Zapowiadana przez ministra zdrowia "wielka rewolucja w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ)" ma rozpocząć się 1 lipca dostępem do ośmiu badań krwi. Problem w tym, że na tydzień przed wejściem w życie nowych regulacji brakuje wycen tych badań i możliwości ich sprawozdawania.
Ferrytyna, witamina B12 i kwas foliowy, czyli badania krwi wykorzystywane w diagnostyce niedokrwistości, anty-CCP wykorzystywane w diagnostyce reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS), szybki test CRP (tzw. białko ostrej fazy wskazujące na infekcję), przeciwciała anty-HCV pozwalające zdiagnozować zapalenie wątroby typu C, badanie helicobacter pylori w kale, pomagające wykryć zapalenie żołądka i dwunastnicy i wykrywane w większości przypadków choroby wrzodowej, oraz strep-test - wymaz z gardła w kierunku bakterii wywołujących anginę - to badania, na które dotychczas mogli kierować tylko specjaliści, a które od 1 lipca będą mogli zlecać lekarze POZ.
W dodatku Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za nie w ramach tzw. budżetu powierzonego, a więc dodatkowych pieniędzy, które nie uszczuplą tzw. stawki kapitacyjnej, czyli stałej zryczałtowanej kwoty, jaką lekarz POZ dostaje co miesiąc na każdego zapisanego do niego pacjenta.
Za badanie witaminy B12 Fundusz zapłaci z innego budżetu
Przypomnijmy: podstawowa opieka zdrowotna (POZ) to wrota do systemu ochrony zdrowia w Polsce. Każdy ubezpieczony w NFZ powinien wybrać swojego lekarza, składając deklarację wyboru w odpowiedniej poradni POZ. W ten sposób trafia na tzw. aktywną listę danego lekarza, a ten może liczyć na zryczałtowaną stawkę kapitacyjną, jaką NFZ co miesiąc płaci za leczenie pacjenta - bez względu na to, czy pacjent skorzysta z leczenia, czy nie. Zlecając dodatkowe badania, tj. badanie krwi czy USG, lekarz automatycznie uszczuplał środki, jakie za pacjenta płacił mu NFZ. Badania z nowej listy nie wpłyną na wysokość stawki kapitacyjnej.
Zapowiadając w poniedziałek "wielką rewolucję w POZ", minister zdrowia Adam Niedzielski tłumaczył, że skróci w ten sposób kolejki do specjalistów. To prawda - pacjent dostanie skierowanie na badania na jednej wizycie w poradni POZ, a nie, jak to było dotychczas, po dwóch wizytach - w POZ i u specjalisty, do których lekarz POZ musiał go skierować. Kłopot w tym, że zdaniem lekarzy rodzinnych szansa na kierowanie na nowe badania od 1 lipca jest bardzo mała.
Budżet i wyceny jeszcze nieznane
- Na dziewięć dni i siedem dni roboczych przed wejściem w życie nowych możliwości nie znamy ani wycen, ani zasad sprawozdawania nowych badań - tłumaczy wiceprezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie dr Tomasz Zieliński. - Nie wiemy też, jaka będzie kwota budżetu powierzonego na nowe badania, a więc nie możemy zaplanować, ilu pacjentom możemy te badania zlecać. NFZ nie przedstawił też ścieżki sprawozdawczej, więc nie wiemy, w jaki sposób rozliczać te badania z Funduszem - wylicza dr Zieliński. Kiedy przedstawił te argumenty na poniedziałkowym spotkaniu z kierownictwem resortu, urzędnicy odpowiedzieli, że jeszcze jest dużo czasu.
- Jeżeli pacjent myśli, że w piątek, 1 lipca będę mogła zlecić mu badanie poziomu witaminy B12, to się myli. Nie sądzę, by było to możliwe gdziekolwiek w Polsce - mówi wprost Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, prowadząca w Białymstoku poradnię POZ dla 6 tysięcy pacjentów. - Wciąż czekamy na rozporządzenia wykonawcze, druki i wysokość budżetu powierzonego - tłumaczy.
