Kilkanaście przypadków nieprawidłowości w głosowaniu korespondencyjnym w Łódzkiem
Do godziny 21 w niedzielę trwa głosowanie w wyborach na urząd prezydenta. W związku ze stanem epidemii po raz pierwszy w wyborach prezydenckich głosowanie odbywa się metodą tradycyjną w lokalach wyborczych oraz metodą korespondencyjną. W Działoszynie (powiat sieradzki) zanotowano kilkanaście przypadków nieprawidłowości w głosowaniu korespondencyjnym - poinformował dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Sieradzu Tadeusz Brzozowski.
Relacja odświeża się automatycznie
- 20:34
Rozpoczyna się wieczór wyborczy w TVN24, TVN24 GO oraz tvn24.pl. Zapraszamy na relację na żywo. Dziękujemy za uwagę.
- 20:18
Sylwester Marciniak podczas konferencji PKW mówił o nietrzeźwym przewodniczącym obwodowej komisji wyborczej w Toruniu. Zaznaczył, że nie był to przypadek odosobniony. Podobna sytuacja - jak mówił - miała miejsce w Warszawie, gdzie przewodniczący jednej z obwodowych komisji spowodował kolizję pod wpływem alkoholu. Kierowca miał 2,5 promila. Jak podał Marciniak, mężczyzna został odwołany z zajmowanej funkcji, a na jego miejsce powołano następcę.
Szef PKW przekazał, że do godz. 14 w niedzielę doszło do 242 przestępstw i wykroczeń związanych z głosowaniem w wyborach prezydenckich. Liczba zdarzeń w stosunku do informacji PKW z godz. 9 wzrosła o 60.
St. asp. Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji informowała, że w od początku obowiązywania ciszy wyborczej policjanci w całym kraju odnotowano szereg incydentów łamania ciszy wyborczej. - Policjanci z Torunia zostali wezwani do jednej z komisji wyborczych, której przewodniczący był pod wpływem alkoholu. Sprawę prowadzi komenda miejska w Toruniu – mówiła
- W niedzielę w Łomiankach przy skrzyżowaniu ul. Warszawskiej z Armii Poznań na ośmiu plakatach jednego z kandydatów na urząd prezydenta RP sprawca umieścił wulgarne treści. Sprawę prowadzi komisariat policji w Łomiankach – podała.
- Z kolei w Płocku mężczyzna na rynku zerwał plakat jednego z kandydatów na urząd prezydenta RP i rzucił go na trawnik. Został zatrzymany – powiedziała policjantka.
Wskazała, że w Gorzowie Wielkopolskim funkcjonariusze zatrzymali grupę siedmiu nietrzeźwych osób podejrzewanych o usunięcie flagi państwowej z budynku komisji wyborczej. Z kolei w Wałbrzychu zatrzymano strażników miejskich, którzy zrywali plakaty. Dodała, że plakaty były również zrywane w powiecie szczycieńskim.
Jak podała rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" Anna Smereka, w Warszawie zanotowano kilkanaście zgłoszeń o zasłabnięciach w lokalach wyborczych i przed nimi. Wskazała, że jedna z osób, 80-letni mężczyzna, zasłabł i stracił przytomność. - Mężczyzna był reanimowany przez zespół ratownictwa medycznego – podała. - Został przewieziony na SOR do Szpitala Bielańskiego w stanie ciężkim, w trakcie czynności resuscytacyjnych – dodała.
Z kolei głosujący w lokalu wyborczym nr 20 w Kaliszu narażeni byli na "prysznic" środkiem dezynfekującym. Członkini komisji strumień spryskiwacza kierowała nie tylko na ręce, ale na twarz i ubranie do pasa, zapewniając ludzi, że robi to dla ich dobra. Ci, którzy protestowali przeciwko takiej formule dezynfekcji, słyszeli w odpowiedzi, że robi to dla ich dobra. - 19:49
Łódzkie: Przynajmniej 12 przypadków nieprawidłowości w głosowaniu korespondencyjnym odnotowano w Działoszynie w powiecie pajęczańskim - poinformował dyrektor delegatury KBW w Sieradzu Tadeusz Brzozowski.
- Niektórzy wyborcy nie do końca zrozumieli zasady głosowania korespondencyjnego. Na pocztę dotarły koperty zatytułowane "karta do głosowania". Zamiast zapakować to w kopertę zwrotną tzw. pakietu wyborczego, gdzie jest jeszcze oświadczenie o głosowaniu, ktoś wysyła koperty z kartą do głosowania, zresztą tak do końca nie wiemy przecież, co tam jest - powiedział dyrektor Brzozowski.
Warunkiem zgodnego z obecną ordynacją wyborczą głosowania korespondencyjnego jest odesłanie w specjalnej kopercie całego pakietu wyborczego, oświadczenia o osobistym i tajnym głosowaniu wraz z inną kopertą, w której powinna być karta wyborcza - przypomina szef KBW w Sieradzu.
- W okręgu sieradzkim, oprócz problemów w Działoszynie, nie zanotowano na razie poważniejszych incydentów wyborczych - zapewnił w niedzielę po południu Tadeusz Brzozowski.
Podobnie, czyli bez poważniejszych wydarzeń związanych z wyborami, było po południu w obejmujących województwo łódzkie okręgach: skierniewickim, piotrkowskim i łódzkim. - 19:32
Małopolska: Obwodowe komisje wyborcze, gdy zbliżają się do wydania 80 proc. posiadanych kart, mają obowiązek zawiadomić o tym za pośrednictwem Urzędu Miasta Okręgową Komisję Wyborczą. Wówczas uruchamiana jest rezerwa.
- To efekt wysokiej frekwencji i dużej liczby osób dopisywanych do spisu wyborców na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania. Komisje obwodowe zwracają się o wydanie średnio 200-300 kart – powiedział Piotr Bukowski z Wydziału Organizacji i Nadzoru UMK.
Frekwencja w Krakowie o g. 17.00 wynosiła 51,56 proc. Głosowanie odbywa się w 447 obwodowych komisjach wyborczych, w tym 405 stałych.
Jak poinformowano w delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie karty do głosowania z rezerwy zostały dostarczone także do Myślenic. - 19:28
Hiszpania: Niemal wszystkie głosy w wyborach prezydenta RP oddawane przez Polaków mieszkających w Hiszpanii dotarły przed niedzielą - poinformowała ambasada RP w Madrycie.
Jak powiedziała radca w wydziale polityczno-ekonomicznym ambasady Monika Domańska-Szymczak, w niedzielę do godz. 19 dwie obwodowe komisje wyborcze w hiszpańskiej stolicy nie otrzymały żadnej karty do głosowania.
Dodała, że działająca przy konsulacie generalnym RP w Barcelonie obwodowa komisja wyborcza otrzymała do wczesnych godzin wieczornych w niedzielę zaledwie kilka kopert zwrotnych z kartami do głosowania.
- 19:24
Niemcy: Karty do głosowania od ponad 90 proc. z 60 tysięcy zarejestrowanych w Niemczech polskich wyborców nadeszły już do komisji wyborczych - poinformowała ambasada RP w Berlinie. Aż 98 proc. kart dotarło do komisji w Kolonii. W RFN głosowanie w wyborach prezydenta RP odbywa się tylko korespondencyjnie.
Jak powiedział w niedzielę attache prasowy ambasady w Berlinie Dariusz Pawłoś, mimo pandemii COVID-19 i konieczności głosowania pocztą, tegoroczna frekwencja jest znacznie wyższa od tej z 2015 roku, kiedy głos oddało niecałe 20 tys. mieszkających w Niemczech Polaków.
- Pięć lat temu również można było głosować korespondencyjnie, ale skorzystał z tego ułamek głosujących - zauważył Pawłoś.
Niemiecka poczta do soboty dostarczała do polskich placówek zwrotne koperty wyborcze z oddanymi głosami. W niedzielę docierały też pakiety przesyłane przez kuriera. Przez weekend do komisji wpłynęło około tysiąca przesyłek.
- Trzeba powiedzieć, że w części przypadków niemieckiej poczcie dany czas ponad tygodnia nie wystarczył na dostarczenie i odesłanie pakietów wyborczych - stwierdził attache.
Pawłoś podkreślił, że choć koperty zwrotne nadchodziły przez cały tydzień, to liczenie głosów zacznie się dopiero po zamknięciu lokali wyborczych o godz. 21.
