Gościem "Jeden na jeden" był Szymon Hołownia, lider Polski 2050. Poinformował, że jeszcze we wtorek na konferencji zostaną ogłoszone "jedynki" i "dwójki" na listach wyborczych Trzeciej Drogi - wspólnego komitetu Polski 2050 i PSL, a pełne listy "to kwestia kilku dni".
Sam Hołownia wystartuje z pierwszego miejsca w Białymstoku. - I z badań, i z takiej eksploracji terenowej, kiedy tam jeżdżę, widać, że mamy duże szanse. Wciąż jestem przyjmowany jak ktoś stamtąd, czuję się w sercu jak ktoś stamtąd, choć sporo czasu już spędziłem tutaj (w Warszawie - red.) - powiedział.
- Jak się popatrzy na tę Warszawę... Naprawdę nie chciałem brać udziału w tym MMA liderów - dodał, odpowiadając na stwierdzenie, że liderzy ugrupowań zazwyczaj startują ze stołecznej listy. Przekonywał, że "absolutnie nie" wynika to z tego, że obawia się o swój niski wynik w Warszawie.
- Tutaj jest MMA liderów. To też mówi o tym, jakie jest traktowanie warszawiaków. Nie robię wyrzutów liderom, ale warszawiacy też chcieliby usłyszeć, co poseł lokalnie ma do zaproponowania, ale nie z siódmego miejsca, tylko z pierwszego - ocenił Hołownia.
Hołownia: nasza kandydatka poradzi sobie nie z jednym Kołodziejczakiem, a z pięcioma
Hołownia poinformował też o kilku innych kandydatach Trzeciej Drogi. W Warszawie "dwójką" będzie Władysław Teofil Bartoszewski, a na kolejnych miejscach znajdą się Hanna Radwan i Łukasz Krasoń. W Białymstoku "dwójką" i "trójką" będą kolejno Stefan Krajewski i Barbara Okuła. Wrocławską listę otworzy Tomasz Zimoch, a z dalszych miejsc wystartują Jacek Protasiewicz i Izabela Bodnar.
Hołownia był też pytany o okręg koniński, w którym z listy Koalicji Obywatelskiej będzie startował lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
- Nasza fenomenalna kandydatka - Paulina Hennig-Kloska - rozniesie wszystkich w pył. Ona sobie poradzi nie z jednym Kołodziejczakiem, ale z pięcioma. Mogę się chętnie założyć, że będzie miała lepszy wynik - powiedział.
Hołownia: żadnym głosem posła, który już został wybrany, nie można gardzić
Hołownia przyznał, że nie wierzy Kołodziejczakowi, bo "mówił różne rzeczy wcześniej". - Popierał Andrzeja Dudę. Wiem, jak wypowiadał się w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To były dla mnie osobiście oburzające i nietrafne wypowiedzi - mówił.
Jego zdaniem współpraca z Kołodziejczakiem "to jest ryzyko, które nie jest warte podjęcia". - Tak uważaliśmy w Trzeciej Drodze. Michał Kołodziejczak podjął taką decyzję, jaką podjął - mówił lider Polski 2050.
Podkreślił jednak, że "żadnym głosem posła, który już został wybrany, nie można gardzić". - Być może na jego głosie będzie polegało to, kto będzie rządził po wyborach, a może nie. Chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby to nie tylko na jego głosie wisiało, bo widzimy w tym Sejmie, jak się kończą sytuacje, w których większość wisi na głosie jednego, dwóch albo trzech ludzi - dodał.
Hołownia: musi zostać przeprowadzony rozdział polityki partyjnej od munduru
Hołownia komentował też niedzielny incydent z udziałem policyjnego Black Hawka na pikniku, na którym obecny był wiceminister Maciej Wąsik. Po wystartowaniu śmigłowiec zatoczył koło i wrócił nad miejsce imprezy. Gdy przemieszczał się nad terenem pikniku, zerwał linię energetyczną. Prokuratura wszczęła śledztwo.
- To coś, co mi się w głowie nie mieści. Jak można, będąc funkcjonariuszem służby publicznej, i mówię tu o politykach, wykorzystywać ludzi z orzełkami na furażerkach, na czapkach, którzy powinni reprezentować majestat Rzeczypospolitej i nas wszystkich, do celów partyjnych pikników, partyjnej propagandy? - powiedział.
Zadeklarował, że "jeżeli będzie miał na to wpływ, to żaden żołnierz nigdy nie będzie scenografią do politycznych wieców, do politycznych pikników". - To nie licuje z honorem żołnierza i z ich służbą - podkreślił Hołownia.
- Ci ludzie ryzykują codziennie, wychodząc do pracy, zostawiając, całując swoje dzieci, machając im na pożegnanie, ryzykują swoje życie dla Polski. Dla Polski, a nie dla jakiegoś Błaszczaka albo dla innego polityka, z którejkolwiek opcji politycznej by nie przyszedł. Tak samo jest z policjantami, ze Strażą Graniczną, to wreszcie musi się skończyć - stwierdził.
- I tak jak mówię o rozdziale Kościoła od państwa, tak musi zostać przeprowadzony rozdział polityki partyjnej od munduru - dodał lider Polski 2050.
Hołownia: konfederaci idą do Sejmu tylko po stołki
Hołownia był też pytany, czy jako jeden z liderów ugrupowania, które walczy o trzecie miejsce w wyborach, byłby gotowy na debatę z Sławomirem Mentzenem z Konfederacji.
- Dzisiaj nie wiem, dlatego że nie wiem, na jakich warunkach miałaby się odbywać, czego miałaby konkretnie dotyczyć. My się debaty z nim nie boimy - zapewnił. - Jak będzie na to czas i przestrzeń, i miejsce, i umówią się nasze sztaby.... Tylko żeby to miało też format wielopartyjny, bo ja nie chcę pozycjonować się tylko i wyłącznie jako ktoś, kogo zadaniem jest Konfederacja. Ja mam również uwagi do tego, co robi PiS - zaznaczył.
Jak mówił, "konfederaci w swojej rozbrajającej szczerości przyznają wszystkim Polakom dzisiaj, że głos oddany na nich będzie głosem zmarnowanym, ponieważ oni idą do Sejmu tylko po stołki, bo nie zawrą koalicji z nikim".
Autorka/Autor: ads/kg
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24