Warto poszukać takich rozwiązań, żeby Izba Dyscyplinarna działała, żeby mogła rzeczywiście wobec tych, którzy łamią prawo (...) podejmować decyzje takie, jakie powinny być podejmowane w cywilizowanym państwie - powiedział premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sporu polskiego rządu z unijnymi instytucjami w kontekście praworządności. Premier nie wykluczył dalszej reformy wymiaru sprawiedliwości, bo działanie nieuznawanej przez Sąd Najwyższy izby - jak mówił - "nie spełniła wszystkich oczekiwań" jego i PiS.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał 15 lipca, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. 14 lipca TSUE podjął decyzję o zastosowaniu wobec Polski środków tymczasowych w innej sprawie w postaci "natychmiastowego zawieszenia" stosowania przepisów krajowych odnoszących do uprawnień nieuznawanej przez Sąd Najwyższy jego Izby Dyscyplinarnej, która w opinii wielu prawników, konstytucjonalistów i sędziów nie jest sądem w rozumieniu prawa.
16 lipca pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska poinformowała, że zawiesiła wykonywanie zarządzonych przez TSUE środków tymczasowych, co oznacza, że sędziowie izby - wbrew stanowisku europejskiego trybunału - mogą orzekać w sprawach dyscyplinarnych. Jednak w czwartek 22 lipca w wywiadzie dla czwartkowej "Rzeczpospolitej" powiedziała: "Cały czas zastanawiam się, jakie podjąć dalsze kroki. Czekam na informacje od premiera". Dodała, że rozważa zablokowanie prac Izby Dyscyplinarnej, by umożliwić rządowi i parlamentowi spokojne przeprowadzenie ewentualnych prac legislacyjnych.
W tym kontekście premier Mateusz Morawiecki był pytany w czwartek na konferencji prasowej w Białymstoku, jakie działania zamierza podjąć rząd w stosunku do nieuznawanej przez SN Izby Dyscyplinarnej.
"Istnieje nadrzędność prawa krajowego nad prawem europejskim"
Szef rządu ocenił, że odpowiadając na to pytanie, trzeba raz jeszcze wyjść od znanej w doktrynie prawa europejskiego sytuacji sporu pomiędzy trybunałami konstytucyjnymi kilkunastu państw członkowskich a Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej z Luksemburga, czyli głównym sądem Unii Europejskiej. Powiedział, że zna wiele wyroków i przeczytał także kilka orzeczeń z dawnych lat, w tym niemieckich czy francuskich, a także polskiego Trybunału Konstytucyjnego działającego pod kierownictwem Marka Safjana czy Andrzeja Rzeplińskiego.
- We wszystkich tych wyrokach trybunały konstytucyjne nie pozostawiły żadnej wątpliwości, iż zasadniczo w sprawach ustrojowych, w sprawach takich, gdzie Unia Europejska nie posiada swoich kompetencji, istnieje nadrzędność prawa krajowego nad prawem europejskim - przekonywał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co zrobić jak zapada wyrok TSUE? Profesor Łętowska: wykonać >>>
"Warto poszukać takich rozwiązań, żeby Izba Dyscyplinarna działała, żeby mogła (...) podejmować decyzje takie, jakie powinny być"
Jego zdaniem "dziś jesteśmy w takiej sytuacji, kiedy może i należałoby dokonać przeglądu działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego". - A to dlatego, że ta izba na pewno nie spełniła wszystkich oczekiwań, również moich, również naszej formacji - mówił premier.
- Bo zdajemy sobie sprawę, jako społeczeństwo polskie - myślę, że 80, jeśli nie 90 procent społeczeństwa - że sędziowie byli w dużym stopniu bezkarni do niedawna i właściwie ja nie widziałem jakiejś wielkiej zmiany względem tego, jak sytuacja wyglądała wcześniej. A więc, tak jak każdy system, każda reforma, również i ta potrzebuje przeglądu, potrzebuje nowej analizy - argumentował premier.
- I ja to zdanie, które wyczytałem w wypowiedzi pani pierwszej prezes Sądu Najwyższego, jak najbardziej podzielam i myślę, że również ta refleksja, którą pani prezes wypowiedziała, jest mi bardzo bliska: że warto poszukać takich rozwiązań, żeby Izba Dyscyplinarna działała, żeby mogła rzeczywiście [wobec - przyp. red.] tych, którzy łamią prawo, nie czekać - tak, jak to dawniej bywało - na przedawnienie, albo wydawać niezwykle błahe werdykty, wyroki, tylko po prostu podejmować decyzje takie, jakie powinny być podejmowane w cywilizowanym państwie - mówił dalej szef rządu.
- Bardzo byśmy tego chcieli. Myślę, że 99 procent Polaków by tego chciała - dodał. Wskazywał, że "ponieważ ona [izba - red.] nie spełnia naszych oczekiwań, sądzę, że można przyglądnąć się jej funkcjonowaniu".
Premier: przyglądaliśmy się potencjalnym dalszym reformom wymiaru sprawiedliwości
- Myślę, że ta refleksja pani pierwszej prezes jest bardzo słuszna i będziemy zastanawiali się w ramach Rady Ministrów, czy także nie skorzystać z już istniejących projektów - zapowiedział Morawiecki.
- Bo u nas, już kilka miesięcy temu i kilka kwartałów temu, przyglądaliśmy się potencjalnym dalszym reformom, widząc, że to co dzisiaj dzieje się w obszarze wymiaru sprawiedliwości właściwie nie satysfakcjonuje chyba nikogo - mówił dalej premier. - Mnie na pewno nie satysfakcjonuje, bo widzę, jakie są przewlekłe procedury sądowe. Jak były, tak są, a nawet jest jeszcze gorzej - ocenił.
Premier o "remoncie systemu, pewniej reformie, która nadal jest potrzebna"
Przyznał, że sądzi, iż "w ramach Rady Ministrów będziemy mieli też jakieś pomysły na ten temat, tak żeby również i wobec Komisji Europejskiej i wobec tych wyroków, które zapadły - nie umniejszając w niczym pierwszeństwa polskiej konstytucji przed prawem unijnym, tam, gdzie ono nie ma swojej wyłączności (...) - przystąpić do pewnego remontu systemu, pewnej reformy, która nadal jest potrzebna".
- Ja bym bardzo chciał, żeby ona była wypracowywana w dialogu z sędziami Sądu Najwyższego, oni mają swoje doświadczenie, wiedzą, co działa, co nie działa, z pierwszą prezes Sądu Najwyższego, z ministrem sprawiedliwości - wskazywał. - I przede wszystkim muszą być spełnione te cel, których oczekują obywatele, oczekują Polacy - poprawa funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - dodał.
- Czekamy na to, ja czekam na to z ogromną niecierpliwością i mam nadzieję, że ten kolejny obrót kołowrotka reformy wymiaru sprawiedliwości doprowadzi do istotnej poprawy jego działania - powiedział Morawiecki.
Autorytety prawnicze i sędziowskie z odmiennym stanowiskiem
Odmienne zdanie na temat konfliktu polskich władz z unijnymi sądami i instytucjami mają prawnicze i sędziowskie autorytety.
Profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była Rzecznik Praw Obywatelskich, w "Jeden na jeden" w TVN24 mówiła, że "orzeczenia TSUE zapełniają przestrzeń do działania kompromisowego". - Co zrobić, kiedy jest wyrok TSUE? Odpowiedź brzmi: wykonać. (...) Adresatem są wszystkie władze Rzeczpospolitej - podkreśliła.
Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były Rzecznik Praw Obywatelskich, wyjaśniał, że "konstytucja implementuje porządek prawny Unii Europejskiej", a "prawo unijne nie narusza polskiej konstytucji". - Powinno się wyciągnąć te wnioski, które wynikają z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości. Zobowiązani jesteśmy, właśnie na podstawie prawa Unii Europejskiej, do przestrzegania wniosków wynikających właśnie z tych orzeczeń - mówił.
Według niego niewykonywanie tych postanowień, "to jest to samo, kiedy by rząd powiedział: no dobrze, my będziemy kraść, ale nic nam nie zrobicie". - To jest dosłownie to samo, całkowicie identyczna sytuacja - ocenił prof. Zoll.
Podobne stanowisko na temat konsekwencji wyroku TSUE wyrażają także inni przedstawiciele sędziów, prawników czy konstytucjonalistów.
CZYTAJ TAKŻE: Ponad 90 sędziów apeluje do "wszystkich zobowiązanych organów". Chodzi o wyrok TSUE >>>
Źródło: PAP