Podczas konferencji prasowej Komisja Europejska znalazła się w ogniu pytań dotyczących wiadomości tekstowych wymienianych przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen z Albertem Bourlą, szefem koncernu Pfizer, w czasie pandemii COVID-19. Powodem była decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w tej sprawie. Skargę na KE złożył do TSUE amerykański dziennik "New York Times"
Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w środę, że KE nie miała prawa odmówić dostępu do SMS-ów na temat zakupu szczepionek. W reakcji KE zapowiedziała nową decyzję o odmowie dostępu.
KE była pytana m.in. o to, czy te wiadomości tekstowe nadal istnieją, czy też zostały trwale usunięte.
Komisja Europejska tłumaczy się
Rzeczniczka KE Paula Pinho odparła, że w pierwszym rzędzie Komisja sprawdziła, czy istnieją zarejestrowane dokumenty na ten temat i nie znalazła żadnych. Następnie sprawdziła, czy takie dokumenty mogą istnieć, lecz nie zostały zarejestrowane, jednak również niczego nie odnaleziono. Rzeczniczka nie odpowiedziała na pytanie, czy jakiekolwiek wiadomości zostały usunięte.
Pinho dodała, że w swojej decyzji TSUE stwierdził, iż KE powinna była podać bardziej precyzyjnie, że nie posiada dokumentów, a więc - jej zdaniem - Komisja musi teraz lepiej uzasadnić, że nie ma dokumentów, o które ktoś prosi.
Rzeczniczka była też pytana, czy uważa, że SMS-y między przewodniczącą KE a szefem dużej firmy farmaceutycznej dotyczące negocjacji szczepionek na znaczną kwotę pieniędzy nie są istotne. Pinho odparła, że KE uznała, iż jej pracownicy nie będą używać wiadomości tekstowych na telefonach komórkowych do przekazywania ważnych informacji.
Powiedziała też, że umowy na dostawy szczepionek przeciwko COVID-19 były zawierane przy zachowaniu pełnej przejrzystości, z udziałem przedstawicieli państw członkowskich UE. Dodała również, że KE przeanalizuje orzeczenie TSUE.
Skarga "New York Timesa" i dziennikarki na KE
Skargę na KE złożył do TSUE amerykański dziennik "New York Times" i jego dziennikarka Matina Stevi, która w 2022 r. bezskutecznie domagała się od Komisji dostępu do wiadomości tekstowych, w których von der Leyen i szef Pfizera Bourla mieli ustalać szczegóły dotyczące zakupu szczepionek przez UE. W ramach tej umowy, zawartej w maju 2021 r., KE zarezerwowała 1,8 miliarda dawek szczepionki przeciw COVID-19 dla krajów unijnych.
Sąd UE, niższa instancja TSUE, w swoim wyroku unieważnił decyzję KE o odmowie dostępu, o co wnioskowali w skardze "NYT" i dziennikarka. Uznał, że KE nie udowodniła, iż nie posiada już tych wiadomości. W ocenie sędziów z Luksemburga KE nie wyjaśniła również, dlaczego uznała, że SMS-y są na tyle nieważne, że postanowiła ich nie archiwizować.
Wyrok nie jest prawomocny, KE może się od niego odwołać. W reakcji na wyrok KE zapowiedziała, że zapozna się z nim i zdecyduje o kolejnych krokach. "W tym celu KE przyjmie nową decyzję zawierającą bardziej szczegółowe wyjaśnienie" - poinformowała.
Matina Stevi i "NYT" domagali się od KE dostępu do wiadomości tekstowych na mocy rozporządzenia w sprawie dostępu do dokumentów. Odmawiając dostępu, KE twierdziła, że one nie istnieją.
Decyzja Sądu UE w sprawie SMS-ów
W ocenie Sądu UE dziennikarka i zatrudniająca ją gazeta przedstawiły jednak istotne, spójne poszlaki wskazujące na istnienie tych wiadomości.
Sąd UE zauważył, że w takiej sytuacji KE nie może poprzestać na stwierdzeniu, że ich nie posiada. "KE nie wyjaśniła w wystarczającym stopniu, czy żądane wiadomości tekstowe zostały usunięte i czy w takim przypadku usunięcie miało miejsce dobrowolnie czy automatycznie lub czy telefon komórkowy przewodniczącej został tymczasem wymieniony" - podkreślili sędziowie z Luksemburga.
Według nich KE "nie wyjaśniła w wiarygodny sposób", dlaczego doszła do wniosku, że wiadomości tekstowe von der Leyen nie zawierają istotnych szczegółów i w związku z tym nie powinny być przechowywane.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Dati Bendo/UE