Zachęcam, żeby zaprosić ministra sprawiedliwości i poprosić o rozwinięcie tego. Przecież nikt z nas nie siedzi w jego głowie - w taki sposób szef Komitetu Stałego Rady Ministów Łukasz Schreiber mówił w "Tak jest" w TVN24 o tym, kogo minister sprawiedliwości mógł mieć na myśli, mówiąc o tym, że w negocjacjach "nie można być miękiszonem".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na środowej konferencji prasowej odniósł się do negocjacji w sprawie wieloletniego budżetu Unii Europejskiej, funduszu odbudowy oraz mechanizmu praworządności.
Mówił, że w historii UE "wielokrotnie różne państwa stosowały weto lub groziły jego użyciem". - Niedawno groził użyciem weta premier Holandii w czasie lipcowego szczytu, kiedy też ja namawiałem premiera Mateusza Morawieckiego, by zdecydował się na zastosowanie tego instrumentu i nikt nie zarzucał premierowi Holandii, by tego nie robił, bo to oznacza rozpad Unii czy utratę poważania dla Holandii - wskazał.
Kogo Ziobro miał na myśli? "Nikt z nas nie siedzi w jego głowie"
O to, kogo mógł mieć na myśli minister sprawiedliwości, mówiąc o "miękiszonie", był pytany w "Tak jest" w TVN24 szef Komitetu Stałego Rady Ministów Łukasz Schreiber.
- Zachęcam, żeby zaprosić ministra sprawiedliwości i poprosić o rozwinięcie tego. Przecież nikt z nas nie siedzi w jego głowie - powiedział.
Dopytywany przez prowadzącego, czy według niego chodziło o premiera Mateszua Morawieckiego, odparł: - Myślę, że każdy, bez podanej przez pana tego rodzaju interpretacji, uznałby, że jest to po prostu zachęta do twardych negocjacji w imieniu jego kraju.
Schreiber: przyjęciem tego rodzaju rozwiązania byśmy ryzykowali, że stracimy unijne fundusze
Schreiber mówił także szerzej na temat sytuacji związanej z unijnym budżetem i o mechanizmie powiązania wypłaty funduszy z praworządnością. - Boimy się tego, że polityczne decyzje, jakieś tego rodzaju argumenty, mają decydować o tym, kto ma otrzymać pieniądze, a komu mają być one zablokowane - powiedział.
Pytany, czy nie obawia się, że postawienie weta w sprawie unijnego budżetu może w przyszłości pozbawić Polskę funduszy, powiedział. - Przyjęciem tego rodzaju rozwiązania byśmy ryzykowali, że stracimy. W imię odpowiedzialności, chcemy do tego nie dopuścić.
Mówiąc o ocenie przestrzegania praworządności, stwierdził, że "problemem w tym wszystkim jest to, że tu mogą nie decydować względy faktyczne, tylko ocena ideologiczno-polityczna".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24