Na pewno Senat spowoduje, że nie będzie już tego, co nazywamy biegunką legislacyjną - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" liderka Nowoczesnej, która dostała się do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. Odniosła się też do przejęcia izby wyższej parlamentu przez opozycję. Zaznaczyła, że "nie chodzi o to, żeby uniemożliwić rządzenie Polską".
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała w poniedziałek wieczorem, że w wyborach do Sejmu Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 43,59 procent głosów, Koalicja Obywatelska - 27,40 procent, SLD - 12,56 procent, PSL - 8,55 procent, a Konfederacja - 6,81 procent. Z danych PKW wynika, że w Senacie większość będzie miała opozycja.
- Nie można być zadowolonym, jak się przegrywa Sejm, szczególnie, że to w Sejmie decyduje się, kto będzie miał większość rządową - przyznała w "Rozmowie Piaseckiego" Katarzyna Lubnauer.
Na uwagę, że była jedną z osób, które mówiły, że rząd PiS "obalą kobiety", zauważyła, że w Warszawie siedem na dziewięć mandatów Koalicji Obywatelskiej zdobyły kobiety.
Jej zdaniem, z wyników wyborów nie może być zadowolony nikt, poza Konfederacją. Na sugestię, że każde ugrupowanie może być zadowolone, a jedynym przegranym jest Koalicja Obywatelska, Lubnauer podkreśliła, że "nie powinno być celem ani Lewicy, ani PSL, a na pewno nie było naszym tylko wejście do Sejmu". - Nie było naszym celem posiadanie największego klubu opozycyjnego w parlamencie. Naszym celem było zwycięstwo i odsunięcie złej władzy, jaką jest PiS - dodała.
"Nie chodzi o to, żeby uniemożliwić rządzenie Polską"
Odniosła się do zdobycia większości przez opozycję w Senacie. Podkreśliła, że "na pewno Senat spowoduje, że nie będzie już tego, co nazywamy biegunką legislacyjną, czyli nie będzie sytuacji, w której w ciągu doby da się przyjąć siódmą ustawę zmieniającą Sąd Najwyższy".
Na uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość może przekonać do siebie kilkoro senatorów i utrzymać większość w Senacie, powiedziała, że "ma wrażenie, że tam są twardzi politycy, którzy nie dadzą się łatwo ani skorumpować, ani kupić".
- Wierzę przynajmniej w tych, których wystawiała Koalicja Obywatelska. Co więcej, patrzę też na tych, którzy są niezależni (...). Nie umiem odpowiedzieć za tych, którzy są z PSL-u czy z Lewicy. Po prostu ich słabiej znam - dodała Lubnauer.
Liderka Nowoczesnej pytana, czy opozycja ma pomysł, w jaki sposób przy pomocy Senatu "paraliżować układ rządzący", podkreśliła, że "nie chodzi o to, żeby uniemożliwić rządzenie Polską".
- Chodzi o to, żeby zablokować te działania, które są niezgodne z zasadami demokracji, które powodują, że coś jest dla Polski złe - dodała.
Lubnauer: rozliczenie Schetyny powinno nastąpić w PO
Lubnauer pytana, czy Koalicja Obywatelska się sprawdziła, odpowiedziała twierdząco. - Tylko musimy uwzględnić, że nie przegraliśmy z werdyktem wyborców. Jeśli przyjrzymy się temu, co w sumie uzyskały Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL, to mamy około 900 tysięcy głosów więcej niż PiS. W związku z tym, nie przegraliśmy z werdyktem wyborców, tylko z d'Hondtem - oceniła.
Pytana o ocenę działania szefa PO Grzegorza Schetyny, podkreśliła, że "wszelkie rozmowy, rozliczenia czy podsumowania związane z jego przywództwem muszą nastąpić w Platformie Obywatelskiej".
- Ja mogę odpowiadać za siebie jako lidera Nowoczesnej. Wprowadziliśmy osiem osób. Oczywiście to jest mniej, niż chciałam i oczekiwałam, ale mimo wszystko na pewno będziemy rozmawiać zarówno na zarządzie, jak i będą inne ciała statutowe, na temat tego, co dalej - powiedziała Lubnauer.
Lubnauer: musimy wybrać kandydata na prezydenta
Szefowa Nowoczesnej podkreśliła również, że "w najbliższych tygodniach" w ramach Koalicji Obywatelskiej musi zapaść decyzja, kto będzie najlepszym kandydatem na prezydenta RP w wyborach w 2020 roku.
Pytana, czy Małgorzata Kidawa-Błońska byłaby dobrą kandydatką, przyznała, że jest jedną z osób, która powinna być bardzo poważnie rozważana przez KO, ze względu chociażby na jej wynik w okręgu warszawskim. Swój głos oddało na nią 416 030 osób.
- Natomiast myślę, że muszą się pojawić inne kandydatury. Nie wiemy też, jakie są plany Donalda Tuska (szefa Rady Europejskiej - red.). Niewątpliwie w tej chwili jest czas, żeby na ten temat porozmawiać - dodała Lubnauer.
Pytana, kto byłby najlepszym kandydatem: Kidawa-Błońska, Tusk czy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, odparła, że "każdy z nich ma zalety i wady".
- Na przykład zaletą Kidawy-Błońskiej niewątpliwie jest to, że w tej chwili mocno popracowała nad swoją rozpoznawalnością, ale również to, że jest kobietą, co przy elektoracie Koalicji Obywatelskiej ma znaczenie i - co więcej - mam wrażenie, że bardzo wielu Polaków chce głosować na kobiety - wskazała.
- Natomiast również widzę zalety Rafała Trzaskowskiego i doświadczenie Donalda Tuska. To nie jest taka prosta decyzja, którą można podjąć w pięć minut - dodała.
Autor: js/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24