Zbigniew Ziobro, odnosząc się do sporów w Zjednoczonej Prawicy i wypowiedzi Ryszarda Terleckiego pod adresem jego ugrupowania, powiedział, że pierwszą opcją zawsze będzie wspólny start wyborczy z Prawem i Sprawiedliwością, ale jego partia będzie "równolegle przygotowywać się do samodzielnego startu w wyborach". - Jestem zwolennikiem porozumienia, ale to nie oznacza, że porozumienie jest możliwe za cenę kosztów dla Polski i Polaków - dodał.
Zbigniew Ziobro został zapytany w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia, czy toczą się już rozmowy na temat ewentualnego startu Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski w kolejnych wyborach parlamentarnych, które planowo powinny odbyć się na jesieni przyszłego roku.
- Nie toczą się w tej chwili rozmowy na temat list z Prawem i Sprawiedliwością, natomiast dla nas na pewno ważną informacją czy komunikatem jest zapowiedź pana marszałka Terleckiego, że nie bardzo widzi nas, jako środowisko, na listach Prawa i Sprawiedliwości, dlatego my oczywiście będziemy też równolegle przygotowywać się do samodzielnego startu w wyborach, ale zawsze pierwszą opcją będzie wspólny start, jako koalicja - zadeklarował szef SP.
Ziobro o gotowości na "inny wariant wydarzeń"
Zwrócił uwagę, że metoda d'Hondta przeliczania głosów na mandaty w Sejmie "daje nagrodę tym, którzy łączą siły". - I my byśmy chcieli, aby powstała również w perspektywie nowych wyborów koalicja, w której będziemy razem (z PiS) współdziałać, ale będziemy gotowi również oczywiście na inny wariant wydarzeń, ponieważ uważamy, że program i wartości, jakie niesie Solidarna Polska - obrony suwerenności, bezpieczeństwa energetycznego, reformy, takiej zdecydowanej sądownictwa - wart jest tego, aby środowisko, które stawia takie postulaty, znalazło się w parlamencie, uczestniczyło w polskiej polityce. Na pewno nie zrezygnujemy z wartości, w które wierzymy - podkreślił Ziobro.
"Sugerowałbym refleksję marszałkowi Terleckiemu"
Ziobro odniósł się do słów wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który 24 kwietnia, mówiąc o Solidarnej Polsce, powiedział, że "nie wie, czy to jest prawa flanka, raczej głupia flanka". - Mogę wyrazić ubolewanie nad językiem, którego używa marszałek Terlecki. To jest pokusa posługiwania się językiem, który dzieli, a nie łączy, a przede wszystkim obraża - stwierdził lider Solidarnej Polski. - Sugerowałbym refleksję marszałkowi Terleckiemu - dodał.
CZYTJA TAKŻE: Zbigniew Ziobro reaguje na słowa Ryszarda Terleckiego. "Może być taki moment, że to zaszkodzi Polsce"
Na uwagę, że według wielu komentatorów w obozie władzy "ogon kręci psem" Ziobro odparł, że trzeba zadać sobie pytanie, czy to jest spór o sprawy niewarte złamanego grosza, czy chodzi o rzeczy fundamentalne dla przyszłości państwa polskiego.
Osie sporu między Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską
Wskazał, że Solidarną Polskę i PiS podzielił między innymi tak zwany mechanizm warunkowości w przyznawaniu środków unijnych. - My apelowaliśmy, by się na to nie godzić - bo Polska mogła to zawetować, bo będzie to instrument wykorzystywany do ingerencji w sprawy wewnętrzne Polski. Premier zapewnił, że tak się nie stanie, wbrew stanowisku SP wyraził zgodę na wprowadzenie takiego mechanizmu do prawa europejskiego. Dziś widzimy, że nasze ostrzeżenia się sprawdziły(...). Okazuje się, że Bruksela szantażuje Polskę, blokując przez wiele miesięcy należne środki z kredytu w ramach Funduszu Odbudowy, który Polska również żyrowała (...) Co więcej, Polska już płaci wyższą składkę na rzecz tego kredytu - zauważył Ziobro.
