"Z awionetki zostały poskręcane blachy"

Nowak: z awionetki zostały blachy (TVN24)
Nowak: z awionetki zostały blachy (TVN24)

Tragiczny wypadek w krakowskiej Nowej Hucie: samolot spadł na dom. - Z awionetki zostało bardzo niewiele, poskręcane blachy, w środku są z całą pewnością ciała - relacjonował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak. Zginęły wszystkie osoby na pokładzie maszyny - pilot i trójka dzieci. Budynek stanął w płomieniach, jego mieszkańcy uciekli przez okna.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapewnił, że rodzina nie zostanie bez pomocy (TVN24)

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapewnił, że rodzina nie zostanie bez pomocy (TVN24)

CZYTAJ TAKŻE O DRUGIM WYPADKU LOTNICZYM W MAŁOPOLSCE

Samolot wystartował z podkrakowskiego lotniska w Pobiedniku Wielkim o godz. 19.15 i był w powietrzu ok. 15-20 minut. – Pilot wziął na pokład trójkę dzieci znajomych, dwóch chłopaków i jedną dziewczynę w wieku około 12 lat [później okazało się, że była to trójka dziewcząt - red.]. Chciał im zrobić przyjemność pokazując Kraków z lotu ptaka. To było jedno kółeczko nad miastem – relacjonował Nowak.

Prezes aeroklubu krakowskiego Jacek Turczyński dodał, że był to nowy, dobrze wyposażony samolot. - To był lot po kręgu nad lotniskiem. Takich lotów wykonuje się setki - powiedział.

Relacja świadka

Relacja świadka

"Dwa metry od tragedii"

Wiadomo już, że ofiary to 42-letni pilot, od niedawna dyrektor krakowskiego aeroklubu, i trzy dziewczynki - dwie wieku ok. 12 lat, jedna 14-letnia.

Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane, ale przypuszczalnie doszło do niego w trakcie lądowania.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który przybył na miejsce tragedii poinformował, że mieszkańcom zniszczonego domu zaproponowane zostaną mieszkania zastępcze, a bliscy ofiar mają zapewnioną opiekę psychologów.

- Muszę powiedzieć: naprawdę dwa metry od wielkie tragedii, bo gdyby dwa metry dalej uderzył samolot to te osoby, które były w domu także by się spaliły - powiedział prezydent.

Szef aeroklubu o wypadku (TVN24)

Szef aeroklubu o wypadku (TVN24)

"Nagle zobaczyliśmy potężne kłęby czarnego dymu"

Ostatnie sekundy lotu widział pan Robert. - Wracaliśmy z rodziną z weekendu, kiedy taki malutki samolocik zaczął schodzić do lądowania z prawej strony drogi. W pewnym momencie lekko się tak jakby zakolebał, zatrzepotał skrzydłami, po czym poderwał się do góry i poleciał w stronę Niepołomic. Tam zaczął kołować i nagle zobaczyliśmy potężne kłęby czarnego dymu i wysokie płomienie, kiedy uderzył w ziemię. Wszystko było widać z drogi - dodał.

Wypadek awionetki w Krakowie

Wypadek awionetki w Krakowie

Mieszkańcy zdążyli uciec

Samolot spadł na ulicę Podstawie na obrzeżach Nowej Huty, gdzie dominują wolnostojące domy. Budynek, w pobliżu którego rozbił się samolot, był dwurodzinny. Mieszkało w nim 19 osób. Samolot spadł na podwórko, tuż obok budynku. - Strażacy przeszukują jeszcze pogorzelisko, ale z relacji rodzin wynika, że cała dziewiętnastka jest razem - relacjonował jeden ze strażaków.

– Przypuszczalnie mieszkańcy usłyszeli, że coś się dzieje, ten samolot dziwnie leciał, i zdążyli uciec. Dzięki temu uratowali życie. To były sekundy - mówił Nowak. - A dom jest zniszczony praktycznie w całości, nie ma dachu, tam się teraz wszystko dopala – dodał policjant.

Świadkowie o wypadku (TVN24)

Świadkowie o wypadku (TVN24)

Uciekali przez okna

Według sąsiadów domownicy uciekali przez okna. - Tę rodzinę dotknęła już tragedia, bo w tym roku w wypadku samochodowym zginęła ich mama. Teraz stracili dom i bardzo potrzebują pomocy - mówiła sąsiadka Dorota Dziura.

Około 22 na miejscu pracowało jeszcze 19 zastępów straży pożarnej. Strażacy przewidywali, że działania na miejscu potrwają jeszcze 4-5 godzin. Poszkodowana rodzina dostanie dostanie lokal zastępczy.

CZYTAJ TEŻ NA KONTAKT 24

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: