Próbuje się umniejszyć rangę problemu, a to nie jest normalne jak jeden z najważniejszych polityków w państwie może wpływać na procesy legislacyjne, które uszczuplają budżet państwa - mówi w TVN24 Paweł Wypych. Jak dodaje sekretarz stanu, niezrozumiały jest uśmiech na twarzy Tuska i mówienie, że nic się nie stało. - Dla mnie jest różnica czy do spłacenia są 52 mld, czy 52,5 - zaznacza.
W poranku TVN24 Wypych ujawnił także kulisy spotkania prezydenta i premiera ws. afery hazardowej. - Po spotkaniu rozmawiałem z prezydentem i ministrem Stasiakiem obaj byli poruszeni emocjami, jakie tam były. Jak podkreśla najlepszą puentą ze spotkania jest wypowiedź Jerzego Szmajdzieńskiego z SLD - "premier nie wytrzymał spotkania".
"Chce się umniejszyć rangę problemu"
Wypych dodaje także, że ma wrażenie, iż próbuje się umniejszyć rangę problemu. - Jeżeli wierzyć w to, że jeden z najważniejszych polityków w państwie może spokojnie wpływać na proces legislacyjny, który ma prowadzić do dużych oszczędności po stronie biznesmenów mających dochody z hazardu i uszczuplić budżet państwa na kwotę 500 mln złotych to dla wielu ludzi to nie jest to normalne.
Przyznaje także, że prezydent nie wezwał premiera na rozmowę w cztery oczy, bo później premier nie mówił, że został wezwany na dywan. - Ta sprawa jest bardzo poważna. Jeżeli Polacy mają takie wyobrażenie, że klasa polityczna funkcjonuje na zasadzie Rysio - Zbysio, to pomysł prezydenta, by zebrać wszystkich polityków i zastanowić się co dalej, był bardzo dobry - uzasadnia.
Dymisja Drzewieckiego - nieunikniona
Przyznaje także, że w tej sytuacji prawa powinna zostać dokładnie zbadana przez prokuraturę.
Wypych dodaje, że o dalsze losy ministra Dzrewieckiego należy pytać Tuska. - To jest pytanie, które zadają sobie Polacy w domach, ale moim zdaniem ta dymisja jest nieunikniona - tłumaczy Wypych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24