Jak mówił, drugą osią sporu Solidarnej Polski i PiS była zgoda premiera na zaostrzenie unijnego pakietu klimatycznego. - Premier zapewniał, że nie będzie to oznaczało wzrostu cen energii w Polsce. (...) Decyzje zostały podjęte, premier zgodził się na Fit for 55. Nie musieliśmy długo czekać, żeby zobaczyć, że cena uprawnień do emisji CO2 gwałtownie zdrożała, o ponad 100 procent. Polskie elektrownie i ciepłownie muszą kupować te uprawnienia za dwukrotnie wyższe ceny i muszą skądś brać te pieniądze i biorą je z kieszeni Polaków. (...) Nie mówię, że premier chciał doprowadzić do takiej sytuacji, ale nasza ocena była różna i czas pokazał, że mieliśmy rację - powiedział Ziobro.
Jak stwierdził, najlepszym dowodem, że Solidarna Polska szuka porozumienia, jest fakt, że nie opuściła rządu po tym, jak przegrała debaty w tych sprawach. - Szukamy wyjścia z tej sytuacji, szukamy porozumienia - powiedział.
Spór o sądownictwo
Ostatni spór - jak mówił - jest związany z sądownictwem, za który odpowiada Solidarna Polska. - Nasze ustawy dotyczące Sądu Najwyższego zostały zawetowane przez prezydenta. (...) Prezydent zaproponował swoją ustawę, którą oceniałem jako taką, która wywoła większy konflikt. Ona rzeczywiście pogłębiła konflikty wewnątrz sądownictwa i dała pretekst Komisji Europejskiej do stosowania kar wobec Polski. (...) To jest ustawa, którą myśmy zaakceptowali w imię kompromisu. Dziś prezydent proponuje zmianę tej ustawy, którą sam przygotował, która w jeszcze większym stopniu będzie powodowała problemy - ocenił szef SP.
Podkreślił, że według Solidarnej Polski jest to zła ustawa, ale jego partia "jest w stanie po raz kolejny wyjść poza partykularne cele i szukać porozumienia, by poprzeć tę ustawę" pod warunkiem, że wyeliminowane będą z niej "najbardziej oczywiste błędy". Powiedział, że jednym z tych błędów jest procedura badania niezawisłości sędziów, co - jego zdaniem - spowodowałoby gigantyczne wydłużenie czasu rozpatrywania spraw przed sądem.
- Jesteśmy gotowi tę niedobrą ustawę poprzeć pod warunkiem, że te najbardziej oczywiste błędy zostaną wyeliminowane - dodał minister sprawiedliwości.
Ziobro: jestem zwolennikiem porozumienia, ale nie za cenę kosztów dla Polski i Polaków
Pytany, czy nie pójdzie śladem Jarosława Gowina i "nie popełni politycznego samobójstwa", Ziobro stwierdził, że Gowin działał według innego paradygmatu: budował partię wokół ludzi, którzy byli popularni, a których niekoniecznie łączyły wartości. - Solidarna Polska jest partią wartości. Oczywiście są granice, których nie przekroczymy. Nie będziemy brać odpowiedzialności za rozwiązania, które byłyby sprzeczne z naszymi wartościami i przekonaniami, niezależnie jakie by były tego koszty w sensie osobistym dla nas. Przyjdzie taki czas, że zwyciężymy (...). Jesteśmy gotowi racjonalnie współdziałać i szukać kompromisów, używając racjonalnych argumentów. Jeśli ktoś wymaga od nas kapitulacji, zgody na rozwiązania, które naszym zdaniem będą dramatyczne dla Polaków i Polski, to my mówimy: nie - zaznaczył Ziobro.
- Krótko mówiąc, jeśli pani mnie pyta, czy jest możliwość, że nasze drogi (z PiS - red.) się rozejdą, wyrażam nadzieję że nie, że zwycięży zdrowy rozsądek. Jestem zwolennikiem porozumienia, ale to nie oznacza, że porozumienie jest możliwe za cenę kosztów dla Polski i Polaków, takich, których my nie jesteśmy w stanie ponieść - oświadczył minister sprawiedliwości.
Źródło: PAP