Wszystkie smutne okoliczności mojego zatrzymania i zakucia w kajdanki zostały ocenione przez sąd bardzo surowo - zwrócił uwagę w "Faktach po Faktach" Roman Giertych. W TVN24 powrócił do sprawy "taśm Jarosława Kaczyńskiego", upatrując w niej źródło swojego zatrzymania w październiku zeszłego roku. W piątek sąd w Poznaniu orzekł, że było ono "nielegalne i niezasadne". - Będę w tej sprawie domagał się odszkodowania i zadośćuczynienia - zapowiedział mecenas.
Mecenas Roman Giertych był jedną z osób zatrzymanych w październiku 2020 roku w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia około 92 milionów złotych ze spółki Polnord. Jego pełnomocnicy zaskarżyli decyzję prokuratury o zatrzymaniu, doprowadzeniu i przeszukaniu adwokata. W piątek poznański sąd rejonowy uchylił zaskarżone postanowienie, stwierdzając, że zatrzymanie Giertycha 16 października 2020 roku było "nielegalne i niezasadne". Giertych, komentując decyzję, powiedział, że "mamy do czynienia z szeregiem przestępstw prowadzonych przez określone osoby, a przede wszystkim przez prokuraturę, która nielegalnie zleciła te działanie CBA".
Roman Giertych w sobotnich "Faktach po Faktach" w TVN24 odniósł się do zatrzymania oraz najnowszej decyzji sądu w Poznaniu. Wrócił przy tym do sprawy budowy tak zwanych dwóch wież oraz do "taśm Jarosława Kaczyńskiego".
"Taśmy Kaczyńskiego"
Chodzi o opublikowane pod koniec stycznia 2019 roku przez "Gazetę Wyborczą" stenogramy rozmów Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Kaczyński opowiadał o planie budowy w Warszawie dwóch wież za miliard trzysta milionów złotych. Za budowę odpowiadać miała powiązana ze środowiskiem prezesa PiS spółka Srebrna. Z nagrania wynikało, że projekt został wstrzymany między innymi ze względu na nieprzychylność władz Warszawy. Na nagraniach Birgfellner oskarżał prezesa PiS o brak zapłaty za zlecenie związane z przygotowaniami do budowy biurowca. W prokuraturze zeznał, że Jarosław Kaczyński miał nakłonić go do wręczenia 50 tysięcy złotych. Pieniądze miały być przeznaczone dla księdza Rafała Sawicza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Miało to mieć związek z przygotowaniem inwestycji.
Prawnikami Birgfellnera są mecenasowie Roman Giertych i Jacek Dubois. Prokuratura w październiku 2019 roku odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia Austriaka.
>> Więcej o sprawie w raporcie tvn24.pl: "Taśmy Kaczyńskiego"
Giertych: Kaczyński postanowił się zemścić na mnie
- Mam wrażenie, że jak Jarosław Kaczyński usłyszał o tym, że prowadzone jest postępowanie w kierunku przestępstwa oszustwa przez niego, postanowił się zemścić na mnie i polecił, aby CBA coś znalazło - skomentował Giertych w sobotnich "Faktach po Faktach" w TVN24.
- Szukali, szukali, a potem znaleźli coś, co się wrocławskim prokuratorom nie spodobało, że musieli przenieść sprawę do Poznania, a teraz mamy już sześć orzeczeń sądu, które mówią, że w sprawie nie ma przestępstwa - opisał.
"Będę w tej sprawie domagał się odszkodowania i zadośćuczynienia"
Giertych oświadczył, że orzeczenie sądu "stanowi dla niego pewną satysfakcję". - Te wszystkie smutne okoliczności mojego zatrzymania i zakucia w kajdanki zostały ocenione przez sąd bardzo surowo. Będę w tej sprawie domagał się odszkodowania i zadośćuczynienia - oświadczył. Dodał, że otrzymane środki chciałby przekazać na cele społeczne.
- Będę chciał, aby prędzej czy później odszkodowanie to, z własnych kieszeni, zapłacili pan (prokurator krajowy) Bogdan Święczkowski, pan Zbigniew Ziobro i pan Jarosław Kaczyński - powiedział Giertych.
