Społeczność LGBT+ nie prosi o jakieś specjalne traktowanie. Chce, żeby prawa danego kraju, które są dla wszystkich obywateli, były stosowane równo także wobec nich - mówiła specjalna wysłanniczka Departament Stanu ds. praw osób LGBT+ Jessica Stern w rozmowie z dziennikarzem TVN24 i TVN24 BiS Michałem Sznajderem. Oceniła, że "Polska i Stany Zjednoczone mają wspólne wartości w tym zakresie".
Specjalna wysłanniczka Departamentu Stanu ds. praw osób LGBT+ Jessica Stern przebywa z wizytą w Polsce. O swojej roli opowiedziała w rozmowie z dziennikarzem TVN24 i TVN24 BiS Michałem Sznajderem.
- Jestem przedstawicielką prezydenta Joe Bidena w zakresie polityki zagranicznej w odniesieniu do osób LGBT+. Prezydent dał mi bardzo specyficzny mandat. Polecił rozmowy z innymi krajami, w tym z bliskimi sojusznikami, takimi jak Polska, dlaczego ochrona praw osób społeczności LGBT+ powinna być nie tylko kwestią amerykańską, ale całego świata - wyjaśniała.
Jak zaznaczyła, "chronienie praw mniejszości jest dobre dla dobrobytu narodowego, dla współpracy gospodarczej całego świata, dla zdrowia publicznego oraz dla bezpieczeństwa regionalnego, narodowego i globalnego". - Pracuję z różnymi krajami, tak jak z rządem polskim, aby znaleźć jakieś sposoby współpracy, zapewnienia bezpieczeństwa i godności dla wszystkich - podkreśliła.
Stern: Polska i Stany Zjednoczone mają wspólne wartości w tym zakresie
- Rozmawiam z szeregiem ludzi, jeśli chodzi o sytuację społeczności LGBT+ w Polsce. I wydaje mi się, że Polska i Stany Zjednoczone mają wspólne wartości w tym zakresie. Jedna z nich to zobowiązanie równości. W obu naszych krajach ważne jest to, że przechodzimy z okresu, w którym prawa osób społeczności LGBT były tłamszone, i stopniowo ruszamy w przyszłość ku większej ochronie, większemu bezpieczeństwu - zaznaczyła.
Stern podkreśliła, że "sytuacja w Polsce się diametralnie zmieniła". - Ostatnie badania opinii publicznej pokazują, że 50-60 procent osób wspiera równość małżeńską czy związki partnerskie, czyli pokazuje to rosnący szacunek. Przesłanie, które dociera do mnie od osób społeczności LGBT+ w Polsce, jest takie, że to nie wystarczy. Zmiana nastawienia społecznego jest kluczowa, ale jest potrzeba uznania praw. Oznacza to ochronę przed zbrodniami z nienawiści i uznanie związków partnerskich - powiedziała.
Mówiąc o globalnej sytuacji osób LGBT+, wysłanniczka Departamentu Stanu przekazała, że spotkała "niezliczoną liczbę ludzi, którzy stracili osoby, które kochali, z uwagi na dyskryminację, na przemoc". - Wiele osób musiało uciekać ze swoich krajów, ponieważ nie czuli się tam bezpiecznie. Wiele osób straciło pracę z uwagi na swoją orientację seksualną czy tożsamość płciową. To naprawdę łamiące serce przeżycia - opowiadała.
Stern opowiedziała o spotkaniu z kobietą, która ma homoseksualnego syna. - Powiedziała: ja nie jestem w stanie dobrze żyć jako dumna matka Polka, heteroseksualna, jeśli moje dziecko nie będzie bezpieczne - przekazała.
"Wolność wypowiedzi jest jedną z najbardziej fundamentalnych wartości"
Odnosząc się do stwierdzeń, że LGBT+ to ideologia, propaganda, Stern powiedziała, że "gdy ludzie z społeczności LGBT+ szerzą informację o równości czy są przedstawiani w filmach, telewizji lub artykułach prasowych, to nie jest propaganda". - To dostęp do informacji, to wolność wypowiedzi, która jest jedną z najbardziej fundamentalnych, najświętszych wartości, prawem humanitarnym gwarantowanym konstytucyjnie prawie we wszystkich krajach świata - podkreślała.
- Chcę wyjaśnić błędne założenie. Społeczność LGBT+ nie prosi o jakieś specjalne traktowanie czy o nowe prawa. Prosi, żeby prawa danego kraju, które są dla wszystkich obywateli, były stosowane równo także wobec nich. To nie jest propaganda, to jest proszenie, aby tradycyjne wartości, wartości szacunku i równości dla wszystkich, były stosowane w sądach i w opinii publicznej - zaznaczyła.
- Społeczność LGBT zawsze była elementem naszego życia. Wszyscy, którzy myślą, że postaci w filmach czy telewizji są nowe, prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, że społeczność LGBT zawsze była w nich obecna. Przedstawienie osób ze społeczności w telewizji i w filmach odzwierciedla tylko świat, w którym żyjemy dzisiaj. Myślę, że gdy będziemy mieli dostęp do dokładnej informacji, będziemy lepszymi obywatelami, lepszymi sąsiadami i będziemy mieli lepsze zrozumienie - oceniła Stern.
"Mam dużo wiary w przyszłość Stanów Zjednoczonych"
Rozmówczyni Michała Sznajdera odniosła się też do tego, jak zmieniło się postrzeganie społeczności LGBT+ w USA. - Gdy byłam dzieckiem, bardzo często były obelgi homofobiczne, transfobiczne, także w piaskownicach. Często opowiadano dowcipy w telewizji. Nigdy nie przyznawaliśmy się, że znamy kogoś, kto jest gejem, lesbijką czy trans, bo zwykle oni żyli w tajemnicy, nie chcieli się z tym afiszować. Ale w ciągu mojego życia to odeszło - opowiadała.
- Nie wiem, jakie wydarzenia będą towarzyszyć nam w listopadzie, nie wiem, jaki będzie wynik wyborów prezydenckich, ale ja mam dużo wiary w przyszłość Stanów Zjednoczonych. Nie tylko dlatego, że nasze instytucje chroniły prawa osób z społeczności LGBT+, ale Amerykanie coraz bardziej domagają się równości dla wszystkich - zaznaczyła.
Na koniec rozmowy Stern została zapytana, jakie może mieć porady dla tych, którzy chcą być sojusznikami osób LGBT+. - Po pierwsze, wszyscy są mile widziani. Po drugie, nie trzeba znać doskonale terminologii. Jeśli mamy czyste intencje, chcemy być pełni szacunku, zawsze można zadawać pytania - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24