Sankcje przeciwko żonie sędziego Sądu Najwyższego Brazylii Alexandre de Moraesa - Viviane Barci - to kolejna odsłona pogłębiającego się kryzysu w relacjach pomiędzy dwoma krajami.
Prezydent USA Donald Trump naciskał na władze Brazylii, domagając się uniewinnienia Bolsonaro, swojego politycznego sojusznika.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Były prezydent Brazylii skazany na 27 lat więzienia
Władze USA dopisały Barci do listy osób objętych sankcjami na podstawie tzw. ustawy Magnitskiego, która umożliwia karanie urzędników z innych państw za korupcję i łamanie praw człowieka – wynika z informacji opublikowanych na stronie internetowej amerykańskiego ministerstwa finansów.
Sankcje oznaczają zamrożenie wszelkich aktywów należących do tych osób w USA, a także zakaz robienia interesów z tymi osobami.
USA nakładają restrykcje na Brazylijczyków
Wraz z Barci do listy dopisano zarządzaną przez nią i innych członków rodziny instytucję finansową, Lex Instituto de Estudios Juridicos, która według amerykańskiego rządu może służyć do obchodzenia sankcji.
Wcześniej podobnymi restrykcjami objęto samego de Moraesa, który przewodniczył składowi sędziowskiemu w czasie procesu Bolsonaro. Były prezydent został we wrześniu skazany na 27 lat pozbawienia wolności za przygotowywanie zamachu stanu, by utrzymać się u władzy po przegranych przez siebie wyborach prezydenckich z 2022 roku.
Były prezydent nie przyznaje się do winy, a jego obrońcy zapowiedzieli apelację. Zdaniem ekspertów szanse na zmianę wyroku są niewielkie.
W związku ze sprawą Bolsonaro administracja Trumpa unieważniła również amerykańskie wizy de Moraesa i kilku innych członków brazylijskiego Sądu Najwyższego oraz podwyższyła cła na towary sprowadzane z Brazylii do 50 proc.
Agencja Reutera podała w poniedziałek, powołując się na anonimowe źródło w administracji USA, że Waszyngton unieważnił również wizy brazylijskiego prokuratora generalnego Jorge Messiasa oraz pięciu innych byłych lub obecnych urzędników brazylijskiego wymiaru sprawiedliwości.
Autorka/Autor: asty/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ANTONIO LACERDA/PAP/EPA