Myśliwy śmiertelnie postrzelił człowieka. Media: to syn potentata wędliniarskiego

Policja zabezpiecza ślady
Myśliwy myślał, że strzela do dzika. Odpowie za zabójstwo
Źródło: TVN24
Sąd Rejonowy w Lubartowie zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla 40-letniego myśliwego, który podczas nocnego polowania w Młyniskach miał śmiertelnie postrzelić człowieka, myląc go z dzikiem. Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Według mediów to syn producenta wędlin, jednego z najbogatszych przedsiębiorców w regionie.

W środę Marta Śmiech, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie, poinformowała o aresztowaniu na trzy miesiące podejrzanego Sławomira A. Sąd wskazał dwie przesłanki: zagrożenie surową karą więzienia oraz obawę matactwa ze strony podejrzanego.

– Sprawa jest na bardzo wczesnym etapie i materiał będzie wymagał uzupełnienia w celu pełnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Do stosowania tymczasowego aresztowania wystarczające jest wysokie prawdopodobieństwo, że ktoś popełnił zarzucane przestępstwo – przekazała rzecznik.

Decyzja jest nieprawomocna. Strony mogą odwołać się do Sądu Okręgowego w Lublinie.

Zarzut zabójstwa

Prokuratura Rejonowa w Lubartowie przedstawiła Sławomirowi A. zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Według ustaleń śledczych czterdziestolatek bez dokładnego osobistego rozpoznania zwierzyny - przy wykorzystaniu lunety celowniczej - oddał strzał z broni długiej myśliwskiej w kierunku pokrzywdzonego. Sześćdziesięcioletni mężczyzna stał przed bramą swojej posesji, która była oświetlona przy pomocy szpaleru lamp solarnych. Zmarł na miejscu w wyniku rany postrzałowej klatki piersiowej i prawego przedramienia.

Śledczy ustalili, że okolica była znana podejrzanemu, a przed polowaniem dokonał on rekonesansu terenu, przy czym wjechał na obszar polowania od strony zabudowań. Według ustaleń miał oddawać strzały z ambony zwróconej w kierunku przeciwnym do budynków.

Policja zabezpiecza ślady
Policja zabezpiecza ślady
Źródło: TVN24

- Tymczasem sprawca wiedział, że strzela wzdłuż drogi w kierunku zabudowań mieszkalnych oraz do niezidentyfikowanego należycie przez siebie obiektu, którym okazał się być człowiek. Można powiedzieć, że oddał strzał z pogwałceniem wszelkich zasad obowiązujących myśliwego w takiej sytuacji – podkreśliła prok. Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

- W związku z tym, że nie upewnił się, czy jest to zwierzę, czy człowiek, musiał liczyć się z tym – tzn. przewidywał i godził się – że może strzelić do człowieka – dodała.

Śledczy nie informują, czy 40-latek przyznał się do winy.

Myśliwy myślał, że strzela do dzika

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że trzech myśliwych uczestniczyło w sobotę ok. godz. 22-23 w polowaniu w miejscowości Młyniska w gminie Michów (pow. lubartowski). Na miejscu obecny był również - razem ze swoim ojcem – małoletni syn podejrzanego. Myśliwi rozstawili się na polu kukurydzy należącym do jednego z nich, bo w tym miejscu zlokalizowali dzika. Pole znajdowało się niedaleko nieruchomości zamieszkanej przez rodzinę pokrzywdzonego. 60-latek obudził się w nocy, ponieważ usłyszał przejeżdżający drogą samochód, wyszedł przed swoją posesję i stanął przed furtką.

Do tragedii doszło w miejscowości Młyniska
Do tragedii doszło w miejscowości Młyniska
Źródło: TVN24

W tym czasie jeden z myśliwych - sądząc, że ma do czynienia z dzikiem - oddał w kierunku pokrzywdzonego strzał, który trafił mężczyznę w klatkę piersiową. Po zorientowaniu się, że doszło do pomyłki, myśliwy zadzwonił po służby ratunkowe.

Mężczyzna wyszedł przed swoją posesję
Mężczyzna wyszedł przed swoją posesję
Źródło: Kontakt24

Śledczy wykonali oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli broń i odzież uczestników zdarzenia oraz dokumentację, aby ustalić, czy posiadali odpowiednie zezwolenia.

Za zabójstwo grozi od 10 lat więzienia do dożywocia.

Media: podejrzany to syn potentata wędliniarskiego

Według informacji medialnych podejrzany to 40-letni Sławomir A., syn jednego z najbogatszych w regionie przedsiębiorców, potentata branży wędliniarskiej. To firma rodzinna z ponad 30 latami tradycji.

Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", rodzina A. posiada w Młyniskach, gdzie doszło do tragedii, kilkanaście hektarów pól uprawnych, które sąsiadują z domem zabitego mężczyzny.

Czytaj także: