Profesor Płatek o zamordowanej na UW: znałam ją od lat

Uczczenie minutą ciszy na terenie Kampusu Głównego UW w Warszawie tragicznie zmarłej kobiety, 8 maja 2025 r.
Zbrodnia na UW. Rzecznik Prokuratury Okręgowej o zarzutach
Źródło: TVN24

Biła od Niej dobroć, pogoda i takie właśnie nastawienie do nas uczących i uczących się, że można na Nią liczyć i nie ma sprawy w zasięgu jej mocy, której by się nie dało załatwić - profesor Monika Płatek wspomina kobietę, która została zamordowana na terenie uczelni. "Była jedną z tych osób, które zawsze były i dzięki którym Uniwersytet jest miejscem, które można lubić" - dodaje inny pracownik UW Maciej Jan Broniarz i wzywa, by nie udostępniać nagrań z miejsca ataku.

Kluczowe fakty:
  • W środę wieczorem 22-letni student zaatakował portierkę jednego z budynków w kampusie Uniwersytetu Warszawskiego, a następnie interweniującego strażnika. Kobieta zmarła na miejscu, mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
  • Zmarła miała 53 lata. Była pracowniczką administracyjną, osierociła trójkę dzieci.
  • Zamordowaną kobietę wspominają znający ją wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

Profesor Monika Płatek przyznała, że początkowo nie wiedziała, kto padł ofiarą zabójstwa na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Dopiero po zobaczeniu zdjęcia zamordowanej zorientowała się, że ją znała. "Ze zdjęcia w gazecie rozpoznaję Panią, którą znałam od lat. Kulturalna, zawsze uśmiechnięta, kompetentna, miła, życzliwa" - napisała w piątek na Facebooku kierowniczka Zakładu Kryminologii w Instytucie Prawa Karnego na Wydziale Prawa i Administracji UW.

"Biła od Niej dobroć, pogoda i takie właśnie nastawienie do nas uczących i uczących się, że można na Nią liczyć i nie ma sprawy w zasięgu jej mocy, której by się nie dało załatwić. Lubiłam wchodzić do Auditorium Maximum wiedząc, że tam będzie. Znacznie jest trudniej, gdy zna się bezpośrednio osobę, którą się traci...", podkreśliła.

ZOBACZ TEŻ: Zbrodnia na UW. "Przerażające" zachowanie niektórych świadków

"To była czyjaś mama, żona, przyjaciółka, bliska osoba"

Wpis poświęcony kobiecie zamordowanej poświęcił również Maciej Jan Broniarz, pracujący w Centrum Nauk Sądowych Uniwersytetu Warszawskiego. "Nie znaliśmy się dobrze, ale widywaliśmy się często. Czasami kilka razy dziennie, czasami raz w tygodniu przed zajęciami. Czasami uśmiechaliśmy się do siebie na dzień dobry, czasami narzekaliśmy na korki albo pogodę. Czasami rzuciłem jakiś mało wysublimowany dowcip, a ona przez grzeczność się uśmiechnęła. Była jedną z tych osób, które zawsze były i dzięki którym Uniwersytet jest miejscem, które można lubić" - czytamy we wpisie na Facebooku.

W dalszej części Broniarz podkreślił, że "nie rozumie" osób, które publikują w internecie nagrania zarejestrowane na terenie uczelni. "To była czyjaś mama, żona, przyjaciółka, bliska osoba... Jak tym ludziom nie wstyd. Jutro o tym zapomnicie, a jej najbliżsi zostaną już na zawsze z cierpieniem nie do opisania. Pomyślcie o tym, zanim wrzucicie lub udostępnicie kolejny filmik..." - przekazał.

"Wielu z Was pisze, że się boi. Czasami ze strachu przed zagrożeniem świadomie rezygnujemy z rzeczy fundamentalnych. Historia uczy, że zagrożenia zostają, a tego co oddaliśmy odzyskać się nie da... Nie rozumiem tego co się stało i chyba nigdy nie zrozumiem" - podsumował.

Zbrodnia na UW

W środę 22-letni student wydziału prawa UW zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, która zamykała drzwi do Auditorium Maximum. Kobieta zmarła na miejscu. Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, któremu napastnik również zadał dotkliwe rany. Mężczyzna w stanie ciężkim trafił do szpitala. W czwartek jego stan się polepszył i życiu mężczyzny obecnie nic nie zagraża.

W czwartek 22-letni Mieszko R. w Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy Śródmieście-Północ usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a także usiłowania zabójstwa pracownika ochrony Straży Uniwersyteckiej oraz znieważenia zwłok. Grozi mu dożywocie.

Czytaj także: