Instytucje podległe burmistrzowi Szczecinka - lub dotowane przez miasto - zamawiają usługi reklamowe czy sprzęt multimedialny w firmie, której współwłaścicielem był syn obecnego burmistrza - ustalił reporter "Blisko ludzi". Opozycja w miejskim samorządzie jest oburzona. - To nie jest normalne - mówi radny Marcin Bedka.
Firma będąca niegdyś współwłasnością syna burmistrza przyjmuje zamówienia na ulotki reklamowe czy plakaty. Produkuje spoty i filmy promocyjne, zajmuje się też handlem sprzętem multimedialnym. Sprzedaje go instytucjom zależnym od ratusza. Samej Samorządowej Agencji Promocji Kultury, której właścicielem jest miasto, sprzedała w ciągu ostatnich dwóch lat usługi i sprzęt multimedialny za blisko 40 tysięcy złotych.
Syn burmistrza, Jakub Hardie-Douglas - jak twierdzi - dziś tylko pracuje w spółce, której niedawno był udziałowcem. Zamówienia miejskich instytucji w tej spółce były jednak składane i realizowane zarówno wtedy, gdy syn burmistrza był współwłaścicielem, jak i teraz, gdy pracuje na rzecz tej firmy. Zamówienia miejskich instytucji we wspomnianej firmie są na tyle małe pod względem wartości, że nie obejmuje ich prawo zamówień publicznych.
Dyrektor Samorządowej Agencji Promocji Kultury, która zarządza m.in. miejskim kinem i bibliotekami, w biznesowej współpracy z synem burmistrza nie widzi nic nagannego. - Mieszkańcy prowadzą działalność gospodarczą. Wszystko jest zgodnie z prawem - powiedział Kamil Klimek, dyrektor agencji.
Opozycja oburzona
Opozycja w miejskim samorządzie jest oburzona. - To nie jest normalne. Tyle tylko, że to nie jest normalne w normalnym mieście, a nie na folwarku - uważa Marcin Bedka, radny opozycji w Szczecinku.
Jak się okazało, syn burmistrza jest również ważną postacią lokalnej polityki. Z ramienia partii, która w Szczecinku rządzi jego ojciec, zasiada w zarządzie powiatu. To dlatego musiał zrzec się udziału w spółce. Zamiast niego udziałowcem została - jak powiedział radny Bedka - jego konkubina.
Syn burmistrza sprzedał również w ciągu dwóch lat usługi reklamowe za ponad 20 tys. zł Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej, którego właścicielem jest miasto. Firma, kiedy był jeszcze jej udziałowcem syn burmistrza, wyprodukowała również spot dla Szczecineckiej Organizacji Turystycznej. To stowarzyszenie założone przez powiat i miasto dotowane przez miejski samorząd. Rocznie ratusz wydaje na nie 400 tys. zł. Nie wiadomo, ile zarobiła spółka, w które pracuje syn burmistrza. Szef stowarzyszenia, z którym chciał się skontaktować reporter "Blisko Ludzi" TVN24 Artur Zakrzewski, przebywa na urlopie. Radni pytali go o to już jesienią. Dotychczas nie odpowiedział. - Dla mnie to jest chory układ. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego w normalnie funkcjonującym mieście. A u nas? Standard - mówi Marcin Bedka.
"Mam się zarejestrować w urzędzie pracy?"
Reporter "Blisko Ludzi" o sprawę postanowił zapytać samego zainteresowanego, czyli syna burmistrza. Ten nie widzi nic złego w realizowaniu zamówień od firm nadzorowanych przez ojca. - Mam się zarejestrować w urzędzie pracy? Nie prowadzić działalności? Nie być nigdzie zatrudnionym? - pyta retorycznie Jakub Hardie-Douglas.
Burmistrz również nie chce się wypowiadać na ten temat. Swoją odmowę przekazał reporterowi "Blisko Ludzi" przez rzecznika prasowego. Reporter spotkał go jednak z kamerą przy wyjściu z urzędu. - Już powiedziałem, że nie będę rozmawiał. Niech pan nie będzie żenujący - uciął rozmowę burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas.
Kontrowersje w Szczecinku budzi także fakt wydzierżawienia przez miasto za bardzo atrakcyjny dla najemcy czynsz, wybudowanych za miejskie pieniądze obiektów wypoczynkowo-rekreacyjnych. Najemczyni była kandydatką do Rady Miasta z listy burmistrza, a prywatnie pozostaje w towarzyskiej zażyłości z byłą żoną burmistrza.
Gośćmi Ryszarda Cebuli w studiu "Blisko Ludzi" byli - poza samorządowcami ze Szczecinka - politycy: Julia Pitera (PO), Ryszard Kalisz i Maks Kraczkowski (PiS).
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24