Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zajmowała się w czwartek wnioskiem o ukarania mecenasa Romana Giertycha. Prokurator krajowy chce kar za wypowiedzi sprzed blisko trzech lat.
Chodzi o słowa Giertycha, które padły w "Kropce nad i" w TVN24 11 października 2016 roku.
Mecenas - jako pełnomocnik Donalda Tuska - stwierdził wtedy, że nie boi się Zbigniewa Ziobry. - Ja bym na miejscu ministra Ziobro bał się jednej rzeczy: że jak zostaną postawione zarzuty Donaldowi Tuskowi, to ktoś będzie za to musiał ponieść odpowiedzialność. Na pewno poniesie ten prokurator, który będzie miał czelność to zrobić, ale być może również on - powiedział Giertych.
Po tej wypowiedzi zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego Izby Adwokackiej złożył prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.
Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie umorzył postępowanie 4 sierpnia 2017 roku, Sąd Dyscyplinarny podtrzymał tę decyzję w grudniu 2018 roku.
Następnie do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wpłynęła w tej sprawie kasacja prokuratury.
Roman Giertych jest pierwszym adwokatem, którym zajmuje się powołana przez rząd PiS nowa izba Sądu Najwyższego.
Wypowiedź Giertycha z 2016 roku o Zbigniewie Ziobrze
"Nowy etap rewolucji państwa PiS"
Jeszcze przed wejściem na salę rozpraw Roman Giertych mówił, że "ten skład sądu, ta izba zajmowała się kwestiami dotyczącymi prokuratorów i sędziów".
- Teraz przeszliśmy na nowy etap rewolucji państwa PiS. Izba będzie zajmować się kasacjami od orzeczeń sądów dyscyplinarnych adwokackich, które w moim przypadku odmówiły wszczęcia postępowań, a właściwie nie zgodziły się z odwołaniem pana prokuratora krajowego i nie uchyliły decyzji rzecznika dyscyplinarnego o odmowie wszczęcia dyscyplinarnego w mojej sprawie - powiedział Giertych.
W jego ocenie "ta kasacja jest w sposób oczywisty niedopuszczalna i to mówią wyraźnie przepisy prawa". - Mamy również całą linię orzeczniczą Sądu Najwyższego od 10 lat, że od tego typu orzeczeń sądów dyscyplinarnych nie przysługuje w ogóle kasacja - powiedział mecenas.
Wskazywał, że "rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej wniósł o umorzenie postępowania ze względu na niedopuszczalność w tej sprawie kasacji".
Pytany, czy Zbigniew Ziobro nie jest świadom tego, że taka kasacja jest niedopuszczalna, odparł: - Tego nie wiem, ale wcale bym się nie zdziwił. - On nie jest praktykiem prawa, a jak widzimy po działaniach zarówno jego, jak i prokuratora krajowego, ich znajomość prawa jest w stopniu niedostatecznym nawet dla studenta. Przez cztery lata łamią konstytucję i proponują ustawy, które są z nią wprost sprzeczne - powiedział Giertych.
"Nowy etap rewolucji państwa PiS". Zajmują się wnioskiem o ukaranie Giertycha
Wniosek o wyłączenie sędziów
W trakcie rozprawy Roman Giertych złożył wniosek. Mecenas chciał wyłączenia sędziów Izby Dyscyplinarnej ze składu sędziowskiego.
- Izba Dyscyplinarna została stworzona na polityczne zlecenie. Cała jej istota sprowadza się do tego, by zastraszać prawników, sędziów i prokuratorów. Jest to próba rozszerzenia na wolne zawody tego zastraszania, ale izba ta działa w moim przekonaniu - taka jest moja opinia - nielegalnie. Te osoby, które występują, nie są sędziami Sądu Najwyższego. To, że ktoś ubrał togę, łańcuch sędziego Sądu Najwyższego, nie oznacza, że jest sędzią Sądu Najwyższego, bo to określa konstytucja - powiedział Giertych.
Po przerwie skład orzekający stwierdził, że wniosek pozostaje bez rozpatrzenia, bo Giertych nie jest stroną. Jednak jak wskazał mecenas, dostał zawiadomienie właśnie jako strona.
Giertych: próba rozszerzenia zastraszania na wolne zawody. Rzepliński: proces, który należy obserwować
"Sąd zrobił unik"
Ostatecznie Sąd Najwyższy wystąpił z pytaniem prawnym do składu rozszerzonego, czy kasacja jest dopuszczalna. - Wydaje mi się, że rozstrzygnięcie tej sprawy będzie zależało od pewnego wieczoru, który będzie miał miejsce w październiku albo w listopadzie (wieczoru po wyborach do parlamentu przewidzianych na jesień tego roku - red.). I tak niestety będzie teraz ze wszystkimi politycznymi sprawami, będą zawieszane do tego wieczoru wyborczego - ocenił w rozmowie z dziennikarzami po zakończeniu rozprawy mecenas Roman Giertych.
Jego zdaniem w czwartek "sąd zrobił unik". - Rozstrzygnięcie tych wszystkich spraw będzie zależało od rozstrzygnięcia politycznego. Do tego w Polsce doprowadzono, że sprawiedliwość zależy od polityki. To jest bardzo smutne dla przyszłości naszego społeczeństwa - mówił.
Jak podkreślił, "jest oczywiste", że prokuraturze w jego sprawie "nie przysługuje kasacja". - Ale nie chcieli tego wprost powiedzieć, woleli odroczyć tę decyzję do czasu, aż rozstrzygnie się to politycznie - dodał mecenas.
"Sędziowie się pokłócili i przekazali sprawę"
Do sprawy Giertych odniósł się również na Twitterze. "Nawet w sądzie, który ustawą sobie PiS sam stworzył, prokuratura nie jest w stanie uzyskać korzystnego dla siebie orzeczenia przeciwko mnie. Bo sędziowie tzw. Izby Dyscyplinarnej SN się pokłócili i przekazali sprawę przy jednym votum separatum do składu 7-osobowego" - napisał po wyjściu z sali rozpraw.
Rzepliński: to jest proces, który należy obserwować
W Sądzie Najwyższym pojawił się w czwartek również były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński. - To jest proces, który należy obserwować - podkreślił, mówiąc o wezwaniu Romana Giertycha.
Pytany, czy jest nim zaniepokojony stwierdził, że "procesów, które go nie niepokoją, nie obserwuje".
- Wszystko jest precedensem w okresie Sejmu ósmej kadencji - dodał.
Autor: ads,kb/adso/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24