy się wchodzić do wody albo na kąpielisku strzeżonym, albo w jego pobliżu, gdzie faktycznie widzimy z daleka flagę, jaka powiewa, i wtedy wiemy, czy jest bezpiecznie, czy są warunki do tego, aby bezpiecznie się kąpać - przypominał na początku czerwca Rafał Goeck z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR.
ZOBACZ RAPORT TVN24.PL: Toniemy. Jak być bezpiecznym nad wodą
RCB dołącza się do apelu ratowników. "Pamiętaj o zasadach bezpiecznego wypoczynku: nie wbiegaj rozgrzany do wody, nie wypływaj na materacu daleko od brzegu, nie wchodź do wody bezpośrednio po posiłku, pływaj tylko w wyznaczonych miejscach, stosuj się do poleceń ratownika" - podkreśliło w mediach społecznościowych Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24