Jak zaznaczył attache, wielu Polaków mieszkających w Niemczech zdecydowało się oddać głos w kraju. Ambasada przypomina, że jeśli dojdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich, to obywatele RP, którzy nie zarejestrowali się na pierwszą turę będą mieli czas tylko do końca poniedziałku, aby się zgłosić i móc zagłosować korespondencyjnie.
- 18:49
Wrocław: frekwencja na godzinę przekroczyła 51 proc.
- 18:43
Szefowa KBW: nie zanosi się, żey cisza wyborcza miała być przedłużona.
- 18:43
Szefowa KBW powiedziała, że do każdego obwodu trafiało 90 proc. kart do głosowania, chyba, że były wyjątkowe sytuacje np. w miejscowościach o charakterze turystycznym, gdzie z góry zakładano bardzo dużą liczbę wyborców. Tam, jak zaznaczyła, kart do głosowania trafiło więcej.
Dodała, że każda komisja, w momencie, gdy zauważy się, że 60 proc. zostało wykorzystanych, ma obowiązek powiadomienia o tym okręgowej komisji wyborczej, a gdy liczba wykorzystanych kart przekracza 80 proc. - ma wystąpić o uzupełnienie. - I w takiej sytuacji karty są po prostu dowożone, jest procedura stosowna do tego" - zapewniła. Podobnie, jak mówiła, jest z urnami, które mogą się zapełnić - również muszą być dowożone do komisji.
Marciniak dodał, że PKW podjęła decyzję o druku 100 proc. kart - czyli tylu, ile jest osób uprawnionych do głosowania.
- 18:39
Szef PKW apeluje, aby do lokali brać ze sobą butelkę z wodą.
- 18:38
PKW: do godziny 14.00 w niedzielę doszło do 242 przestępstw i wykroczeń związanych z głosowaniem w wyborach prezydenckich.
- 18:36
PKW: Najwyższa frekwencja to jest województwo mazowieckie - 51,17 proc., drugie miejsce: województwo małopolskie - 50,27 proc. i trzecie miejsce: województwo podkarpackie - 49,19 proc. - przekazał przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
- In minus wyróżnia się województwo opolskie, ostatnie miejsce - 42,32 proc., drugie miejsce od końca: województwo warmińsko-mazurskie - 43,06 proc. i trzecie miejsce od końca: województwo kujawsko-pomorskie - 45,51 proc. - poinformował szef PKW.Marciniak podał, że najwyższą frekwencja zanotowano do tej pory w Warszawie - 54,76 proc. Drugie miejsce aktualnie zajmuje Poznań - 53,21 proc. a trzecie miejsce Zielona Góra - 53,04 proc.
- W stosunku do liczby uprawnionych najwięcej wyborców wzięło udział w głosowaniu w miejscowości Krynica Morska, powiat nowodworski, województwo pomorskie - 73,54 proc. W stosunku do liczby uprawnionych najmniej wyborców wzięło udział w głosowaniu w gminie Kolonowskie, powiat strzelecki, województwo opolskie - jedynie 31,21 proc. - przekazał szef PKW. - 18:35
Przewodniczący PKW: frekwencja w wyborach prezydenckich z 2015 roku o godzinie 17. wynosiła 34,41 proc.
- 18:34
Konferencja PKW: Liczba osób uprawnionych do udziału w wyborach, czyli liczba osób ujętych w spisach wyborców w obwodach, z których otrzymano dane, wyniosła 29 582 843 osoby. Wydano karty do głosowania 14 166 725 osobom uprawnionym do głosowania, co stanowi 47,89 proc. w stosunku do liczby osób uprawnionych do udziału w tych wyborach.
PKW: frekwencja na godzinę 17 wyniosła 47,89 procent
- 18:15
Warszawa: Burmistrz warszawskich Bielan Grzegorz Pietruczuk opublikował na Facebooku informację, że na godzinę 17. w dzielnicy frekwencja wynosiła 55,13 proc. "Komisarz wyborczy podjął decyzję o wykorzystaniu rezerwy kart do głosowania" - napisał Pietruczuk.
Natomiast burmistrz Ursynowa Robert Kempa przekazał, że w dzielnicy o 17.00 frekwencja wynosiła 59,91 proc. "W dwóch komisjach frekwencja przekroczyła już 70 proc. W 24 komisjach ponad 60 proc." - poinformował Kempa.