Choć liczby nie są jeszcze znane, lekarze postanowili sami obliczyć przyszłe możliwości leczenia, opierając się na kwocie, jaką przez rok NFZ przeznaczy na dodatkowe badania i na liczbie pacjentów. - Z logiki wynika, że skoro na rok mamy 110 milionów złotych, a pacjentów jest 38 milionów, wychodzi 3 złote na pacjenta. Za tą kwotę nie da się wykonać żadnego z tych badań. Biorąc jednak pod uwagę, że nie wszyscy będą mieli do nich wskazania, można przewidzieć, że uda się je wykonać u pewnej liczby pacjentów miesięcznie - mówi dr Zieliński.
Nie jest jednak optymistą: - Poradnia POZ, do której zapisanych jest 4 tysiące pacjentów, może liczyć na około tysiąc złotych miesięcznie. Za tę kwotę można wykonać około 10 badań anty-CCP wykorzystywanych przy diagnozowaniu reumatoidalnego zapalenia stawów lub około 30 badań anty-HCV do diagnozowania wirusowego zapalenia wątroby typu C. Jeśli wziąć pod uwagę, że badania anty-HCV należałoby zlecać wszystkim pacjentom z objawami ze strony wątroby, to stanowczo za mało - dodaje dr Zieliński.
Koordynacja dwóch prędkości
Z większą nadzieją lekarze patrzą na zapowiedzi wprowadzenia od października opieki koordynowanej nad pacjentami. W ramach tej opieki będzie można wykonać badania z zakresu kardiologii, diabetologii, endokrynologii czy pulmonologii. Zmieni się też system rozliczania świadczeń pielęgniarskich.
- Na wprowadzenie opieki koordynowanej czekam 30 lat. Pytanie tylko, czy w październiku uda się ją wprowadzić i czy ona na pewno zadziała - mówi dr Zabielska-Cieciuch, zwracając uwagę, że brakuje nawet projektu rozporządzeń, które by ją regulowały. A dr Zieliński podkreśla, że do października zostało naprawdę niewiele czasu, i żeby nowy system wdrożyć już w październiku, już dziś należałoby rozpocząć szkolenia dla lekarzy. - Tymczasem nawet nie wiemy, z czego szkolić - mówi.
"Wprowadzenie skoordynowanej opieki zdrowotnej w ramach POZ jest niezbędne, ponieważ poprawa koordynacji usług i zwiększenie świadczeń w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej to nasz wspólny cel. Nie mamy co do tego wątpliwości. Jednakże obecny kształt projektu nosi raczej znamiona eksperymentu niż dobrze przemyślanego i przedyskutowanego z wieloma środowiskami pomysłu na poprawę funkcjonowania fundamentu systemu opieki zdrowotnej. Nie twórzmy POZ dwóch prędkości" - napisał prezes Porozumienia Zielonogórskiego dr Jacek Krajewski.
A dr Zieliński prognozuje, że jeśli rząd zdąży z aktami legislacyjnymi, w październiku opieka koordynowana zostanie wdrożona w nielicznych poradniach POZ - głównie tych najlepiej zorganizowanych i skomputeryzowanych. - W ten sposób wygenerujemy jednak pacjentów w lepszym i gorszym położeniu. Na całym świecie o stanie zdrowia decyduje kod pocztowy (w wielkich miastach dostęp do ochrony zdrowia jest lepszy niż na wsiach), a teraz dodatkowo skorzystają ci, którzy mają lepiej zorganizowany POZ. Niektórzy pacjenci będą więc podwójnie stratni - zauważa dr Zieliński.
Prócz poszerzenia listy badań diagnostycznych i wprowadzenia opieki koordynowanej, reforma POZ zakłada zmianę sposobu finansowania programów profilaktycznych i poszerzenie zakresu badań diagnostycznych. Minister zdrowia Adam Niedzielski zaznaczył, że wymaga to jednak "lat pracy, lat szkolenia nowych kadr i nowych mechanizmów funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Grygiel/PAP