Przyspieszone wybory w Polsce mogą opóźnić zakończenie negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej - mówi w "Gazecie Wyborczej" zastępca sekretarza stanu USA Daniel Fried.
- Polska strona ma wiele pytań i propozycji, dyskutujemy po kolei każdy punkt, porównujemy tekst porozumienia po polsku i angielsku - mówi Fried, który zakończył właśnie w Warszawie kolejną rundę rozmów o tarczy.
Jeszcze w czwartek Fried zapowiadał, że negocjacje zapewne zakończą się do końca tego roku - pisze "GW". Jednak dzień później Sejm się rozwiązał, a prezydent ogłosił przyspieszone wybory. - W tej sytuacji jest prawdopodobne, że rozmowy przesuną się na przyszły rok, bo oczywiście musimy poczekać, aż zacznie rządzić nowy gabinet - przyznaje amerykański dyplomata.
Według Frieda, nie ma mowy o tym, by nowy, wybrany w wyborach w 2008 roku prezydent USA wstrzymał budowę tarczy - niezależnie od tego, czy będzie nim Republikanin, czy Demokrata. - Gdyby Demokraci nie chcieli budowy tarczy, wstrzymaliby całkowicie wydatki budżetowe na ten cel - tłumaczy ostatnie decyzje kontrolowanego przez Demokratów Kongresu USA, który zablokował część pieniędzy na budowę bazy tarczy w Polsce. - Jeśli przyjrzeć się szczegółom, widać, że część tych pieniędzy zostanie odblokowana w momencie, gdy podpiszemy z Polską porozumienie o budowie tarczy.
- Demokraci włączyli dla tarczy żółte światło - mówi wiceszef amerykańskiej dyplomacji. - Ale jednocześnie dali do zrozumienia, że może ono się z powrotem zmienić w światło zielone.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum