25 pacjentów usłyszało zarzuty wręczenia korzyści majątkowej. Jak twierdzą śledczy, poprzez wpłatę na rzecz Fundacji Pomocy Transplantologii mieli uzyskać korzystniejsze warunki leczenia, byli szybko operowani i nie musieli czekać w kolejce. - Nie jest to łatwa decyzja dla prokuratora, to trzeba podkreślić, bowiem trzeba mieć na uwadze aspekt tej sprawy, a więc głównie to, że osoby te chciały nierzadko ratować swoje zdrowie i życie - tłumaczą prokuratorzy. Wcześniej zarzuty w tej sprawie usłyszało trzech lekarzy.
Jak przekazał nam w środę Lorenc, 25 osób, którym prokurator przedstawił zarzuty, to pacjenci, którzy poprzez wpłatę na rzecz Fundacji Pomocy Transplantologii uzyskali korzystniejsze warunki leczenia. Trzech lekarzy związanych z fundacją jest natomiast podejrzanych o to, że działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, przyjmowali wpłaty, "które w istocie stanowiły łapówkę" w zamian za załatwienie korzystniejszych warunków leczenia.
- W Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie prowadzone jest śledztwo, które dotyczy przede wszystkim przyjmowania korzyści majątkowych, dotyczy prania brudnych pieniędzy, dotyczy szeroko rozumianych nieprawidłowości w funkcjonowaniu fundacji na rzecz rozwoju transplantologii - mówi Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. - W związku z tym postępowaniem zarzuty usłyszały trzy osoby związane z funkcjonowaniem tej fundacji. Są to przede wszystkim, takie najistotniejsze, zarzuty dotyczące przyjmowania korzyści majątkowych pod pozorem funkcjonowania, pod pozorem dobrowolnych wpłat na rzecz tejże fundacji - dodaje.
Jak tłumaczy, zarzuty usłyszeli również pacjenci, bo "przestępstwo łapownictwa jest przestępstwem dwustronnym".
- Karana jest zarówno osoba, która wręcza łapówkę, jak i osoba, która tę łapówkę przyjmuje. Konsekwencją tego było również postawienie zarzutów wobec pacjentów, osób, które pod pozorem dobrowolnych wpłat, które tak naprawdę nie były dobrowolne, te osoby również dopuściły się przestępstwa. Nie jest to łatwa decyzja dla prokuratora, to trzeba podkreślić, bowiem trzeba mieć na uwadze aspekt tej sprawy, a więc głównie to, że osoby te chciały nierzadko ratować swoje zdrowie i życie - podkreśla prokurator.
Prokuratura: suma łapówek przekroczyła 1,5 mln złotych
Lorenc wyjaśnił, że pacjenci, wpłacając pozornie dobrowolną kwotę na rzecz fundacji byli bardzo szybko operowani, nie musieli czekać w kolejce.
Rzecznik zaznaczył, że prokurator dysponuje zeznaniami innych pacjentów, którzy "potwierdzili wpłaty" na rzecz fundacji, "jednakże z uwagi na ich postawę, na ujawnienie wszelkich okoliczności związanych z tymi wpłatami, skorzystali z klauzuli bezkarności".
Jak informowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie, śledztwo dotyczy m.in. "podejrzenia podejmowania czynności, które mogły udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępnego pochodzenia środków płatniczych pochodzących z oszustw oraz korzyści majątkowych przyjmowanych w związku z pełnieniem funkcji publicznych, poprzez przyjmowanie tych środków na rzecz Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie pod pozorem dobrowolnych wpłat na cele statutowe fundacji, w ramach mechanizmu polegającego na wprowadzaniu pacjentów szczecińskiego szpitala w błąd co do odpłatności za zabiegi chirurgiczne, które były finansowane przez NFZ oraz przyjmowania korzyści majątkowych za skrócenie terminu przyjęcia do szpitala".
Łączna suma uzyskanych w ten sposób korzyści przekroczyła, według śledczych, 1,5 mln zł.
Prokuratura chciała postawić zarzuty Tomaszowi Grodzkiemu
Materiały tej sprawy wyłączono ze śledztwa, w którym Prokuratura Regionalna w Szczecnie chce przedstawić zarzuty "przyjmowania korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich Tomaszowi Grodzkiemu w okresie, gdy był dyrektorem w Specjalistycznym Szpitalu im prof. Sokołowskiego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej".
"W marcu 2021 r. skierowano do Senatu wniosek o uchylenie Tomaszowi Grodzkiemu immunitetu, uzupełniając go w grudniu 2021 r." - wskazała prokuratura.
18 maja br. Senat nie zgodził się uchylenie immunitetu.
- Wiele rzeczy można o mnie powiedzieć, ale myślę, że nie można powiedzieć, że jestem idiotą i będąc dyrektorem i ordynatorem, dopominałem się jakichkolwiek wpłat pieniędzy. Stanowczo podkreślam: nigdy nie przyjąłem żadnej łapówki od pacjentów - oświadczył wtedy Grodzki.
Dodał, że dzień po wyborze na marszałka Senatu zaczęła się na niego nagonka.
Czytaj też: Prokuratura chce uchylenia immunitetu Grodzkiego. Jego pełnomocnik: wniosek ma charakter polityczny
O postawieniu zarzutów pacjentom jako pierwszy poinformował w poniedziałek "Głos Szczeciński".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CBA