- 18:05
Poznań: W powodu reżimu sanitarnego wiążącego się z epidemią koronawirusa w lokalu wyborczym jednocześnie przebywać może nie więcej niż jedna osoba na cztery metry kwadratowe na jego ogólnodostępnej powierzchni, z wyłączeniem członków obwodowej komisji wyborczej.
W niedzielę po południu lokalne media podały, że mieszkańcy Poznania skarżą się na zbyt długie kolejki do lokali wyborczych. Lokalne Radio Poznań podało, że w jednym z lokali na poznańskim Junikowie, wyborcy chcący oddać głos oczekiwali półtorej godziny.
Komisarz Wyborczy w Poznaniu I sędzia Krzysztof Józefowicz powiedział, że "rzeczywiście, w pojedynczych przypadkach, takie sytuacje miały miejsce".
Jak wyjaśniał, "główną przyczyną tych kolejek była po pierwsze wysoka frekwencja, po drugie – warunki lokalowe poszczególnych pomieszczeń, które nie pozwalają na zbyt dużą liczbę osób przebywających w danym momencie w lokalu".
- W niektórym przypadkach, na początku głosowania, niezbędna była też korekta, co do lepszej organizacji pracy komisji – dodał. Podkreślił, że tak też było właśnie w przypadku lokalu na Junikowie.
- Tam rzeczywiście była taka sytuacja, że ten czas oczekiwania był długi – i tam komisji udzielono wskazówek, co do lepszej organizacji pracy. Z tego co wiem, ten czas oczekiwania się skrócił, ale nie wiem, czy jest satysfakcjonujący – powiedział.
Józefowicz podkreślił, że obecnie skargi na zbyt długie oczekiwanie przed siedzibami komisji już się wyciszyły, ale – jak wskazał – "musimy mieć świadomość, że w tym roku to wszystko pójdzie wolniej i tak będzie do godz. 21".
- Być może teraz jest mniejsze spiętrzenie, ale obawiam się największej kumulacji jednak przed samą godz. 21 kiedy ludzie będą wracać z różnego rodzaju wypoczynku – zaznaczył. - 18:04
Łódź: Mamy sygnały, że w niektórych łódzkich komisjach obwodowych wykorzystano już nawet ponad 90 proc. kart do głosowania, uzupełniamy te braki z naszej rezerwy - powiedziała po południu dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Łodzi Grażyna Majerowska-Dudek.
Urzędnicy organizujący i kontrolujący niedzielne wybory prezydenckie w Łodzi dostali w niedzielę po południu informacje, że jeszcze przed godziną 17.00 w wielu obwodowych komisjach zaczynało brakować kart do głosowania.
- Otrzymujemy sygnały, że w niektórych komisjach wykorzystano już 90 proc. kart. Nie ma jednak niebezpieczeństwa, aby ktoś karty nie dostał. Jesteśmy na to przygotowani. Po prostu w obwodach prawie nigdy nie ma fizycznie tylu kart, ilu jest uprawnionych wyborców. Na bieżąco dostarczamy karty z naszej rezerwy. To najprawdopodobniej skutek wysokiej frekwencji wyborczej - powiedziała w niedzielę po południu dyrektor łódzkiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Grażyna Majerowska-Dudek.
W południe frekwencja w Łodzi wynosiła niewiele ponad 26 proc. W mieście nie zanotowano żadnych poważniejszych incydentów - poinformowała Majerowska-Dudek.
W największej dzielnicy Łodzi, na Bałutach, w większości komisji obwodowych, dużo osób głosowało wczesnym popołudniem. Przed siedzibą komisji nr 61 przy ul. Zawiszy, która mieści się w Centrum Zajęć Pozalekcyjnych nr 1 w Łodzi, po południu, na ulicy, nie było kolejki.
W budynku jednak, w korytarzach i przed salą, gdzie stała urna, kilkanaście osób stało na korytarzu i cierpliwie czekało na głosowanie. Ludzie byli w maseczkach, niektórzy w rękawiczkach, starano się utrzymywać zalecany dystans. Dostępny był płyn do dezynfekcji rąk.
