Jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby przerwać ten chocholi taniec i wybrać wreszcie osobę na jeden z ważniejszych urzędów w państwie – powiedział w piątek w "Sprawdzam" w TVN24 wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. Odniósł się do rozbieżności w Zjednoczonej Prawicy w sprawie poparcia dla kandydatów na Rzecznika Praw Obywatelskich. - Równie dobrze można by powiedzieć, że to opozycja wsparła kandydata, którego ja poparłem – stwierdził.
Parlament już czterokrotnie próbował wybrać nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, który zastąpiłby Adama Bodnara. Żaden z kandydatów nie uzyskał zgody obu izb. Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że 15 czerwca odbędzie się dodatkowe posiedzenie Sejmu w sprawie wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich.
Kluby PSL, Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, koła Polska 2050 i Polskie Sprawy, a także niektórzy przedstawiciele Porozumienia, między innymi lider partii Jarosław Gowin poparli kandydaturę Marcina Wiącka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło Lidię Staroń, senator niezależną.
Wicepremier i lider Porozumienia Jarosław Gowin powiedział w programie "Sprawdzam" w TVN24, że "ta sprawa nie jest objęta umową koalicyjną, nie ma tutaj dyscypliny". - My, polscy politycy jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby przerwać ten chocholi taniec i wybrać wreszcie osobę na jeden z ważniejszych urzędów w państwie – podkreślił.
- Wiem już dobrze, że skoro w Sejmie większość ma obóz rządowy, a w Senacie obóz opozycyjny, to trzeba szukać kandydata lub kandydatki, którzy mogą uzyskać poparcie ponad podziałami rząd–opozycja – powiedział Gowin.
Na uwagę, że poparł kandydata opozycji, co nie może być dobrze odebrane w obozie władzy, odparł: "mówiąc precyzyjnie, wsparłem kandydata zgłoszonego przez Koalicję Polską, czyli klub parlamentarny, na którego czele stoi Władysław Kosiniak- Kamysz". - Potem dołączyły się do tego dwa kolejne kluby opozycyjne – dodał.
- Równie dobrze można by powiedzieć, że to opozycja wsparła kandydata, którego ja poparłem – stwierdził wicepremier.
Gowin uzupełnił, iż "tym bardziej, że pan profesor jest ponadpartyjnym autorytetem i nigdy nie był związany z żadnym ugrupowaniem, natomiast jest przykładem typowego państwowca, w najlepszym tego słowa znaczeniu". Dodał, że jako ekspert współpracuje również z Porozumieniem.
- Pani senator Lidia Staroń ze względu na ogromne zasługi jako społecznik, a pan profesor Marcin Wiącek ze względu na swój dorobek w dziedzinie praw człowieka, oboje są znakomitymi kandydatami na rzecznika – ocenił lider Porozumienia.
- Wierzę, że któreś z nich znajdzie poparcie i w Sejmie, i w Senacie – dodał.
Gowin: uprzedzałem Kaczyńskiego
Pytany, czy uprzedzał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że poprze innego kandydata niż tego zaproponowanego przez PiS, odparł, że rozmawiał z nim na ten temat.
- Tym bardziej, że wcześniej mieliśmy takie ustalenie niewiążące, że po odpadnięciu kandydatury pana posła (Bartłomieja) Wróblewskiego, którego wystawiło Prawo i Sprawiedliwość, a Porozumienie poparło, następnego kandydata wskaże moje ugrupowanie – dodał Gowin.
- Wskazaliśmy pana profesora (Marka) Konopczyńskiego, inny autorytet naukowy. Niestety okazało się, że nie zyskał poparcia w oczach Prawa i Sprawiedliwości. Uprzedzałem pana premiera Kaczyńskiego, że zapewne ja sam, być może także całe moje ugrupowanie, poprzemy kandydaturę pana profesora Wiącka – powiedział.
Gowin: jeśli Wiącek odpadnie w głosowaniu, poprę Staroń
Gość "Sprawdzam" powiedział, że "jeżeli się okaże, że profesor Wiącek odpadnie w głosowaniu, to z czystym sumieniem i pełnym przekonaniem" poprze kandydaturę Lidii Staroń i będzie namawiał senatorów Porozumienia, "by również ją poparli".
Pytany, z kim są obecnie prowadzone rozmowy by poprzeć kandydaturę prof. Wiącka, powiedział, że rozmawiał na ten temat tylko z Kosiniakiem-Kamyszem, który zgłosił tę kandydaturę.
