Jarosław Kaczyński przekonywał w niedzielę do głosowania na Karola Nawrockiego. - Nawrocki to powrót do polityki rozwoju, demokracji i bezpieczeństwa - przekonywał w Wysokiem Mazowieckiem. Prezes Prawa i Sprawiedliwości krytykował też obecny rząd, nazywając go "piekielnym".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wzywał w niedzielę na spotkaniu z mieszkańcami Wysokiego Mazowieckiego (województwo podlaskie) do głosowania na Karola Nawrockiego. Kolejny raz podkreślił, że jest to kandydat PiS, mimo że początkowo Nawrocki prezentowany był jako kandydat "obywatelski".
- Nawrocki oznacza uruchomienie dynamiki politycznej i zmianę tego piekielnego rządu, który dziś mamy. To jest powrót do polityki rozwoju Polski - powiedział prezes PiS. Według niego Nawrocki oznacza też "powrót" do rządów prawa w Polsce.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
- Wybór Karola Nawrockiego to powrót do Polski bezpiecznej, suwerennej (...) funkcjonującej w sojuszach; wierzymy, że funkcjonującej w głęboko zreformowanej Unii Europejskiej - podkreślił.
Kaczyński ocenił, że potrzebujemy "zdecydowanej polityki wobec cudzoziemców". W jego ocenie policja lub żandarmeria powinna być wysyłana tam, gdzie poczucie bezpieczeństwa jest - według niego - zagrożone przez obecność cudzoziemców. Zdaniem szefa PiS Rafał Trzaskowski na fotelu prezydenta ma "domknąć system", aby Polska w tej sprawie zgadzała się z Niemcami "na wszystko".
Prezes PiS przekonywał, że obecny rząd stanowi zagrożenie dla suwerenności Polski. - Nie chodzi o żadną federalizację. Będzie scentralizowane państwo niemiecko-francuskie. Nasza niepodległość stanie się tylko incydentem - ocenił.
CZYTAJ TEŻ: Kaczyński: nie usłyszeliśmy od Nawrockiego, że się odcina od tych praktyk
Kaczyński: umieliśmy przyzwoicie rządzić
Kaczyński mówił też, że za czasów rządów PiS pieniędzy na wydatki społeczne nie zabrakło mimo pandemii, wojny w Ukrainie i wyższej inflacji. Według prezesa PiS, PO radziła sobie gorzej mimo - jego zdaniem - łatwiejszej sytuacji. - Przypomnijmy sobie, jak to było za czasów pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej. Symbolem stała się słynna wypowiedź ministra Rostowskiego (Jacka, ministra finansów w latach 2007-2013): "pieniędzy nie ma i nie będzie". Przyszły nasze rządy i okazało się, że pieniądze są - powiedział.
- Naprawiliśmy finanse publiczne. Gdybyśmy ich nie naprawili, byłoby mniej 566 miliardów złotych - ocenił prezes PiS.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Kaczyński przekonywał, że jego ugrupowanie, dzięki zwiększeniu wpływów do budżetu państwa, rozpoczęło realizację ambitnej polityki. - Stworzyliśmy także inne źródła finansowania i mogliśmy prowadzić wielką politykę społeczną, której symbolem było 500 plus, teraz 800 plus. Mogliśmy rozwijać różne dziedziny naszego życia, od nauki po kulturę. Mogliśmy wspomagać polską wieś, Polskę lokalną na ogromną skalę. Mogliśmy robić to wszystko, bo umieliśmy przyzwoicie rządzić. Nie idealnie, nie genialnie, lecz po prostu przyzwoicie - stwierdził.
Prezes PiS krytykował też obecny rząd za "co najmniej radykalne spowolnienie" planu rozwoju polskiej armii. - W zeszłym roku armia zwiększyła się o 10 tysięcy, a nie o 30 tysięcy ludzi, mimo że zgłosiło się ponad 40 tysięcy - powiedział Kaczyński.
Zarzucił też rządowi, że nie finalizuje kontraktów na zakup broni, które zostały wynegocjowane przez poprzednią ekipę. - Wydawałoby się, że środki są zabezpieczone tylko że nie mamy decyzji - mówił.
Autorka/Autor: ek/kg
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Artur Reszko