- Wybór między prawicą siermiężną a upudrowaną jest nienormalny. Musi być alternatywa w postaci centrolewicy - powiedział w TVN24 Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent zapewnił jednak, że sam nie będzie kandydował w tych wyborach.
- Przyspieszone wybory się nieuchronne. Żyjemy w kraju głęboko chorym, jeśli chodzi o jakość życia publicznego, i trzeba go leczyć. Mógłby to robić prezydent, gdyby nie był tak uwikłany w PiS - uważa Aleksander Kwaśniewski.
Zdaniem byłego prezydenta, rządy PiS powinny się zakończyć, bo obniżyły jakość życia publicznego i "podniosły afery na wyższy poziom - ministrów i wicepremierów". - Straciliśmy dwa lata dobrej koniunktury gospodarczej - krytykuje Kwaśniewski. - Te wybory to będzie plebiscyt: Polska normalna kontra Polska podejrzeń i podsłuchów - dodaje.
- Listopad byłby nawet lepszym terminem niż październik ze względu na komisje śledcze. Mogłyby zacząć badać sprawę afery CBA i oskarżeń Janusza Kaczmarka już w tej kadencji i ewentualnie kontynuować w następnej - uważa były prezydent.
Według Kwaśniewskiego komisje są konieczne "z szacunku dla opinii publicznej i aby pokazać służbom specjalnym, że są ramy ich działania". - To, co mówi minister Kaczmarek - nawet jeśli nie wszystko jest prawdą - jest wystarczającym materiałem, żeby zapytać o używanie służb w grze politycznej - dodaje.
Były prezydent zapewnił też, że jego nazwisko nie pojawi się na listach wyborczych LiDu. - Byłem dwie kadencje prezydentem. Noblesse oblige (szlachectwo zobowiązuje - red.), wolę być autorytetem czy ekspertem, nie jednym z tysięcy kandydatów - mówi. Przyznaje, że najbardziej pasowałaby mu formuła włoska, w której byli prezydenci mają dożywotnie miejsce w Senacie.
- Środa (pierwsze obrady po parlamentarnych wakacjach - red.) powinna nam wiele rozjaśnić. Trzeba z tego kryzysu wyjść. Marszałek nie może chować wniosków o samorozwiązanie Sejmu pod dywan przez pół roku - podsumowuje Kwaśniewski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24