Kiedy zrobiło się duszno, a kolejka nie stawała się krótsza, jeden z członków komisji w przezroczystej przyłbicy z notatkami w ręku pytał wyborców o to, przy której ulicy mieszkają i w ten sposób – jak żartowali stojący w kolejce – "kierował ruchem".
- 17:44
Głosujący w lokalu wyborczym nr 20 w Kaliszu narażeni byli na prysznic środkiem dezynfekującym. Członkini komisji strumień spryskiwacza kierowała nie tylko na ręce, ale na twarz i ubranie do pasa, zapewniając ludzi, że robi to dla ich dobra – potwierdził komisarz wyborczy w Kaliszu Adam Plichta.
Wyborcy, którzy głosowali w lokalu nr 20 przy ul. Warszawskiej 20 w Kaliszu, zostali narażeni na niespodziewane zachowanie z strony członkini komisji wyborczej.
Kobieta witała wchodzących na salę spryskiwaczem ze środkiem odkażającym w ten sposób, że pryskała nie tylko na ręce, ale na twarz i ubranie.
Ci, którzy protestowali przeciwko takiej formule dezynfekcji, słyszeli w odpowiedzi, że robi to dla ich dobra.
W końcu skarga na zachowanie kobiety trafiła do komisarza wyborczego w Kaliszu.
- Faktycznie ta pani w sposób nadgorliwy podchodziła do tematu, dlatego pouczyliśmy, że obowiązkiem członków komisji jest jedynie wskazywać wyborcom płyn do dezynfekcji i prosić o skorzystanie. Natomiast nie ma mowy o takim zmuszaniu. Dostałem zapewnienie, że będą przestrzegać wytycznych– powiedział komisarz wyborczy Adam Plichta. - 17:30
Korespondencyjnie i w lokalach. Relacje korespondentów "Faktów" TVN o głosowaniu za granicą.
- 17:25
Opolskie: Rafał Tkacz, dyrektor delegatury Państwowej Komisji Wyborczej w Opolu, powiedział, że w Zdzieszowicach doszło do uszkodzenia banerów jednego z kandydujących na prezydenta w niedzielnych wyborach.
Według relacji burmistrza Głogówka, Piotra Bujaka, prawdopodobnie z soboty na niedzielę ktoś czerwoną farbą wymalował obraźliwe hasła pod adresem jednej z partii i reprezentującego ją kandydata na urząd Prezydenta RP, niszcząc przy tym elewację kilku zabytkowych budynków w centrum tego miasta. Obydwie sprawy zgłoszono policji.
- 17:23
Wielkopolskie: Rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak powiedział w niedzielę po południu, że dotychczas w regionie odnotowano jeden incydent związany z zakłóceniem ciszy wyborczej.
Jak mówił, na terenie Wolsztyna przemieszczał się samochód z naklejkami jednego z kandydatów. - Taki samochód, obklejony, możne stać, zaparkowany. Ale nie może się przemieszczać - tłumaczył.
Borowiak dodał, że ta sprawa została zgłoszona policji i została zakwalifikowana jako incydent związany z zakłóceniem ciszy wyborczej
- 17:10
Warszawa: W Warszawie do godz. 12 wydano 406 084 karty w stałych obwodach głosowania. Liczba uprawnionych sięga 1 372 513. Frekwencja osiągnęła zatem 29,59 procent.
Pośród stołecznych dzielnic najwyższą frekwencję do godziny 12 odnotowano na Ursynowie - 34,51 procent. Niewiele niższa była w Wilanowie - 32,54 procent, i na Bemowie - 32,06 procent.
Więcej niż jedna trzecia uprawnionych głosowało już także w dzielnicach: Wawer, Wesoła, Żoliborz, Mokotów, Białołęka i Rembertów. Ponad 29 procent wyborców oddało głos na Pradze-Południe, we Włochach i na Bielanach.
Do godziny 12.00 najniższa frekwencja była na Pradze-Północ - 26,35 proc., w Śródmieściu - 26,50 proc., na Woli i na Targówku - po 26,77 proc.
Kolejka do lokalu wyborczego przy ul. Szwoleżerów w Warszawie
- 16:59
Sądecczyzna: Uruchomiono rezerwy kart do głosowania - w Krynicy–Zdroju 900 sztuk, a w Zakopanem 100 – powiedziała dyrektorka delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Nowym Sączu Maria Zięba.
