Tutaj nie chodzi o żadne zeznanie. Oni chcą mnie wsadzić do więzienia, szukają byle pretekstu - ocenił poseł PiS Zbigniew Ziobro. Były minister sprawiedliwości odniósł się do piątkowego posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa, na którym nie został przesłuchany. Jego słowa skomentowała dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska, według której Ziobro "nie chce się przed tą komisją stawiać, więc nie mógł się spóźnić, bo on po prostu tam nie chce być i nie chce zeznawać".
W piątek nie doszło do przesłuchania byłego szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (obecnie posła PiS) przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Policja zgodnie z postanowieniem sądu zatrzymała posła po godzinie 10.30, w celu doprowadzenia go przed komisję. Jednak z uwagi, że Ziobro nie stawił się na posiedzeniu o czasie - początek posiedzenia był wyznaczony właśnie na godzinę 10.30 - komisja przyjęła wniosek o zainicjowanie procedury zastosowania wobec niego kary porządkowej 30 dni aresztu.
Ziobro: tutaj nie chodzi o żadne zeznanie
Zbigniew Ziobro podczas niedzielnej konferencji prasowej w Warszawie odniósł się do piątkowej decyzji komisji śledczej ds. Pegasusa. - Mieliśmy sytuację, kiedy ci ludzie (członkowie komisji - red.) o tym doskonale wiedzieli (...). I wiedząc o tym, że już jestem przewożony przez policję, wiedząc, że nie stawiam żadnego oporu, wiedząc, że nie chcę się ukrywać, wiedząc, że chcę się z nimi skonfrontować i chcę rozmawiać o tym, o czym zapewnili, są tak bardzo zainteresowani, sami po prostu uciekli - mówił Ziobro.
Powiedział również, że przedstawiciel Straży Marszałkowskiej przekazał mu przy policjantach, że "jest mu bardzo przykro, ale ma polecenie od pani przewodniczącej tej 'pseudokomisji' (Magdaleny Sroki - red.), żeby mnie jeszcze nie wpuścić, że musi jeszcze pięć minut zaczekać".
W ocenie Ziobry piątkowe zdarzenie miało na celu "uniemożliwić stawienie się mu przed komisją, by później ukartować, można powiedzieć na esbecki sposób, nielegalne pozbawienie wolności przedstawiciela partii opozycyjnej".
- Mówili, że ja rzekomo ukrywam się i nie chcę zeznawać. Sami przecież zwiali, co państwo mieliście okazję obserwować, i jeszcze chcą mnie do tego do więzienia wsadzić. Właśnie o to idzie - ocenił. - Tutaj nie chodzi o żadne zeznanie. Oni chcą mnie wsadzić do więzienia, szukają jakby byle pretekstu - twierdził Ziobro.
Zalewska o Ziobrze: stosował różne uniki, o których zresztą sam mówi
Do słów Ziobry odniosła się tego samego dnia w studiu TVN24 dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska, która uczestniczyła w niedzielnej konferencji byłego ministra sprawiedliwości. Na pytanie, czy Ziobro wyjaśnił podczas niej powód swojego spóźnienia na komisję, odpowiedziała: - Tak naprawdę on tłumaczy wciąż to samo, że on się nie spóźnił, bo on się przed tą komisją nie stawia, bo ta komisja jest nielegalna no i to uzasadnia, pokazuje kolejne dokumenty, wnioski, powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, więc to jest ten spór prawny, który się toczy, bo komisja twierdzi, że ma prawo działać, że jest legalna.
- Zresztą sąd, wydając decyzję o tym, że policja ma doprowadzić przed komisję Zbigniewa Ziobry, potwierdził, że komisja ma prawo funkcjonowania - zaznaczyła.
- Stąd tu jest spór prawny i też gra słów Zbigniewa Ziobry, bo tu są dwie kwestie. Pierwsza, on nie chce się przed tą komisją stawić, więc nie mógł się spóźnić, bo on po prostu tam nie chce być i nie chce zeznawać. Druga kwestia jest taka, i tutaj on ten argument podaje, że też nie stawiał żadnego oporu, że się nie ukrywał gdzieś przed policją. Stosował różne uniki, o których zresztą sam mówi - opisała.
Zalewska podała przykład, o którym Ziobro miał mówić na antenie radia RMF FM, gdy pojechał na lotnisko w Brukseli, gdzie dziennikarze "Faktu" zrobili mu zdjęcie. Nie wsiadł wtedy do samolotu do Warszawy, bo "chciał zmylić rzekome służby, który jeździły za nim po Brukseli". - No więc takie triki stosuje były minister sprawiedliwości - podsumowała.
Więcej na ten temat o godzinie 20 w programie "W kuluarach" w TVN24 lub TVN24 GO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak