Rodzi się pytanie, czy zablokowanie wystąpienia ministra konstytucyjnego w takiej debacie nie jest bardziej wymowne niż moje nawet 15-minutowe wystąpienie - powiedział minister sprawiedliwości i szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Podczas wtorkowego posiedzenia nie został on dopuszczony do głosu pomimo zapewnienia marszałek Sejmu.
We wtorek wieczorem Sejm przyjął projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji, która umożliwia uruchomienie unijnego Funduszu Odbudowy. Swój sprzeciw wobec ratyfikacji od dawna deklarowała Solidarna Polska, której posłowie zagłosowali we wtorek przeciwko.
Kamery sejmowe zarejestrowały, jak minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro kilkukrotnie podchodził do prowadzącej obrady marszałek Elżbiety Witek i wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, prosząc o możliwość zabrania głosu.
Na jednym z fragmentów słychać, że Witek mówi do Ziobry: - Będzie pan dopuszczony, będzie pan dopuszczony.
Ostatecznie Ziobro ani nikt inny z Solidarnej Polski nie zabrał głosu na sejmowej mównicy.
Ziobro: są czasami pewne decyzje, które mają charakter dość wymowny
Później, po zakończeniu obrad, Ziobro skomentował tę sytuację na konferencji prasowej.
- Jako minister sprawiedliwości czułem się zobowiązany, by poinformować Sejm o zagrożeniach dla suwerenności, które kryją się długoterminowo za tymi decyzjami [ratyfikowaniem decyzji o zasobach własnych - przyp. red.] – mówił.
Jego zdaniem "rodzi się pytanie, czy zablokowanie wystąpienia ministra konstytucyjnego w takiej debacie nie jest bardziej wymowne niż moje nawet 15-minutowe wystąpienie i czy nie mówi więcej o sile argumentów, które mamy, a które nie wybrzmiały".
- Nie obrażam się w sensie osobistym. (...) Są czasami pewne decyzje, które mają charakter dość wymowny – dodał minister.
- Dyskusje z marszałkami dotyczyły możliwości skorzystania przeze mnie z uprawnień regulaminowych wynikających z Regulaminu Sejmu – dodał szef Solidarnej Polski.
Źródło: tvn24.pl