"Epidemia będzie trwała jesienią albo wtedy powróci". "Przy stanie klęski żywiołowej, państwo ma pieniądze na góra trzy miesiące". "W dniu wyborów epidemia będzie w rozkwicie" – mówił Jarosław Gowin podczas środowej telekonferencji z prezydentami miast. Dziennikarze TVN24 i tvn24.pl dotarli do nagrania z tego spotkania.
O spotkanie z prezydentami miast zrzeszonych w Związku Miast Polskich (organizacja skupia ponad 310 miast, w których mieszka ponad 73 proc. miejskiej ludności kraju – red.) wicepremier Jarosław Gowin poprosił prezesa związku Zygmunta Frankiewicza.
Zarząd ZMP, z powodu epidemii COVID-19, nie odbywa obecnie tradycyjnych posiedzeń. Organizowane są natomiast telekonferencje. 1 kwietnia z prezydentami miast połączyli się wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, jednocześnie przewodniczący Porozumienia (koalicjant PiS - red.) Jarosław Gowin, minister rozwoju, wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz oraz wiceminister finansów Tomasz Robaczyński.
Ważne słowa wicepremiera
To, co powiedział Gowin, jest niezwykle istotne dla opinii publicznej, ze względu na wagę informacji przekazywanych przez wicepremiera samorządowcom, dotyczących życia i zdrowia Polaków, dlatego zdecydowaliśmy się opublikować fragmenty tej rozmowy. Dotarliśmy do nagrania z telekonferencji, w której udział wzięli m.in. prezes Związku Miast Polskich Zygmunt Frankiewicz, pełnomocnik zarządu ZMP ds. legislacji Marek Wójcik, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza oraz prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Jej tematem miały być potrzeby samorządów w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirusa. Po przemówieniach, m.in. prezesa ZMP, Jadwigi Emilewicz oraz Tomasza Robaczyńskiego, głos zabrał wicepremier Jarosław Gowin.
"Wybory 10 maja są niemożliwe"
Prezes Porozumienia przyznał, że szczyt zachorowań na COVID-19 może przypaść na końcówkę maja i początek czerwca tego roku.
W tej sytuacji uważam, że, jeżeli te prognozy się będą potwierdzały, to w ciągu najbliższych dni musi zapaść decyzja o tym, że wybory 10 maja są po prostu niemożliwe.
- W tej sytuacji uważam, że, jeżeli te prognozy się będą potwierdzały, to w ciągu najbliższych dni musi zapaść decyzja o tym, że wybory 10 maja są po prostu niemożliwe - stwierdził Gowin.
Chwilę później dodał: - (...) Jest bardzo duże ryzyko, że epidemia albo będzie trwała w nieco słabszej postaci, albo powróci jesienią.
Rozmowa wicepremiera z prezydentami miast odbywała się na krótko przed posiedzeniem Sejmu, podczas którego posłowie mieli dyskutować na temat wyborów prezydenckich. Stąd Jarosław Gowin poświęcił im też uwagę w rozmowie z ZMP. I skrytykował zarówno pomysł PiS oraz Jarosława Kaczyńskiego, żeby przeprowadzić wybory w maju, jak i forsowane przez opozycję przeniesienie ich na jesień.
"Decyzja o wyborach nieodpowiedzialna"
- Decydowanie dzisiaj o zorganizowaniu wyborów 10 maja jest nie bardziej nieodpowiedzialne niż postulowanie przeniesienia wyborów na jesień - stwierdził. - I ponieważ wiem, że duża część klasy politycznej, ta reprezentująca środowisko opozycyjne, postuluje takie właśnie przeniesienie, to jako minister nauki chcę z pełnym poczuciem odpowiedzialności powiedzieć, że taki postulat jest po prostu... On nie wyrasta z troski o Polskę, tak powiem delikatnie. (…).
W piątek szef Porozumienia przedstawił w Sejmie swój pomysł na rozwiązanie kwestii wyborów prezydenckich: zmiana konstytucji, przedłużenie kadencji Andrzeja Dudy o dwa lata i kolejne wybory w 2022 roku.
Dwa dni wcześniej przedstawicielom ZMP Gowin proponował przesunięcie o rok.
- Chciałbym prosić Związek Miast Polskich o rozważenie zajęcia takiego stanowiska, teraz albo w przyszłości, że wybory powinny być przeniesione na przyszły rok. Bo przyszły rok to jest pierwszy termin, który się wydaje bezpieczny z punktu widzenia skali epidemii. I to jest to stanowisko, które chcę państwu przedstawić nie jako polityk, tylko jako minister nauki - powiedział.
"Pieniędzy starczy na góra trzy miesiące"
Gowin odniósł się również do kwestii wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w związku z epidemią COVID-19.
Według prawników, z którymi rozmawialiśmy, ograniczenia wprowadzone przez rząd rozporządzeniami, takie jak zawieszenie działalności określonych przedsiębiorców, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej określonego rodzaju, obowiązek poddania się kwarantannie czy zakaz przebywania na określonych obszarach, są wprost przepisane z Ustawy o klęskach żywiołowych, ale rząd nie wprowadza jej w życie, bo wiązałoby się to z koniecznością wypłaty odszkodowań.
Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej zaproponowali też wicepremierowi Gowinowi przedstawiciele ZMP, bo to umożliwiłoby przeniesienie majowych wyborów prezydenckich na późniejszy termin.
Ale wicepremier nie pozostawił złudzeń: - Być może polski budżet stać jest na to przez jeden, dwa, może trzy miesiące. Ale na pewno nie dłużej - przyznał Gowin.
I podkreślił jeszcze raz, że wybory nie mogą odbyć się jesienią, bo wtedy będziemy mieli okres "prawdopodobnego albo trwania epidemii, albo jej powrotu".
Wicepremier stwierdził na zakończenie rozmowy z prezydentami miast, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej "rozwiązuje problem odłożenia terminu wyborów majowych. A nie rozwiązuje nam problemu przełożenia terminu wyborów na okres, kiedy te wybory będą bezpieczne dla uczestników. Bezpieczne dla Polaków".
- Dlatego trzeba myśleć o rozwiązaniach bardziej złożonych niż samo wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Chociaż niewątpliwie takie wprowadzenie jest punktem wyjścia - przyznał.
Wybory prezydenckie
Zgodnie z planem wybory prezydenckie miałyby odbyć się 10 maja. Do 10 kwietnia samorządy powinny podać do publicznej wiadomości informacje o numerach i granicach obwodów głosowania oraz siedzibach obwodowych komisji wyborczych, w tym o lokalach przystosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz o możliwości głosowania korespondencyjnego przez wyborców niepełnosprawnych i możliwości głosowania przez pełnomocnika.
W piątek klub PiS złożył w Sejmie autopoprawkę do własnego projektu ustawy w sprawie głosowania korespondencyjnego. Zgodnie z nią, tegoroczne wybory prezydenckie zostałyby przeprowadzone wyłącznie w ten sposób. Wysyłając swój głos pocztą, wyborcy mieliby wypełniać oświadczenie o głosowaniu "osobistym i tajnym".
Zgodnie z harmonogramem prac Sejm zajmie się projektem klubu PiS oraz zgłoszoną do niego autopoprawką w poniedziałek.
Tymczasem opozycja apeluje o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, co przedłużyłoby kadencję prezydenta o pół roku lub najwyżej o rok.
Pomysł Gowina
Również w piątek Jarosław Gowin oświadczył, że Porozumienie złoży projekt zmiany ustawy zasadniczej: siedmioletnia kadencja prezydenta bez możliwości reelekcji, jednocześnie przedłużenie kadencji obecnego prezydenta o dwa lata.
Co skomentowała na Twitterze Anita Czerwińska, rzeczniczka PiS. "Mając na uwadze interes Polski popieramy i będziemy popierać propozycję premiera Gowina, oczywiście jeśli znajdzie się większość w Sejmie i Senacie" - napisała.
Opozycja sprzeciwiła się tym propozycjom.
Koronawirus w Polsce
W niedzielę po południu 5 kwietnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 268 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem, a także o śmierci kolejnych dziesięciu osób. Od początku pandemii COVID-19 w Polsce potwierdzono 4102 przypadki zakażenia, zmarły 94 osoby.
Na świecie odnotowano już ponad 1,2 mln przypadków zakażenia wirusem COVID-19. Zmarło ponad 65 tys. osób.
Próbowaliśmy się w niedzielę skontaktować z wicepremierem Gowinem. Do momentu publikacji tego tekstu, nie odebrał połączenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24