Do wraku Tu-154M w Smoleńsku w dalszym ciągu nie ma dostępu. Namiot z drewna i brezentu, w którym dotąd znajdowały się szczątki samolotu, zastąpiono szczelną blaszaną konstrukcją. Dostępu do szczątków maszyny strzegą żołnierze.
- Potrzebna zgoda ministra obrony, z Moskwy - poinformowali żołnierze dyżurujący przy wjeździe na teren lotniska wojskowego, pytani o możliwość dostępu do szczątków tupolewa.
Blaszana konstrukcja, wraku nie widać
Wrak od 2010 roku znajduje się na płycie lotniska w Smoleńsku. Moskwa twierdzi, że nie może przekazać go Polsce, dopóki nie zakończy swojego śledztwa w sprawie katastrofy 10 kwietnia 2010 roku.
Dostępu do wraku nie ma. Podobnie jak w poprzednich latach jedynym sposobem na zobaczenie go jest wejście na ostatnie piętro bloków sąsiadujących z lotniskiem.
Widać stamtąd, że na miejscu przykrywającego dotąd szczątki prowizorycznego hangaru z drewna i brezentu stoi blaszana konstrukcja. Wrak samolotu nie jest widoczny.
Polskie władze żądają zwrotu wraku
Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie poruszali w rozmowach ze stroną rosyjską sprawę zwrotu Polsce wraku Tu-154M.
- Za każdym razem, przy każdej możliwości, domagamy się zwrotu wraku - podkreślał w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezydent Andrzej Duda.
- Wielokrotnie wskazywaliśmy na brak podstaw dla dalszego przetrzymywania wraku samolotu Tu-154 oraz czarnych skrzynek. Są one własnością polską, a ich zwrot jest nie tylko obowiązkiem prawnym, ale także moralnym - mówił podczas marcowego expose w Sejmie minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
Katastrofa smoleńska
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku w katastrofie samolotu Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Autor: pk//now / Źródło: PAP