- To była policyjna prowokacja. Burdy wszczęli zamaskowani tajni funkcjonariusze służb państwowych - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Artur Zawisza, współorganizator Marszu Niepodległości. Według niego, są na to dowody - zdjęcia i relacje świadków. Na te zarzuty odpowiedział insp. Mariusz Sokołowski: - Tak absurdalnej rzeczy już dawno nie słyszałem - mówił rzecznik Komendanta Głównego Policji.
- Ludzie w kominiarkach wpuszczeni do policyjnych szeregów użyli jakiegoś rodzaju agresji wobec policji, a potem schowali się za nią - mówił w TVN24 Zawisza. Stwierdził, że organizatorzy marszu mają "kilkadziesiąt fotografii" potwierdzających, że burdy wywołali "zamaskowani tajni funkcjonariusze służb", którzy wcześniej zatrzymywali autokary wiozące uczestników marszu do Warszawy i przeprowadzali rewizje. Na pytanie, jak rozpoznał "tajniaków", odparł: - Oni stali obok policji i nie byli przez nią zatrzymywani, byli przez nią autoryzowani i hołubieni. Widzieliśmy takie sceny, mamy takie zdjęcia - mówił.
"Są dowody, są zdjęcia, są relacje świadków" Pytany o to, czy w takim razie policja użyła broni gładkolufowej i gazu wobec własnych ludzi, odparł: "Ja tego nie widziałem, bo czołówka marszu została odcięta od marszu, dopiero po godzinnych negocjacjach marsz został puszczony ulicami Warszawy". - W momencie prowokacji nerwy mogą puścić, nie wykluczam, że ktoś (uczestniczący w marszu) mógł uczestniczyć w bójkach, ale widziałem zamaskowanych funkcjonariuszy pod ochroną policji. Są dowody, są zdjęcia, są relacje świadków - powiedział.
"Ton wojny" Obecny w studiu "Faktów po Faktach" Józef Oleksy skomentował, że teza o prowokacji policji często pojawia się w takich sytuacjach jak ta niedzielna. - Jest nieodpowiedzialna, bo rzucona w emocji, uderza w niedobry ton, ton wojny wewnętrznej, na co nie można się zgadzać - powiedział. Przyznał, że w Polsce jest spór na temat kondycji kraju, ale 11 listopada pojawił się ekstremizm. - Jest groźny, bo uniemożliwia normalną rozmowę - podkreślił polityk SLD.
Zbigniew Ziobro zauważył z kolei, że nie powinno eksponować się marginalnych sytuacji, jakie mają miejsce przy okazji obchodów Święta Niepodległości. - Chodzi o proporcje. Tysiące ludzi manifestowało pokojowo, ogromna większość ludzi, która przyszła na manifestację, zachowała się pokojowo. Kilka czy kilkanaście osób wykorzystało tę okazję do chuligańskich incydentów. Zawsze zdarzają się chuligani i trzeba ich twardo traktować - powiedział.
Policja: Absurdalne
Chwilę potem, także w "Faktach po Faktach" do słów Zawiszy odniósł się także rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. - Tak absurdalenej rzeczy już dawno nie słyszałem. Ci policjanci, który tam byli z pewnością woleliby spędzić 11 listopada z rodzinami, a nie uganiając się za chuliganami - powiedział.
Autor: jk//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Tomasz Gzell