We wtorek wieczorem pod Kielcami zaginęła 20-letnia dziewczyna. Na jej poszukiwania ruszyli ojciec, chłopak i jego koledzy. Zakrwawione zwłoki znaleziono w okolicznym wąwozie. Jak ustaliła policja, zabił ją chłopak. Prawdopodobnie dlatego, że chciała zakończyć ich związek.
Zakrwawione, ukryte w zaroślach ciało 20-latki znalazł jeden z mieszkańców miejscowości, z której dziewczyna pochodziła.
Kłamał, że nie przyszła
W tym czasie, jej ojciec wraz z chłopakiem przeczesywali okolicę. Zaniepokojonemu ojcu kobiety 24-latek powiedział, że nie przyszła ona na umówione spotkanie z nim. Kiedy mężczyźni usłyszeli, że w wąwozie znaleziono ciało, ruszyli tam.
Na miejscu ojciec rozpoznał ciało swojej córki. Ukryte były pod stertą gałęzi, na całym ciele widoczne były rany. Sprawę zaczęli wyjaśniać policjanci.
Chciała go rzucić
W ciągu kilku godzin stwierdzili, że zabójcą jest jej chłopak. Z początku nie przyznawał się do morderstwa. Gdy został zatrzymany, miał w organizmie ok. 2 prom. alkoholu. Potem, w trakcie przesłuchania, gdy opowiadał jak szukał dziewczyny, załamał się i przyznał do zabójstwa.
Jego powodem była kłótnia narzeczonych. Dziewczyna najprawdopodobniej chciała zakończyć ich znajomość, ale chłopak nie chciał się na to zgodzić. W pewnej chwili wyjął z kieszeni scyzoryk i zadał jej kilkanaście ciosów w głowę, szyję i inne części ciała.
Teraz policjanci szukają narzędzia zbrodni w miejscu wskazanym przez zabójcę. Za dokonanie zbrodni 24-latkowi może grozić nawet 25 lat więzienia lub dożywocie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia archiwalne TVN24