- Jako Lewica zrobiliśmy krok do tyłu. Zawsze walczyliśmy o równość małżeńską i nigdy tego nie ukrywaliśmy, ale wiemy, że nie ma większości dla równości małżeńskiej. Dlatego zdecydowaliśmy się na projekt o związkach partnerskich - mówiła w "Tak jest" ministra do spraw równości Katarzyna Kotula. - Staraliśmy się ugrać jak najwięcej w tym pakiecie minimum - dodała.
W piątek na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich autorstwa ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli (Lewica) oraz drugi dokument - projekt ustawy wprowadzającej ustawę o rejestrowanych związkach partnerskich. Projekt był zapowiadany już od wielu miesięcy, ale w koalicji rządzącej nie było porozumienia co do jego szczegółowych zapisów. Nieprzekonane było Polskie Stronnictwo Ludowe, które opowiada się m.in. przeciwko zapisom o przysposobieniu dzieci. PSL przygotowuje projekt ustawy o statusie osoby najbliższej, który ma być odpowiedzią na ten dotyczący związków partnerskich.
Ministra Kotula mówiła później tego dnia w "Tak jest" w TVN24, że przez długi czas "trwała dyskusja nad tym, co ma być w tym projekcie". - My, jako Lewica, zrobiliśmy krok do tyłu. Bo zawsze walczyliśmy o równość małżeńską i nigdy tego nie ukrywaliśmy. Ale wiemy, że nie ma większości dla równości małżeńskiej, dlatego zdecydowaliśmy się na projekt o związkach partnerskich - wyjaśniała.
- Staraliśmy się ugrać jak najwięcej w tym pakiecie minimum. Żeby wykorzystać go do maksimum - dodała.
Kotula: projekt był także informacją, gdzie możemy się cofnąć
Na uwagę, że nadal nie udało się przekonać ludowców do jej projektu ustawy, Kotula odparła, że "ten projekt, który otrzymało od nas Polskie Stronnictwo Ludowe, był także taką informacją, gdzie możemy się cofnąć".
- Widzieliśmy - także po debacie, która toczyła się w mediach - że absolutnie nie będzie większości dla przysposobienia. Dlatego przysposobienia w tym projekcie nie ma. Ale szukaliśmy w związku z tym innego rozwiązania i zdecydowaliśmy się na to, żeby w tym projekcie znalazły się zapisy o tak zwanej małej pieczy - mówiła.
Wyjaśniała, że chodzi o wprowadzenie przepisów mówiących o "opiekunie faktycznym". - Ten opiekun faktyczny to rzeczywiście jest takie rozwiązanie, które w kilku polskich ustawach już występuje - zaznaczyła.
Przekonywała też, że jest otwarta na wszelkie rozmowy o szczegółowych zapisach proponowanych rozwiązań.
Kotula: wcześniej nie było to możliwe
Gościni TVN24 pytana była też, dlaczego projekt nie został przygotowany wcześniej, na przykład wtedy, gdy obecni rządzący byli jeszcze opozycją. Jak oceniła, "nie było to możliwe". - Mam za sobą dzisiaj ten projekt (...) o rejestrowanych związkach partnerskich, który definiuje, czym jest związek partnerski, gdzie się go zawiera i te podstawowe prawa reguluje. To jest kilkanaście stron. I to był projekt, który był gotowy - mówiła.
- Ale już ta ustawa wprowadzająca to jest kilkaset stron bardzo pieczołowitego przeglądania każdej ustawy, ale także, przede wszystkim, bazowania na pewnych danych, symulacjach czy obliczeniach pochodzących z Ministerstwa Finansów. Bo nigdy przy projektach poselskich tych wyliczeń, które tutaj się dzisiaj znajdują, nie było - zaznaczyła.
Źródło: TVN24