Biznesmen Krzysztof Porowski domaga się 26 mln zł odszkodowania od Skarbu Państwa za bezzasadny areszt, utratę dobrego imienia i szykany. Przesiedział za kratkami prawie dwa i pół roku z powodu głośnej przed laty "śląskiej afery korupcyjnej". Sąd go uniewinnił - pisze "Gazeta Wyborcza".
Krzysztof Porowski był w latach 90. - jak przypomina "GW" gwiazdą biznesu. Czołowy importer samochodów Hyundai, główny sponsor drużyny "Orły Górskiego", przyjaciel prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej (sam ma też obywatelstwo amerykańskie) wymieniany był na listach najbogatszych Polaków. Słynął z kontaktów z politykami.
W październiku 2000 r. biznesmena z Sosnowca zatrzymali funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa. Ministrem sprawiedliwości był wtedy Lech Kaczyński.
"To rekordowa kwota"
To rzeczywiście rekordowa kwota, nie spotkałem się, by w tego typu sprawach występowano o takie pieniądze Mec. Leszek Cholewa
To miała być jedna z największych afer wykrytych za czasów AWS. Bo zarzuty przedstawiono też m.in. wiceprezesowi Sądu Okręgowego w Katowicach oraz byłemu ministrowi przemysłu Wacławowi Niewiarowskiemu. A "Śląska afera korupcyjna" - jak ochrzciły ją media - była na czołówkach dzienników.
Gdańska prokuratura oskarżyła Porowskiego o skorumpowanie wiceprezesa katowickiego sądu. Miał on za 100 tys. dol. łapówki nakłonić komornika, by sprzedał firmie Porowskiego samochody i wydał je przed zapłatą. Porowskiemu zarzucono też wyłudzenie z ZUS 7 mln zł nienależnych zasiłków chorobowych.
Biznesmen przesiedział w areszcie prawie dwa i pół roku. Zadośćuczynienie za to ocenił na 6 mln zł. Reszta sumy to utracone dochody z przerwanej działalności gospodarczej. - To rzeczywiście rekordowa kwota, nie spotkałem się, by w tego typu sprawach występowano o takie pieniądze - przyznaje mec. Leszek Cholewa, który z mec. Andrzejem Patelą złożyli w krakowskim sądzie wniosek o 26 mln zł rekompensaty dla biznesmena.
"Zarzuty oparte na pomówieniach"
W sądzie "śląska afera korupcyjna" stała się kompromitacją prokuratury i służb specjalnych. Po siedmiu latach procesu sąd w Krakowie uniewinnił biznesmena i innych oskarżonych.
- Zarzuty były oparte na pomówieniach i interpretacji dokumentów, która różniła się od tego, co z nich faktycznie wynika - mówiła sędzia Ewa Szymańska, wytykając, że prokuratorzy nie zweryfikowali linii obrony oskarżonych, a nawet nie przedstawili dowodów potwierdzających winę.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24