Komisja śledcza, której powołania domaga się Platforma Obywatelska, zajęłaby się między innymi wyjaśnieniem faktycznego celu wycinki w Puszczy Białowieskiej. Do Sejmu trafił przygotowany przez PO projekt uchwały w tej sprawie. Zdaniem rzeczniczki PiS Beaty Mazurek to "wrzutka medialna mająca odwrócić uwagę opinii publicznej od afer - reprywatyzacyjnej i Amber Gold".
Posłanka PO i "minister ochrony środowiska" w gabinecie cieni Platformy Gabriela Lenartowicz w sprawie Puszczy Białowieskiej składała już zawiadomienie do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości oraz wniosek do Najwyższej Izby Kontroli.
- Na razie nie mamy żadnych efektów nigdzie, więc uważamy, że to Sejm powinien się tym zająć. Myślę, że komisja śledcza, złożona z przedstawicieli wszystkich ugrupowań parlamentarnych, byłaby tutaj właściwa - wyjaśniła posłanka Platformy Obywatelskiej. Dodała, że od prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry otrzymała niedawno pismo z odmową wszczęcia postępowania.
Jej zdaniem w sprawie Puszczy Białowieskiej pojawia się tyle niejasności i tyle sprzecznych informacji, że czas na bezstronne śledztwo. - To nie jest tylko kwestia relacji rządu z UNESCO czy z Komisją Europejską, ale tak naprawdę w ogóle ochrony przyrody - zaznaczyła Lenartowicz.
"Medialna wrzutka"
- Wniosek PO to próba odwrócenia uwagi od dwóch gigantycznych afer - reprywatyzacyjnej i Amber Gold - skomentowała rzeczniczka PiS Beata Mazurek. - Za obie pełna odpowiedzialność polityczna spada na kierownictwo PO, które próbuje się wybielić, wykonując takie medialne wrzutki, jak z Puszczą - dodała. Przypomniała też, że w listopadzie prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wycinki w Puszczy Białowieskiej.
Zdaniem Mazurek komisję śledczą powołuje się, gdy zawodzą organy państwa. W jej ocenie było tak w przypadku afery Amber Gold. - Kierownictwo PO nie miało politycznej odwagi, żeby rozliczyć winnych złodziejskiej reprywatyzacji w stolicy czy bierności i skrajnej niekompetencji swoich polityków wobec oszusta wyłudzającego od ludzi setki milionów złotych - dodała.
W Sejmie projekt uchwały
Projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej "do zbadania działań prowadzonych i zlecanych przez członków Rady Ministrów i podmioty nadzorowane przez członków Rady Ministrów w sprawie Puszczy Białowieskiej, w szczególności w związku z masową wycinką starodrzewia Puszczy Białowieskiej" wpłynął do Sejmu w czwartek.
Wynika z niego, że 11-osobowa komisja miałaby zająć się między innymi oceną "rzetelności, prawidłowości i legalności działań" podejmowanych przez organy i instytucje publiczne, członków rządu, w szczególności ministra środowiska Jana Szyszkę oraz podległe mu podmioty wobec Puszczy Białowieskiej i tym samym wyjaśnić okoliczności, a także przyczyny i planowane cele masowej wycinki starodrzewia w tym lesie.
Komisja miałaby ponadto zbadać legalność działań ministra Szyszki oraz szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka "w zakresie nadzoru nad podległymi im służbami w związku z podejmowanymi przez te służby czynnościami" wobec osób protestujących w obronie Puszczy. Zadaniem sejmowych śledczych byłoby ustalenie też, czy celem działalności rządu było "przekształcenie Puszczy Białowieskiej w las o charakterze gospodarczym".
"Bezpowrotnie zniszczy naturalne walory"
W uzasadnieniu projektu czytamy między innymi, że "w Puszczy Białowieskiej prowadzona jest masowa wycinka drzew pod rzekomym pretekstem walki z kornikiem drukarzem oraz zapewnienia bezpieczeństwa publicznego i pożarowego".
"Ministerstwo Środowiska i Lasy Państwowe prowadzą swoje działania, pomimo jednoznacznych wskazań naukowców - przyrodników, że tego rodzaju postępowanie bezpowrotnie zniszczy naturalne walory tego obszaru, nie służy zapewnieniu bezpieczeństwa i nie powstrzyma gradacji kornika" - podkreślono w projekcie uchwały złożonym przez Platformę Obywatelską.
Dodatkowo - jak wskazano - w Puszczy "masowo wycina się cenne drzewostany we wszystkich klasach wieku, w strefach, w których Polska zobowiązała się przed UNESCO nie prowadzić żadnych cięć i chronić naturalne procesy przyrodnicze". "Wycinane są drzewa liściaste, na których kornik nie żeruje oraz drzewostany ponad stuletnie. Do prac wykorzystywany jest ciężki sprzęt do masowej wycinki. W wyniku tej działalności Puszczy Białowieskiej grozi nieodwracalna degradacja jednego z najcenniejszych obszarów przyrodniczych nie tylko dla Polski i Europy, ale również świata" - czytamy w uzasadnieniu.
Komisja Europejska wszczęła postępowanie
Wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej ruszyła w połowie zeszłego roku. Minister środowiska Jan Szyszko uzasadniał ją koniecznością ochrony drzew przez plagą kornika drukarza.
Przeciwko działaniom rządu i władz Lasów Państwowych protestowały: organizacje ekologiczne, opozycja, UNESCO, a także Komisja Europejska, która wszczęła przeciwko Polsce postępowanie o naruszenie prawa UE w związku z wycinką w Puszczy Białowieskiej. Nakazała też jej wstrzymanie, do czego nie doszło.
Groźba 100 tysięcy euro kary dziennie
Latem tego roku Komisja skierowała sprawę Puszczy do Trybunału Sprawiedliwości UE. 20 listopada sędziowie orzekli, że oprócz sytuacji wyjątkowej i bezwzględnie koniecznej do zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, Polska musi natychmiast - pod groźbą 100 tysięcy euro kary dziennie - zaprzestać wycinki drzew.
W grudniu w TSUE ruszyła rozprawa, która ma ostatecznie rozstrzygnąć, kto ma rację w sporze o Puszczę Białowieską - polski rząd czy Komisja Europejska. KE zarzuca ministerstwu środowiska, że pozwalając na zwiększoną wycinkę w Puszczy, naruszył artykuły 6 i 12 dyrektywy siedliskowej oraz artykuł 5 dyrektywy ptasiej. Obie te dyrektywy stanowią podstawę unijnego programu Natura 2000. Chodzi między innymi o to, że zgodnie z artykułem 6 dyrektywy siedliskowej polskie władze, chcąc zgodzić się na większą wycinkę, powinny dokonać odpowiedniej oceny skutków takich działań na środowisko. Według Komisji Europejskiej i ekologów Polska tego nie zrobiła.
Minister Szyszko przekonywał na początku grudnia, że Puszcza Białowieska wymaga działań ochronnych - chodzi między innymi o usuwanie zaatakowanych przez korniki drzew, bo w przeciwnym razie mogą z niej zniknąć niektóre gatunki. Zwrócił się też do Trybunału, aby ten oddalił pozew Komisji Europejskiej. - Polska w 100 procentach reprezentuje prawo Unii Europejskiej, (...) równocześnie to prawo [dyrektywa siedliskowa i ptasia - przyp. red.] implementuje - zapewniał minister.
Premier Mateusz Morawiecki zadeklarował podczas grudniowego exposé, że Polska będzie respektować ostateczny wyrok TSUE dotyczący Puszczy.
Autor: js//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24