Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie powtarza, że nie zamierza wprowadzać w kraju stanu klęski żywiołowej. Tłumacząc tę decyzję, politycy PiS najczęściej posługują się dwoma argumentami. Pierwszy to brak konstytucyjnych przesłanek wprowadzenia tego stanu nadzwyczajnego. Drugi to ryzyko bankructwa kraju w następstwie ewentualnych roszczeń odszkodowawczych, które przewiduje ustawa.
Opozycja niemal od początku epidemii apeluje do rządzących o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Oznaczałoby to konieczność przełożenia wyborów prezydenckich i rozwiązywało tym samym chaos prawny, z którym mierzy się teraz parlament. Zgodnie z konstytucją bowiem w czasie trwania stanów nadzwyczajnych oraz w okresie 90 dni od ich zakończenia nie mogą być w Polsce przeprowadzane jakiekolwiek wybory.
Według prawników ograniczenia wprowadzone przez rząd rozporządzeniami w związku z pandemią, takie jak zawieszenie działalności określonych przedsiębiorców, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej określonego rodzaju, obowiązek poddania się kwarantannie, czy zakaz przebywania na określonych obszarach, są wprost przepisane z ustawy o klęskach żywiołowych.
Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie powtarza jednak, że nie zamierza wprowadzać w kraju stanu klęski żywiołowej. Tłumacząc tę decyzję, politycy PiS z reguły posługują się dwoma argumentami. Pierwszy to brak konstytucyjnych przesłanek wprowadzenia tego stanu nadzwyczajnego. Drugi to ryzyko bankructwa kraju w następstwie ewentualnych roszczeń odszkodowawczych, które przewiduje ustawa.
W czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu. Wybory do organów samorządu terytorialnego są możliwe tylko tam, gdzie nie został wprowadzony stan nadzwyczajny.
Argument 1: brak przesłanek konstytucyjnych
21 marca w wywiadzie dla radia RMF FM prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział: - Jestem przekonany, że w tej chwili nie ma żadnych przesłanek, do tego, by wprowadzić stan klęski żywiołowej, czyli ten najsłabszy ze stanów nadzwyczajnych, a tylko wtedy wybory mogą być odwołane. Pamiętajmy o tym ograniczeniu konstytucji.
- To nie jest tak, że my możemy powiedzieć: odkładamy wybory, bo z jakichś względów uważamy, że tak należy zrobić, muszą być przesłanki konstytucyjne. Tych przesłanek w tym momencie w moim najgłębszym przekonaniu nie ma i mam naprawdę nadzieję bardzo mocną, że nie będzie ich w ostatnim momencie przed 10 maja - oświadczył szef PiS. Zaznaczył, że gdyby takie przesłanki były, "sytuacja, by się zmieniła". - Ale my czynimy wszystko, z naprawdę bardzo dobrą, zdyscyplinowaną postawą większości społeczeństwa w tym kierunku, by ten stan był pod kontrolą - powiedział Kaczyński.
- Jaka byłaby logika, gdybyśmy w momencie luzowania ograniczeń jednocześnie wprowadzali stan klęski żywiołowej? - zastanawiał się miesiąc później na antenie Polsat News wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który - decyzją premiera Mateusza Morawieckiego - zajmuje się obecnie organizowaniem wyborów prezydenckich.
- Jeśli poradziliśmy sobie z walką z epidemią w sytuacji, kiedy rzeczywiście tych ograniczeń było znacznie więcej, a poradziliśmy sobie, bo są specjalne przepisy, specjalna ustawa, która o tym mówi, to tym bardziej jesteśmy sobie w stanie poradzić z epidemią teraz, kiedy już nauczyliśmy się z nią żyć i walczyć, kiedy możemy tak bardzo luzować ograniczenia. Za chwilę, za kilka dni, większość ograniczeń będzie zlikwidowana - powiedział Sasin pod koniec kwietnia.
Argument 2: bankructwo
- Być może polski budżet stać jest na to przez jeden, dwa, może trzy miesiące. Ale na pewno nie dłużej - przyznał wicepremier podczas telekonferencji z prezydentami miast. Gowin powiedział też, ze stan klęski żywiołowej "rozwiązuje problem odłożenia terminu wyborów majowych, a nie rozwiązuje nam problemu przełożenia terminu wyborów na okres, kiedy te wybory będą bezpieczne dla uczestników". - Dlatego trzeba myśleć o rozwiązaniach bardziej złożonych niż samo wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Chociaż niewątpliwie takie wprowadzenie jest punktem wyjścia - przyznał.
"Czy chodzi o to, żeby Państwo zbankrutowało, zwłaszcza na rzecz wielkich firm zagranicznych, które mają do dyspozycji prawników i kosztem polskich małych i średnich przedsiębiorców, którzy nie mają takich możliwości, oraz żeby zostało sparaliżowane w swej walce z koronawirusem!?" - napisał w kwietniu w mediach społecznościowych europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Marcina Kierwińskiego z PO, który powiedział, że stan klęski żywiołowej powinien zostać wprowadzony, gdyż "wtedy każdy przedsiębiorca mógłby dochodzić odszkodowań z mocy prawa".
6 kwietnia w telewizji państwowej wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski tłumaczył, że choć finanse publiczne są w bardzo dobrym stanie, stan klęski żywiołowej będzie pociągać za sobą ogromne koszty. Jego zdaniem doprowadziłoby to w krótkim czasie do zrujnowania budżetu.
"Taki scenariusz również się pojawia"
- Co więcej, dostaję sygnały z kręgu dużego biznesu, osób, które prowadzą działalność gospodarczą na dużą skalę i zatrudniają tysiące ludzi, którzy obawiają się takiej niestabilności politycznej (...), w związku z powyższym sami uważają, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w postaci stanu klęski żywiołowej przy takim minimalizowaniu negatywnych restrykcji polegających na zawieszeniu części praw obywatelskich, swobód politycznych, działalności partii politycznych i tych wszystkich niedogodności, które z takim stanem są związane, byłoby być może najlepszym wyjściem w obecnej sytuacji - mówił senator Prawa i Sprawiedliwości.
Dodał, że takiego scenariusza nie wyklucza. - Może się okazać, że to rozwiązanie w sytuacji tej, w której się znaleźliśmy, jest jedynym realnym rozwiązaniem - ocenił Jackowski. - Nikt w Polsce w tej chwili nie jest w stanie na sto procent powiedzieć, co przez najbliższe dwa tygodnie w Polsce będzie się działo w sensie wyborów prezydenckich. To jest ta sytuacja szczególna, z jaką nigdy dotąd nie mieliśmy do czynienia - zauważył senator.
Podstawy prawne wprowadzenia stanu klęski żywiołowej
Zgodnie z ustawą 18 kwietnia 2002 roku o stanie klęski żywiołowej, stan ten "może być wprowadzony dla zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia". W artykule 3 pkt 1. ustawodawca precyzuje, że przez "katastrofę naturalną" rozumie się m.in. występowanie "chorób roślin lub zwierząt albo chorób zakaźnych ludzi".
Podstawy, zakres i tryb wyrównywania strat majątkowych, powstałych w następstwie ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela w czasie stanu nadzwyczajnego, w tym stanu klęski żywiołowej, określa ustawa z dnia 22 listopada 2002 roku. Zgodnie z jej zapisami prawo do roszczenia o odszkodowanie przysługuje "każdemu, kto poniósł stratę majątkową w następstwie ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela w czasie stanu nadzwyczajnego". Takie odszkodowanie obejmuje "wyrównanie straty majątkowej, bez korzyści, które poszkodowany mógłby osiągnąć, gdyby strata nie powstała". Podmiotem zobowiązanym do wypłaty odszkodowania jest Skarb Państwa.
Źródło: tvn24.pl