Na wkradającą się coraz śmielej zimę z niepokojem patrzą powodzianie. Nie wszystkim udało się bowiem wyremontować domy. Niektórzy spędzą zbliżające się święta w wynajętych mieszkaniach.
Do okolic Wilkowa na lubelszczyźnie, które dotknęła tegoroczna powódź, zima jeszcze nie dotarła. Powodzianie mają jeszcze mnóstwo pracy, ale nikt się nie poddaje - muszą zdążyć przed śniegiem i mrozem.
Część z nich zdecydowała się jednak wyjechać. Ci, którzy zostają walczą o to, żeby przetrwać najbliższe miesiące. Nadzieja wśród powodzian nie słabnie. Jak powiedział jeden z mieszkańców gminy Wilków, jest szansa, że zimę spędzą w domu.
Opuścić kontenery
Do końca listopada, ci, którzy nie mają domów, muszą opuścić kontenery. A i tak już teraz sytuacja jest dość ciężka, bo w kontenerach nie ma ogrzewania - w niektórych są grzejniki elektryczne, jednak to kosztuje.
Założenie we wszystkich gmin dotkniętych powodzią jest proste: zostawiać na zimę jak najmniej osób w kontenerach. W Sandomierzu w odbudowie domów pomagali żołnierze i więźniowie. By pomóc pomodzianom, czasami w budynek mieszkalny przekształcano pomieszczenie gospodarcze. Niektórzy znaleźli jeszcze inne rozwiązanie. Zdecydowali się zbudować niewielkie, drewniane domy, które mają zastąpić kontenery. Sytuacja nie jest jednak idealna, bo kiedy temperatura spadnie, w takim drewnianym domu, z pewnością nie będzie ciepło.
Źródło: Fakty TVN