Dodał, że "równie dobrze ten kandydat mógłby być wysunięty przez Porozumienie". - Co prawda formalnie osoba pana profesora Wiącka nie była poddana głosowaniu podczas zarządu mojej partii, tym niemniej rozważaliśmy taki scenariusz i rozmawiałem na ten temat z panem premierem Kaczyńskim - mówił.
- My musimy się zdobyć na działanie ponad podziałami partyjnymi nie tylko w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich, ale także w sprawie prezesa IPN - ocenił Gowin.
- Mam nadzieję, że uda się i w Sejmie, dzisiaj jeżeli chodzi o prezesa IPN, bez trudu udało się zdobyć większość, ale mam nadzieję, że uda się zdobyć taką większość w Senacie i liczę na to, że ponad podziałami partyjnymi wybrany zostanie Rzecznik Praw Obywatelskich i prezes Instytutu Pamięci Narodowej - powiedział.
Gowin mówił również, że "w ciągu najbliższych dwóch tygodni wiele się może wydarzyć". - To jest chwila testu dla polskiej klasy politycznej. Albo my ten egzamin zdamy i będzie wybrany nowy Rzecznik Praw Obywatelskich oraz nowy prezes Instytutu Pamięci Narodowej, albo pokażemy, że podziały w Polsce mają już charakter plemienny - ocenił.
"Nie ma umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy o wspólnym starcie w następnych wyborach"
Pytany, czy gdyby hipotetycznie wybory parlamentarne odbyły się za pół roku, Porozumienie wystartowałoby z list PiS, czy - jak słychać w sejmowych kuluarach - z Polskim Stronnictwem Ludowym, wicepremier odparł, że "dzisiaj nie ma rozstrzygnięć tej hipotetycznej zagadki, dlatego że nie ma umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy o wspólnym starcie w następnych wyborach".
- Tak długo dopóki nie ma umowy koalicyjnej, to trzeba brać pod uwagę różne scenariusze - dodał.
Gowin uważa, że "dla Polski złym scenariuszem byłyby przedterminowe wybory, bo wychodzimy z kolejnej fali pandemii".
- Niestety ze względu na to, że zaledwie połowa z nas zdecydowała się zaszczepić, trzeba się liczyć z powrotem następnej fali. W takiej sytuacji obowiązkiem wszystkich polityków, zwłaszcza przedstawicieli obozu rządzącego, jest koncentracja na walce o zdrowie i życie Polaków, o miejsca pracy i polskie firmy - dodał.
"Rozumiem motywację premiera Morawieckiego i innych jego współpracowników"
W internetowej części rozmowy w TVN24 GO wicepremier Gowin odniósł się do kontroli Najwyższej Izby Kontroli w sprawie przygotowań do zeszłorocznych wyborów korespondencyjnych, które ostatecznie się nie odbyły.
Prezes NIK Marian Banaś przekazał we wtorek, że Izba kieruje do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka oraz ministrów Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego.
Gowin ocenił, że dążenie do wyborów kopertowych było "poważnym błędem politycznym".
Dodał, że czym innym jest porządek prawny. - Rozumiem motywację pana premiera Morawieckiego i innych jego współpracowników, którzy mieli przed sobą konstytucyjny termin 10 maja i musieli podjąć działania umożliwiające przeprowadzenie wyborów w tym konstytucyjnym terminie - powiedział wicepremier.
"Kuszenie i naciski są bardzo powszechne"
Gość "Sprawdzam" odniósł się również do zapowiedzi utworzenia nowego ugrupowania przez europosła Adama Bielana.
Pytany, czy obawia się, że ktoś jeszcze odejdzie do niego i przejdzie do ugrupowania Bielana, powiedział, że "kuszenie i naciski są bardzo powszechne". - Jaki dadzą rezultat, przekonamy się w czerwcu - dodał.
Adam Bielan uważa, że zarząd partii Porozumienie, rozszerzony w październiku 2020 roku na wniosek lidera partii Jarosława Gowina został uzupełniony niezgodnie ze statutem, a trzyletnia kadencja Gowina upłynęła w kwietniu 2018 roku. Bielan utrzymuje też, że od 4 lutego w wyniku decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, przejął obowiązki prezesa partii.
Zwolennicy Gowina przekonują, że 5 lutego decyzją krajowego sądu koleżeńskiego Bielan oraz poseł Kamil Bortniczuk zostali wykluczeni z Porozumienia, a powodem było wielokrotne łamanie statutu partii.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24