Komisje, w których zaczyna brakować kart, ulokowane są blisko sanatoriów lub miejsc uczęszczanych przez turystów. Mając w dłoni zaświadczenie o prawie od głosowania poza miejscem zameldowania w wyborach prezydenckich, można wejść do najbliższej komisji wyborczej.
Nowosądecka delegatura odnotowała podczas trwających wyborów jeden incydent dotyczący braku pieczęci autentyczności Obwodowej Komisji Wyborczej na pięciu kartach. Incydent wydarzył się w Zakopanem. Dyrektorka nowosądeckiej delegatury wyjaśniła, że ostateczna liczba ewentualnych kart bez stosownej pieczęci będzie znana po zakończeniu głosowania i otwarciu urny
- 16:49
Co, jeśli o godzinie 21 wciąż czekamy w kolejce?
Szefowa KBW: wszyscy, którzy pojawią się w lokalu przed 21 będą mogli oddać głos
- 16:26
Głosować można do godziny 21. Jak oddać bezpiecznie głos? Przypominamy o dodatkowych zaleceniach związanych z pandemią.
Jak oddać głos w wyborach?
- 16:13
W skali całego kraju do godziny 12 głos oddało 24,08 procent osób uprawnionych do głosowania - poinformowała na konferencji prasowej Państwowa Komisja Wyborcza. Karty wydano więc 7 109 803 osobom uprawnionym do głosowania. - Można uznać, że jest to rekordowa frekwencja w historii wyborów w ostatnich latach - ocenił przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. W pierwszej turze w wyborach prezydenckich w 2015 roku frekwencja do godziny 12 wyniosła 14,61 procent.
PKW o frekwencji do godz. 12: można uznać, że jest rekordowa w historii ostatnich wyborów
W niedzielę o godz. 7 rano rozpoczęło się głosowanie w wyborach prezydenckich. Zgodnie z przepisami lokale wyborcze będą czynne do godziny 21. Od północy z piątku na sobotę obowiązuje cisza wyborcza, która potrwa do zakończenia wyborów. Jeśli żadna z obwodowych komisji wyborczych nie przedłuży głosowania, cisza wyborcza zakończy się o godzinie 21.
Jak oddać głos?
Wyborcy mogą oddać głos na jednego z 11 kandydatów. Aby oddać ważny głos, należy wpisać znak X w kratkę znajdującą się po lewej stronie nazwiska wybranego kandydata na karcie do głosowania.
Obwody głosowania
PKW informowała wcześniej, że powołano 27 230 obwodów głosowania, w tym stałych: 25 433, w szpitalach: 799, w zakładach karnych: 94, w aresztach śledczych: 45, w oddziałach zewnętrznych zakładów karnych: 33, w domach pomocy społecznej: 646, w domach studenckich: 3. Przekazał także, że na statkach powołano osiem obwodów, a zagranicą: 169. Powołano również 49 Okręgowych Komisji Wyborczych.
Zakaz agitacji
Jak informuje Państwowa Komisja Wyborcza, w czasie trwania ciszy wyborczej nie można prowadzić agitacji wyborczej, nie wolno zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, rozpowszechniać materiałów wyborczych. Dotyczy to także internetu.
PKW przypomina, że naruszenie zakazu prowadzenia agitacji wyborczej w okresie ciszy wyborczej to wykroczenie, a naruszenie zakazu podawania do publicznej wiadomości wyników sondaży, zachowań wyborczych i przewidywanych wyników wyborów - przestępstwo.
Za złamanie ciszy wyborczej, czyli zakazu agitacji wyborczej, grozi grzywna. Najwyższa - od 500 tysięcy złotych do 1 miliona złotych grozi za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej. Chodzi zarówno o sondaże przedwyborcze dotyczące przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów, jak i sondaże prowadzone w dniu głosowania.
PKW zaznacza jednocześnie, że o tym, czy coś stanowi złamanie zakazu agitacji wyborczej, mogą decydować tylko organy ścigania i sądy. Wyborca, który uzna, że naruszono ciszę wyborczą, powinien to zgłosić bezpośrednio policji lub do prokuratury.
Autorka/Autor:tmw//now
Źródło: tvn24.pl, PAP
Podziel się
- Podziel się
- Tweetnij
- Wyślij znajomemu