Prowadzący program Piotr Kraśko zapytał Giertycha o proces wypłaty takiego odszkodowania ze Skarbu Państwa i wyznaczenia grupy osób odpowiedzialnych za niesłuszne zatrzymanie, aby zwróciły Skarbowi wypłacone środki.
- To tak zwany regres Skarbu Państwa do tych osób. Krąg tych osób musi być ustalony w odrębnym postępowaniu i będzie, dlatego że złożyłem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie. W tej chwili te zawiadomienia będą oczywiście lekceważone przez prokuraturę, natomiast prędzej czy później - to obiecuję wszystkim, którzy byli w to zaangażowani - ta sprawa zostanie dokończona - zapowiedział mecenas.
§ 1. W razie naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia za krzywdę, Skarb Państwa ma roszczenie zwrotne do osób, które swoim bezprawnym działaniem spowodowały niesłuszne skazanie, zastosowanie środka zabezpieczającego, niewątpliwie niesłuszne tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie. § 2. Powództwo dotyczące roszczeń, o których mowa w § 1, może wytoczyć w postępowaniu cywilnym prokurator lub organ, który jest powołany do reprezentowania Skarbu Państwa. Jeżeli prokurator nie dopatrzy się podstaw do wytoczenia powództwa, wydaje w tej kwestii postanowienie i zawiadamia o tym uprawniony organ.
Giertych: młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale odpowiedzialni zostaną osądzeni
Giertych powiedział, że jego zdaniem "wszystkie osoby odpowiedzialne za próbę wykorzystania służb specjalnych i prokuratury, zwalczanie przeciwników politycznych" będą "odpowiedzialne i pociągnięte do odpowiedzialności". - Sądzę, że to nie nastąpi za czasów rządów PiS, ale te rządy przeminą prędzej czy później - powtórzył.
- Młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale z pewnością tutaj wszystkie osoby odpowiedzialne zostaną osądzone - podsumował.
Giertych: czy pan prezydent ma taką samą radę dla nauczycieli, lekarzy?
Giertych w programie pytany był także o słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który w piątkowym "Sprawdzam" w TVN24 odniósł się do sprawy prokuratorów delegowanych do pracy w odległych jednostkach. Prokuratorzy, wobec których podjęto takie decyzje, twierdzą, że jest to kara za nieprzychylne władzy śledztwa i decyzje.
Duda stwierdził, że "każdy ma" w takim przypadku "wolność wyboru zawodu". - Akurat w zawodach prawniczych jest tak, że zawód prawniczy można sobie zmienić. Będąc prokuratorem, można przejść do innego zawodu prawniczego - powiedział. - Jeżeli państwu prokuratorom jest tak źle, bo rozumiem, że narzekają, że jest im bardzo źle, to ja tutaj problemu nie widzę. Niekoniecznie trzeba w zawodzie prawniczym państwowym pracować - powiedział prezydent. - Można być adwokatem, radcą prawnym, notariuszem - wymieniał.
- Jestem ciekawy, czy pan prezydent również ma taką radę dla nauczycieli - skomentował Giertych. - Czy jeżeli sprzeciwia się władzy PiS, to ma odejść z tego powodu, że nie podziela poglądów pana prezydenta i jego kolegów? - zapytał. - Czy to samo dotyczy lekarzy, pielęgniarek, osób, które pracują na stanowiskach związanych z publicznymi pieniędzmi? Czy też mają odejść, bo nie zgadzają się z polityką rządu? - kontynuował.
Według Giertycha wypowiedź prezydenta Dudy "znieważa wszystkich przeciwników obecnego obozu władzy". - A takich, jak wiemy z wyborów i sondaży, jest większość w naszym społeczeństwie - ocenił.
- Myślę, że pan prezydent dał sobie świadectwo tą wypowiedzią. Takie, które przynosi mu wstyd i też budzi zażenowanie u tych wszystkich, którzy chcieliby, aby głowa państwa cieszyła się takim szacunkiem i autorytetem, jaki autorytet ma chociażby Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24